aker Opublikowano 17 Maja 2006 Udostępnij Opublikowano 17 Maja 2006 Jutro możesz poczuć więcej (oby nie). Moto jak nowe :) . Tak sobie pomyślałem, że można by sprawdzić teleskopy czy się nie zwichrowały przy upadku. Jeżeli tak, to po takim upadku powinno wystarczyć poluzowanie, ustawienie i skręcenie na półkach. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
DRACO Opublikowano 17 Maja 2006 Udostępnij Opublikowano 17 Maja 2006 Tak najgorsze sa lewe i do tego jesli sie otwieraja lezalem na takim z plecakiem :) :) i od tego momentu niechce jezdzic ze mna choc nie przeszkadza bez niej Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
stopmen Opublikowano 23 Maja 2006 Autor Udostępnij Opublikowano 23 Maja 2006 To znowu ja, chcialem sie tylko pochwalic ze suzi juz dzisiaj zrobiona :DKierunki dalem mniejsze bo te orginalne to "kolki" okropne, tylko jeszcze z tylu zamontuje takie same i bedzie git. Co do moto to wszystko chodzi normalnie, nawet przy wiekrzej predkosc (140km/h wiecej nie chcialem bo mokro a nie mam zamiaru znowu lezec ;) ) wszystko dziala OK.Jedynie przez pierwsze kilometry jakas bariera psychiczna byla przy wejsciu w zakret, szczegolnie lewy :biggrin: ale jakos przeszlo i czekam na dobra pogode. http://img453.imageshack.us/img453/7280/230520061kl.jpg http://img453.imageshack.us/img453/8035/230520060014dn.jpg http://img453.imageshack.us/img453/8868/230520060022wk.jpg Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Administrator Dominik Szymański Opublikowano 23 Maja 2006 Administrator Udostępnij Opublikowano 23 Maja 2006 Tylko Tor Poznań, nauczysz się zacieśniać zakręty, gdy Ci się wydaje, że się nie da zacieśnić i prostuje motocykl. Sory za brutalność, ale dałeś totalnie dupy, psychika stchórzyła i wyprostowało Cię w zakręcie, standarowy błąd i brak umiejętności. Zakręt się zacieśnia, trzeba sobie powiedzieć "nie, nie ma bata, nie wyprostuje mnie", pchnąć zdecydowanie kierownicę i przeciwnym do zakrętu kierunku i dodać gazu.Oczywiście nie napisałem tego ze złosci, tylko po to, żebyś nad tym popracował, najlepiej w Poznaniu :Dpzdr Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
stopmen Opublikowano 23 Maja 2006 Autor Udostępnij Opublikowano 23 Maja 2006 Dominik to ze dalem dupska to dobrze wiem, to jest wlasnie kwestia treningu, bo w takich sytuacjach nie ma czasu na myslenie to musza byc wyuczone odruchy.Gorzej bedzie z torem poznan, bo blizej mam na Nürburgring ok 100km i w jakis weekendzik na pewno sie wybiore :D Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MYCIOR Opublikowano 23 Maja 2006 Udostępnij Opublikowano 23 Maja 2006 jak tak patrze na to twoje SV to w sumie nic sie nie stalo. Ja tez stchorzyłem na winklu tylko predkosc mialem w okolicach 140 ale jak mnie poniosło to z JAJKA nie bylo prawie co zbierac. Krotko mowiąć jak byłem w połowie to zauwazyłem puszkaza jadącego na mnie (wyprzedzał cos), a ze ja ok 140 a on tez pewnie z 80 to sie szybko wszystko dzialo. Ja po heblach, dupa mnie wyprzedziła zaraz odpusciłem i sie chciałem złozyc ponownie ale juz złapalem pobocze i zjechałem do rowu.Noi pedze rowem jeszcze ze 100 km/h przez jakies 3 m i j*b w betonowy mostek dojadowy do drogi z której mnie wyrzuciło.Wiecej grzechów nie pamietam. skutki: - złamany kompresyjnie kręgosłup w 6 kręgu - obdita nerka - i ogłnie jakby mnie Tir przejechał a moj plecak - złamany obojczyk - i tez jak po Tirze sie czuł. Miałem wiecej szczęscia niż rozumu i w przeciwienstwie do niektórych co sie cieszą po dzwonie mi nie było wesoło i nadal mi nie jest. Co do moto to powiem tak nawet nakretki na wentylków sie zgubiły. Moze nie powiniene tego pisać ale moto sprzedałem miejscowemu mechanikowi który z niego zrobił igłę i poszło i gdzieś jezdzi Masakra. Mam nadzieje ze to był moj ostatni dzwon i do tego będę dążył. Sorry za długasa PZDR Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
stopmen Opublikowano 23 Maja 2006 Autor Udostępnij Opublikowano 23 Maja 2006 Miałem wiecej szczęscia niż rozumu i w przeciwienstwie do niektórych co sie cieszą po dzwonie mi nie było wesoło i nadal mi nie jest wlasnie, ja sie cieszylem ze nic mi sie nie stalo :Dchoc jak ktos wyzej napisal to dopiero nastepne dni byly z leksza bolesne, tak ze 2 dni bolalo mnie ramie i szyja.Jeszcze musze tylko dzwignie hamulca noznego skombinowac bo strasznie ciezko jest kupic. ps. tez mam nadzieje ze to ostani ;) ale na 100% musze gdzies potrenowac szybkie winkle zeby przy kolejnej tego typu akcji nie powtorzyc bledu. ps2. a co jesli jedziesz "za szybko" i nie miescisz sie w zakret i nie ma bata ze zaciesnienie luku cos pomoze? tak myslalem wlasnie co byloby gdybym zaciesnil ale stracil przyczepnosc na przodzie? wtedy, w moim akurat przypadku bym slizgnol sie na dupsku i uderzyl w kraweznik co mogloby dla mnie sie gorzej skonczyc w zaleznosci ktora czescia ciala by sie to stalo.Pzdr Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.