NEH Opublikowano 24 Lipca 2006 Udostępnij Opublikowano 24 Lipca 2006 Właśnie sprzedałem moją kochaną YAMASZKE DYWERSJE i jestem na etapie kupowania kolejnej maszyny.W grę wchodzi suzi Gsx-f 750 jajko, fajerka oraz przede wszystkim Yamaha thundercat 600.Chętnie przeczytam opinie posiadaczy któregokolwiek z wymienionych sprzętów, najbardziej zależy mi jednak na info thundercat 600.Chodzi mi o wrażenia z jazdy, koszty utrzymania, przyjemność z jazdy itp.Dzięki i pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
andrzejtomecki Opublikowano 24 Lipca 2006 Udostępnij Opublikowano 24 Lipca 2006 (edytowane) Thundercat'em sam się interesuję wiec mogę co nieco napisac co przeczytalem w roznych testach. OKIEM UŻYTKOWNIKA - Thundercat - Ladi Po krótkiej, jednosezonowej przygodzie z GS 500 przyszedł czas na klasę 600. Mój motocykl wyjechał z polskiego salonu w czerwcu 2002 r. i przejechał 27 000 km bez awarii i usterek. Bardzo ważnym czynnikiem prócz sportowego charakteru motocykla jest niewiarygodna wygoda podróżowania na długiej, szerokiej kanapie w bardzo wygodnej, niemal naturalnej pozycji (dokładnie pomiędzy wyprostowaną na FZS600 a prawie leżącą na R6). Motocykl świetnie zachowuje się w gęstym ruchu ulicznym - bardzo łatwe jest manewrowanie między autami oraz precyzyjne i szybkie ich wyprzedzanie nawet na 4, 5 biegu już od 3000-4000 obrotów. Podróżowanie na dłuższych trasach jest doprawdy przyjemnością. Motocykl bardzo dobrze pokonuje nierówności, świetnie się czuje przy prędkościach przelotowych rzędu 150-180 km/h (nawet 200 km/h) i co bardzo ważne cały czas zapewnia bardzo dobrą ochronę przed pędem powietrza dla całego. Ponadto świetnie, jak na sprzęt sportowo-turystyczny trzyma się drogi a łatwość manewrowania, składania się w zakrętach jest o niebo lepsza i precyzyjniejsza od GS500… aż dziw, że nie namawia się młodych ludzi do rozpoczynania dwukołowej przygody właśnie na Thundercacie?! – osobiście będę tak robił. Jego wadą natomiast w upalne dni jest fakt, iż wydaje się że gorące powietrze z silnika odprowadzane jest… prosto w pośladki kierowcy…Osobiście więcej oczekiwałem od hamulców motocykla rozpędzającego się do 240 km/h, przy masie 212 kg… ja uznaję je za zadowalające… choć do R6… daleko im brakuje. Na pochwałę zasługuję umiarkowany apetyt „kotka” – 6l/100 km przy prędkościach 120-150 km/h, oraz śmieszne 4,8 l/100 km – przy turystycznej jeździe z prędkością 100-110 km/h. Generalnie jest to motocykl o świetnych osiągach, znakomitej dynamice, dobrych hamulcach, świetnie się prowadzący, dający kierowcy poczucie pewności i bezpieczeństwa i gwarantujący znakomitą zabawę a przy tym zapewniający świetny komfort jazdy przypisywany motocyklom stricte turystycznym. Polecam nawet na pierwszy motocykl. OKIEM UŻYTKOWNIKA - Fazer - Lovtza Kryteria jakimi kierowałem się przy wyborze Fazera to przede wszystkim niezawodność, koszty eksploatacji oraz osiągi. Nigdy nie byłem fanem wyglądu zewnętrznego tego motocykla, bo ten wydaje mi się mocno przeciętny. W moim jednak konkretnym przypadku wygląd ma drugorzędne znaczenie. Na chwilę obecną mój FZS600 przejechał bez najmniejszej choćby usterki 25000 km i trzyma się w dobrej kondycji. Mały Fazer świetnie sprawdza się w mieście, gdzie spędza ze mną większość swojego technicznego żywota. Cenię sobie w nim łatwość manewrowania w ruchu miejskim oraz bardzo przyjemną charakterystykę silnika. Kierowcom o większym samozaparciu FZS umożliwia dłuższe, typowo turystyczne przeloty. Mój motocykl wyposażony jest w stelaż pod kufer i kufer. Przydatność takiego rozwiązania potwierdzona została w wielu dalekich wyjazdach poza granice naszego kraju. Przy przebiegach jakie robię na motocyklu zużycie paliwa jest bardzo ważnym kryterium. Przy normalnej jeździe (do 140 km/h) mój egzemplarz nie wychodzi ponad 6 l/100. Przy dzisiejszych cenach benzyny jest to dobra wiadomość. Do podstawowych wad mojego motocykla zaliczyć mogę przede wszystkim brak regulacji zawieszeń. Denerwujące są brzęczące od drgań plastiki, klekoczące w zaciskach klocki hamulcowe i bezużyteczne lusterka wsteczne. Na dalekich trasach przydałaby się lepsza ochrona przed wiatrem i większa moc. Całościowo oceniam Fazera bardzo pozytywnie. Pomimo kilku niedociągnięć jest to udany i teraz już sprawdzony motocykl, którego zawsze można być pewnym. Polecam wszystkim nastawionym na czerpanie frajdy z codziennej jazdy. jestem pewny, że jak bym mial wybierac miedzy Fazerem a Thundercatem wzial bym tego drugiego. mam tez filmiki jak przyśpieszają od 0 do 200 oba te motocykle, jak chcesz to Ci je wysle :) edit: znalazlem jeszcze opis Thundercata, wklejam bo warto poczytac ;) Opis Thundercata: Klasa 600 zyskuje tym większe znaczenie wśród motocykli sportowych, im ostrzej przepisy obchodzą się z motocyklami o mocy ponad 100 KM - granicy jakby specjalnie stworzonej dla "sześćsetek". Mówi się, że wszystkie koty chodzą swoimi drogami. Postanowiliśmy sprawdzić, jak to jest z naszym "kotkiem". Rzeczywiście, polski "kot" drwi sobie z ograniczeń i w wersji otwartej legitymuje się 105. "grzmiącymi" końmi mechanicznymi. Na wolnych obrotach Thundercat cichutko mruczy niczym rozleniwiony "dachowiec". Wystarczy tylko tknąć manetki gazu, by powyżej 6000 obrotów ryknął jak tygrys. Jaki jest naprawdę ten "grzmiący kot"? W porównaniu z konkurentami w swojej klasie, a są to: najlepiej sprzedawany motocykl sportowy świata - Honda CBR 600F, najbardziej sportowa sześćsetka - Kawasaki ZX-6R i nie dość że nowość, to jeszcze najmocniejsza w swojej klasie Suzuki GSX-R 600, trzeba przyznać, że Yamaha YZF 600R wypada dość blado. Ale tylko wtedy, gdy przyjąć kryteria typowe dla rasowego motocykla mającego tylko ścigać się po torze. Bo gdy przyjrzeć się bliżej, to owe 212 kg żywej wagi okazuje się wprost nieocenione, gdy spojrzeć na YZF 600R nie tylko jako na motocykl sportowy, ale także użytkowy, lepiej dbający o swojego kierowcę niż konkurenci. Kolejna generacjaThundercat odziedziczył wiele po swoim poprzedniku - FZR 600R, krótko panującym następcy FZR 600. Podwozie i silnik poddano niewielkim retuszom, przede wszystkim skupiając się na zmianie wystroju i poprawieniu aerodynamiki. A to już były zmiany radykalne. Gdy silnik FZR 600R "wpadł w ręce" konstruktorów Yamahy potraktowano go jak typowy materiał wyjściowy. Zmiany co prawda nie są radykalne, ale za to liczne. Zmieniono w nim tłoki, układ ssący i wydechowy, chłodnicę oleju i układ zapłonowy. Sam silnik z typowym dla Yamahy, mocno pochylonym blokiem cylindrów odznacza się zwartą budową typową dla krótkoskokowych konstrukcji. Tłoki są teraz odkuwane, dzięki czemu ich ścianki mogą być cieńsze, a one same lżejsze. Powierzchnię płaszcza tłoka zredukowano do minimum. To oznacza mniejsze tarcie wewnętrzne, a więc większą moc i lepsze warunki pracy układu chłodzenia. Tuleje cylindrów są aluminiowe, pokrywane warstewką ceramiczną zmniejszającą tarcie i wydłużającą żywotność silnika. Najbardziej widoczną zmianą jest to, czego brakowało w FZR: układ dynamicznego doładowania silnika. Szeroki wlot poniżej reflektora prowadzi powietrze do hermetyzowanego airboxu. Przy dużych prędkościach jazdy oznacza to dodatkowy przyrost mocy. Cztery gaźniki o średnicy gardzieli 36 mm łączą się poprzez idealnie proste kanały ssące z komorami spalania szesnastozaworowej głowicy. Kształt tłoków i komór spalania pozwolił na zastosowanie wysokiego stopnia sprężania 1:12. Budowa stosowanych obecnie gaźników jest coraz bardziej wyrafinowana. Te stosowane w YZF nie dość, że zaopatrzone są w TPS - czujnik położenia przepustnicy współpracujący z mikroprocesorem zarządzającym zapłonem, to jeszcze włączone w układ chłodzenia silnika, który tym razem podgrzewa je cieczą chłodzącą. Stopień komplikacji jest duży, ale i efekt zauważalny. Ponad 100 KM z 600 ccm jeszcze kilka lat temu oznaczało trudny do okiełznania sportowy silnik z minimalnym zakresem użytecznych obrotów. Thundercat udowadnia, że możliwe jest połączenie dużej mocy z małą pojemnością skokową i znakomitej elastyczności w pełnym zakresie obrotów. W połączeniu z sześciostopniową skrzynią biegów pozwala to na wiele kombinacji, w których silnik reaguje liniowo na ruch manetką gazu. Tym niemniej należy pamiętać, że Thundercat najlepiej czuje się powyżej 6000 obrotów. Gwałtowne otwarcie gazu dostarcza wtedy niezapomnianych wrażeń akustycznych. Powietrze w kanale ssącym powietrze do gaźników wpada w rezonans, a Thundercat już nie miauczy, a groźnie ryczy. Takie źródło napędu daje niebezpiecznie uniwersalny charakter YZF 600R. Niebezpieczny dla sportowego image motocykla, ale dobrze rokujący jego przyszłemu użytkownikowi na co dzień. Grunt to wygodaBo Thundercat, jak na kota przystało, chadza własnymi drogami. Zaskoczeniem przy pierwszym kontakcie z motocyklem jest ilość miejsca, jaką dysponuje kierowca. Pozycja jest zdecydowanie wygodniejsza niż w innych motocyklach klasy 600, co szczególnie mogą odczuć kierowcy wzrostu 180 cm i więcej. Rączki sportowej bądź co bądź kierownicy znajdują się zaskakująco wysoko, lecz nie za wysoko. Siodło zarówno kierowcy, jak i pasażera okazuje się być na tyle przestronne, że podróże we dwoje wcale nie muszą należeć do uciążliwych. W tej klasie to rzadkość. Jeśli dodać do tego dwa słusznej wielkości uchwyty dla pasażera, wtedy możemy spojrzeć na Thundercata w nieco innym świetle: jako rasowy szybki motocykl, który nie boi się sportowej jazdy, ale także taki, którego nie musi się bać motocyklista przed kilkusetkilometrową podróżą. Kolejnym czynnikiem, który sprzyja załodze YZF 600R jest niemal wzorowa aerodynamika. Szeroka owiewka i stosunkowo wysoka szyba wraz z wystudiowanym oprofilowaniem sprawia, że oddziaływanie pędu powietrza na kierowcę jest zredukowane do minimum. Właśnie te czynniki sprawiają, że we wszelakich testach przeprowadzanych przez zagranicznych kolegów Thundercat zbiera same pochwały za komfort jazdy. Chociaż należałoby wytknąć mu jedną dość dokuczliwą niedogodność, a mianowicie silnie nagrzewające się siodełko kierowcy. Czy to za sprawą opływu powietrza, czy to poprowadzenia kanałów odprowadzających nagrzane powietrze zza chłodnicy, siodło ma tendencję do podgrzewania kierowcy od spodu, co może być przydatne w zimne dni, ale w upalne... Jak po sznurkuPodwozie YZF 600R jest typowe dla motocykli "wagi średniej". Otwarta boczna rama spawana jest ze stalowych wytłoczek. Tylny wahacz także jest stalowy. Przedni klasyczny widelec teleskopowy z rurami nośnymi o średnicy 41 mm jest w pełni regulowany, podobnie zresztą jak tylni element resorująco-tłumiący. Podwozie spisuje się znakomicie w całym zakresie prędkości. Stateczność kierunkową umiejętnie pogodzono z łatwością wykonywania manewrów. Pewność prowadzenia jest mocną stroną Yamahy YZF 600R. Również hamulce są jednymi z najlepszych, z jakimi mogłem się do tej pory spotkać. Nic dziwnego, jako że te same zaciski i tarcze można spotkać w przednim hamulcu dużo mocniejszej i szybszej Yamahy Thunderace (a przede wszystkim we wcześniejszych modelach Yamahy R1 - przyp. Mr.Jack). Pewne w działaniu, niesamowicie skuteczne i do tego z doskonale dozowaną siłą hamowania zasługują na słowa pochwały. Sam zacisk hamulcowy jest zupełnie nową konstrukcją wykonaną z pojedynczego odlewu. W porównaniu z dotychczas stosowanymi, skręcanymi śrubami z dwóch połówek, jest on mniej podatny na odkształcenia powstałe podczas hamowania. Yamaha Thundercat jest kolejnym motocyklem w którym zrezygnowano z klasycznego kranika paliwa. Zastąpiła go kontrolka informująca o napoczęciu rezerwy. Przy 19 litrach pojemności zbiornika i dość umiarkowanym zużyciu paliwa na poziomie 6 l/100 km wystarcza to na około 300 km jazdy pomiędzy tankowaniami (spalanie w rzeczywistości jest niższe, na mieście wychodzi ok. 5-5.5 litra przy średniej jeździe 80-140; zbiornik paliwa wystarcza na ok. 350-380 km - przyp. Mr.Jack). Mamy więc obraz motocykla niemal idealnego do szybkiej turystyki, do szybkiego przemieszczania się z punktu A do B, do tego ze zdecydowanym zacięciem sportowym. Edytowane 24 Lipca 2006 przez andrzejtomecki Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Ario Opublikowano 24 Lipca 2006 Udostępnij Opublikowano 24 Lipca 2006 to w końcu fazerka czy fajerka? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Wicher Opublikowano 25 Lipca 2006 Udostępnij Opublikowano 25 Lipca 2006 Z tych trzech zastanowiłbym się nad Thundercatem i Fazerem :icon_rolleyes: Motocykle bardzo zbliżone do siebie, ale Thundercat oferuje chyba lepszą ochrone przed czynnikami atmosferycznymi :icon_razz: Słyszałem kilka negatywnych opinii na temat wadliwych skrzyń biegów w T-cie, ale zapewne wynika to z niewłaściwej eksploatacji. W fazerze podobno ten problem nie występuje :icon_mrgreen: Cytuj Najlepszym dowodem na istnienie obcej inteligencji w kosmosie jest to, że nas nie odwiedzają... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
NEH Opublikowano 26 Lipca 2006 Autor Udostępnij Opublikowano 26 Lipca 2006 Dzięki za to info.Ma ktoś może jakąś instrukcję obsługi czy cos takiego do T-cata?Może być zarówno na papierze czy też w formie elektronicznej. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.