Skocz do zawartości

Od zera...


Gość Niecne Zielone Oczy
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Niecne Zielone Oczy

Czy jest tu ktoś, kto zaczynał nauke jazdy na motocyklu od absolutnego zera...? Mam na myśli to, że nigdy nie jeździliście samochodem, motorowerem, rower skończył się w wieku max 5-6 latek, a okazję przejechać się jako plecak mieliście nie więcej niż raz i to krótko :clap:

Jeżeli jest w ogóle ktoś taki, to prosiłabym o rady, bo kwalifikuję się do wyżej opisanej kategorii, zaczęłam kursy, jeżdżę, zdążyłam się już zakochać w motocyklach, stwierdzić, że 2 godziny jazdy to stanowczo za mało i jakieś 8 byłoby optymalną ilością czasu ;) (to wnioski po niecałych 6 godzinach jazdy :flesje: ) i męcza mnie trochę myśli, że wszystko robię nie tak i w ogóle:(

Pierwsze zajęcia szło mi koszmarnie, drugie lepiej, po trzecich doszłam do wniosku, że jazda na motocyklu jest własnie TYM co chcę robić w swoim życiu;) i dlatego bardzo bardzo zależałoby mi na jakiś radach (nie bardzo wiem o co pytać, a byłabym baardzo wdzięczna za wskazówki, cokolwiek...). Proszę:D

 

Jeżeli podobny post już był, przepraszam za zaśmiecanie, mogłam przegapić, choć przeglądałam tematy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam chętnie podpowiedziałbym Ci co mšdrego ale sam migam od niedawna więc poczekam aż inni się wypowiedzš.

Pozdrowionka :clap:

Niestety nie należe do wymieninej przez Ciebie grupy osób więc nie mogę dać Ci wskazówek od czego zaczšć ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Proponuję poczytać, nie młody już wątek "Z pamiętnika Lady Shadow"

http://forum.motocyklistow.pl/z-pamietnika...dow-t13766.html

można powiedzieć że to już "klasyka".

Ładnie przedstawione są tam problemy z jakimi ma do czynienia kursant(ka).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jakies 4 lata temu zaczalem od zera, po prostu raz siedzac w nocy w pracy zerkanalem na to forum (motocykle pociagaly mnie zawsze) i chcialem sobie troche poczytac. O motocyklach nie mialem zadnego pojecia, a na oczy widzialem tylko kilka.

 

Po kilku tygodniach kupilem sobie SHL'ke, ktora przez kilka miesiecy krazylem po placu w pracy (brak papierow i prawka), pierwsza jazda i pierwsza gleba (lot przez fajere, niewazne jak to sie stalo), podnioslem sie, odpalilem sprzeta i pojechalem dalej. Pozniej kupilem sobie Kawasaki Zephyr i na nim nauczylem sie hamowac i zmieniac biegi, zapisalem sie na prawko, zaliczylem kilka niegroznych gleb (piasek, olej itp). Niestety Zephyr sie rozkraczyl (gazniki i elektryka), mialem rok przerwy i dwa lata temu kupilem Kawe EN 500 ktora smigam do dzis, teraz znow mysle o jakims nakedzie poniewaz takie motocykle podobaja mi sie najbardziej i oferuja to co mnie pociaga w jezdzie na motocyklu, czyli pokonywanie zakretow i przyspieszenia, chopperki niestety tego pierwszego nie zapewniaja.

 

Jestem samoukiem, wszystko co potrafie nauczylem sie sam (moj kurs na prawo jazdy to byla jedna wielka pomylka), mam przejechane kilka tys kilometrow bez zadnej gleby a i z wielu roznych groznych sytuacji juz wyszedlem, caly czas sie ucze (dopiero kilka tygodni temu dowiedzialem sie co to jest przeciwskret :clap: i jak niesamowicie jest przydatny w czasie jazdy).

 

A teraz mysle o kupnie Suzuki SV 650 S 2K3 i zeby wybrac sie na jakis tor lub ladna kreta trase i jezdzic, jezdzic i jezdzic.

 

Nie wiem czy odpowidzialem na twoje pytanie, ale tak mnie jakos naszlo zeby to napisac.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyznam się, że pierwszy raz na motocyklu usiadłem w tym roku 20 kwietnia. Dosiadłem MZ 250, sprzęt który kupiłem dzień wcześniej (nie miałem znajomych, którzy mieli motocykle, a czułem, że to jest coś, co moze mi się podobać). Pierwsza jazda po wielu próbach ruszenia odbyła się na pierwszym biegu i z nogami blisko ziemi :clap:. Po tygodniu prób jeździeckich zapisałem się na kurs kat.A. Wczoraj zdałem egzamin praktyczny i wiem, ze sprawiłem sobie wielka frajdę. Przyznam, że z niecierpliwoscią czekam na dokument, wyjeżdżając na krótkie przejażdżki moim ER-5 (prezent od żony) w poblizu domu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Niecne Zielone Oczy

Cerberus- Wielkie dzięki za odpowiedź, fajnie się czytało i podniosłeś mnie troche na duchu, bo ja naprawdę się bardzo przejmuję i w ogóle :clap: A to dobrze dowiedzieć się, że nie jestem na takiej strasznie złej pozycji z takim zaczynaniem od zera (bo większość ludzi jak zaobserwowałam bierze się za kategorię A, jak juz jeździ trochę autkiem)

Zauważyłam, że zaczynam tęsknić do motocykla kilka minut po zejściu z niego, to chyba dobry znak.

mrf -Słucham, staram się i wychodzę z założenia, że instruktor wie co mówi (jeżeli twierdzi, że coś da się zrobić, a mi nie wychodzi, to znaczy, że muszę sie bardziej postarać) i nie mam pretensji do kogos o własne błędy/ nieumiejętnośc/ itp.

 

Zastanawiałam się po prsotu czy istnieja jakieś takie rzeczy, które dobrze jest powiedzieć komus, kto zaczyna od zera, żeby nie robił oczywistych błędów. Zawsze byłam trochę na bakier z techniką;), żyłam w absolutnej błogiej nieświadomości jeżeli idzie o sprzęgło, biegi i takie tam różne, teraz chcę jak najszybciej i jak najlepiej nadrobić braki w wiedzy:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(bo większość ludzi jak zaobserwowałam bierze się za kategorię A, jak juz jeździ trochę autkiem)

Ja na prawko na samochod zapisalem sie rok wczesniej niz na kat.A ale zdalem dopiero 2 lata po motocyklowym, po prostu samochodami nie jezdze chociaz takowy posiadam (stara Łada) ale jeszcze nigdy nie siedzialem w nim za fajera (nie mowiac o jezdzie). Nawet w zime w najwieksze mrozy do pracy ide na piechote :clap: .

 

Pamietam jak kumpel sie ze mnie smial, ze jezdze na SHL'ce i ze lezalem, ze w zime moto bedzie stalo w garazu itd. Sam na prawko wybiera sie juz 5 lat, lekko juz zdziadzial, a jak jechalismy ostatnio pod namiot cala paczka (czterech w samochodzie i a ja z drugim kumplem na motocyklach) to mowil ze nam zazdrosci i ze motocykl to naprawde zajebista rzecz. A my polecielismy po trasie jak wariaci ;) , dobrze widzial co stracil.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolezanko o Zielonych Oczach, z tego co zauwazylem uczysz sie od najlepszych tak wiec nie musisz sie obawiac, ze czegos sie nie nauczysz - Oni sie postaraja zebys dala rade przezyc na ulicy ;) Ja podczas kursu ciagle meczylem Tomka prywatnymi wiadomosciami na forum.

 

Ale nie martw sie - wsyzstkiego sie nauczysz pod Ich skrzydlami :clap:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy jest tu ktoś, kto zaczynał nauke jazdy na motocyklu od absolutnego zera...

 

Czołgiem,

 

 

hihi ... hiba każdy zaczynał od zera kiedyś ;), ale tak serio ja zaczynałem od kursu. To była porażka, mówię to patrząc z dystansu, który dało mi doświadczenie 15 tysi, DLHough z "Motocyklistą doskonałym", rady ludzi również na tym forum i instruktorzy pokroju Tomka Kulika i Piotrka Gadaja (mówię w liczbie mnogiej instruktorzy, bo Tomek jest pokroju Piotrka i odwrotnie :D - resztę poznanych instruktorów (chyba z ośmiu) wywaliłbym teraz za drzwi ... )

 

Z mojego doświadczenia ja wysnuwam podstawowoy wniosek taki, że lepiej wcześniej jeździć puszką, a potem po nakręceniu kilkudziesięciu tysięcy km przesiąść się na dwa koła. Nie chodzi mi o umiejętność panowania nad moto, bo tą trzeba zdobyć odrębnie i puszka w tym nie pomoże. Ale chodzi o sytuacje na drodze. Miałem ich tyle, że jak wsiadam na moto to mam oczy dookoła głowy i uwagę wyostrzoną na 120%. Wiele rzeczy jestem w stanie przewidzieć i dzięki temu na pewno unikam sytuacji niebezpiecznych. A szanse w puszce człowiek ma zdecydowanie większe niż na moto. Nie przewidzieć sytuacji w puszce to mimo wszystko = przeżyć. A na moto ... szkoda gadać.

 

Nie chcę przez to powiedzieć, zostaw moto i jeździj puszką. Tak nie zawsze się da, albo chce. Więc znajdź dobrego instruktora (który naprawdę wie, co oznacza jazda motocyklem - polecam Tomka i Piotrka, bo jak na razie tylko ich znam i uważam za naprawdę dobrych), przeczytaj książkę DLHough, czytaj forum, rozmawiaj z innymi motocyklistami. I jeździj ostrożnie, szczególnie na początku kiedy czujesz cień wątpliwości czy manewr będzie OK, to zwolnij, omiń z daleka, zatrzymaj się, patrz w lusterka ... etc. :clap:

 

A tak z innej beczki, może jednak dobrze, że napisałem w temacie innego postu "ku przestrodze". Mimo mojego doświadczenia nie udało mi się uciec dzisiaj przed pacanem za kółkiem:

 

http://forum.motocyklistow.pl/index.php?showtopic=54211

 

 

Pozdrawiam serdecznie,

 

&REW. :flesje:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hehehe. Pierwszy raz na moto, pamiętam jakby to wczoraj było. Kumpel jeździł TZR 80cm3 i pare razy mnie przewiozł i się zaczęło. Załapałem wtedy bakcyla. Jakoże niebawem 18 lat się zbliżało to zaczałem prawko robić. Łyknąłem od razu kategorie A+B. Dzięki kochanej babci ktora mnie wspomogła mam własnie kat. A. Co tu dużo mowic, jeszcze przed rozpoczęciem kursu własnie ten kumpel uczył mnie ruszać. Wczesniejsze doswiadczenia moje były zerowe. W życiu nie prowadziłem auta, motocykla, motorowera zadnego nawet. Ale chęc jazdy i ten bakcyl motocyklowy były silniejsze od wszystkich obaw. Troszke zakatowałem kumpla TZR na 20 razy udało mi się ruszyć może 3? ;) Akumulator dostał w kosc. Potem kupiłem ETZ250 od kumpla i na niej zaczęłem już jeździć. Coz moge powiedzieć, zakatowałem sprzęgło , musiałem łozysko oporowe wymienic i takie tam, ale nauczyłem sie paru podstaw. Potem jeździłęm jakis czas bez prawka, bocznymi ulicami, zdawałem sobie sprawe jakie konsekwencje mi grożą jak mnie złapią albo cos sie stanie, ale do dzis pamiętam tą adrenalinke jak sie jechało na motocyklu bez prawka. To wariactwo, ale nie mogłem sie powstrzymac zeby choc przejechac sie na pobliską wioske i z powrotem. Po 2 miesiącach już rozwijałem prędkosci maksymalne w etce. Tez nie było dobre to, bo żołtodziobem byłem, zresztą dalej jestem :clap: ale juz sie az tak nie bałem motocykla i nauczyłem sie ruszać w miare nieźle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Niecne Zielone Oczy

mrf Dobrze doczytałeś, uczę się właśnie w Pro-motorze i jestem zachwycona, stąd moje pytanie, bo możeliwe, że oszczędziłabym im trochę nerwów, jakbym uzupełniła żenujace braki w wiedzy, nazwijmy to, motoryzacyjnej. I też zacznę meczyć Tomka wiadomościami :flesje: choć częstop bardzo mam ten problem, że nie bardzo wiem o co pytać...

 

&REW Jestem właśnie na kursie u Piotrka i Tomka ;) Może stąd taka dawka zachwytów i entuzjazmu, bo jest naprawdę fantastycznie (mimo, że do "dobrej jazdy" to mi brakuje...hoho). U mnie "od zera" oznaczało, że nie jeżdżę samochodem (czarna magia :D ), rowerem, a na motocyklu siedziałam raz kilka lat temu jako plecak i chyba omal na zawał nie zeszłam, bo prowadził były kaskader :clap:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...