Luca Opublikowano 10 Grudnia 2007 Udostępnij Opublikowano 10 Grudnia 2007 Pomimo że JL-ka stała jakieś 2 miesiące bez odpalania praktycznie na dworzu (bo garaż nie jest ocieplony i ma taką samą temperaturę jak z zewnątrz) to akumulator zachował się przyzwoicie i nie dając oznak rozładowania po pięciokrotnym kręceniu rozrusznikiem sprzęt odpalił. Trochę się tym zmartwiłem bo zeszłej zimy po takim czasie stania odpalał za pierwszym razem ale cóż sprzęt ma już te dwa latka więc nie ma co się dziwić :D . Bo za nerwowy jesteś ;) Poczekaj troche aż paliwo dojdzie tam gdzie trzeba. Odkręcasz kranik, zaciągasz ssanie i idziesz się ubierać, potem przychodzisz i palisz za pierwszym razem, w ekstremalnych przypadkach za drugim :biggrin: a po drugie ... jakim sezonem zimowym? - w sobotę była ładna pogoda i nie mogłem z niej nie skorzystać.No tak w sobotę a ja w piątek rozkręciłem sprzęta :bigrazz: I luźna sugestia, która mi się ostatnio nasunęła: wszyscy "prawdziwi motonici" traktujący z wyższością wszystkich którzy jeżdżą na np. skuterkach itp sprzętach jakoś skrupulatnie pochowali się w swoich ciepłych domkach razem ze swoimi super maszynami a ci ludzie na skuterkach, motorowerkach itp pomimo, że pada deszcz, jest zimno - w dalszym ciągu pomykają na swoich sprzętach i czerpią dużo satysfakcji z tego powodu Bardzo dobra sugestja :biggrin: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
CJT7 Opublikowano 10 Grudnia 2007 Udostępnij Opublikowano 10 Grudnia 2007 Bo za nerwowy jesteś :biggrin: Poczekaj troche aż paliwo dojdzie tam gdzie trzeba. Odkręcasz kranik, zaciągasz ssanie i idziesz się ubierać, potem przychodzisz i palisz za pierwszym razem, w ekstremalnych przypadkach za drugim :bigrazz: No tak w sobotę a ja w piątek rozkręciłem sprzęta ;) ... Tak, tylko po tym moim ostatnim uszczelnieniu baku nie muszę w ogóle zamykać kranika bo i tak nic nie leci :clap:. Oczywiście Luca masz jednak rację bo kranik był zakręcony i rzeczywiście odrazu po odkręceniu zacząłęm go odpalać :biggrin:. Co do tego że rozkręciłeś moto - według mnie będziesz miał większą motywację żeby go szybko złożyć :D. Ja też planuję zdjąć łąńcuch i wyczyścić go solidnie ale chcę to zrobić jednego dnia i od razu założyć na moto bo nigdy nie wiadomo czy nie trafi się fajna pogoda, żeby choć trochę pośmigać. :crossy: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Luca Opublikowano 11 Grudnia 2007 Udostępnij Opublikowano 11 Grudnia 2007 W związku z tym, że mój Chomik straszy pustkami, postanowiłem się zebrać w sobie i stworzyć relację z naszej Przejażdzki Południową Stroną.Shipp zrobił świetną prezentację a ja relację tekstową. trochę powielam temat ale czytając można się znacznie więcej dowiedzieć, niż oglądając tylko fotki.Jak komuś się nudzi w tą paskudną pogodę to zapraszam do poczytania. http://chomikuj.pl/Chomik.aspx?id=LucaJest mała niedogodność bo pliki trzeba ściągnąć na swój sprzęt i trzeba mieć zainstalowanego Worda.Chomik dzisiaj coś szwankuje to cierpliwość też się przyda.Pozdrawiam i życzę miłego czytania. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mkmurawski Opublikowano 13 Grudnia 2007 Udostępnij Opublikowano 13 Grudnia 2007 Ja chciałem się tylko pochwalić że po pierwsze ... jeszcze nie zdjąłęm łańcucha do czyszczenia przed sezonem zimowym a po drugie ... jakim sezonem zimowym? - w sobotę była ładna pogoda i nie mogłem z niej nie skorzystać. Pomimo że JL-ka stała jakieś 2 miesiące bez odpalania praktycznie na dworzu (bo garaż nie jest ocieplony i ma taką samą temperaturę jak z zewnątrz) to akumulator zachował się przyzwoicie i nie dając oznak rozładowania po pięciokrotnym kręceniu rozrusznikiem sprzęt odpalił.... wczoraj udało mi się trochę pośmigać, ale wcześniej nie było łatwo odpalić JL (stał 4 tygodnie), mimo zastosowania się do rad LUCA - odkręcić kranik, ssanie i pójść się ubrać, udało się dopiero za 10x... ale po takiej przerwie jeździło się naprawdę świetnie.. polecam :buttrock: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Luca Opublikowano 13 Grudnia 2007 Udostępnij Opublikowano 13 Grudnia 2007 wczoraj udało mi się trochę pośmigać, ale wcześniej nie było łatwo odpalić JL (stał 4 tygodnie), mimo zastosowania się do rad LUCA - odkręcić kranik, ssanie i pójść się ubrać, udało się dopiero za 10x... ale po takiej przerwie jeździło się naprawdę świetnie.. polecam :crossy:Hm, różnie to bywa. Mi w zeszłym roku zapalił za drugim razem po zimie. Następnym razem, odkręć kranik i idź się ubrać, potem dopiero zaciąg ssanie, kilka razy pokręć manetką i ognia.Mój szef też ma JL-250 i na wakacjach nie mógł odpalić bo moto stało długo (prawie nie jeździ) i musiałem pojechać do niego do domu, bo mówił, że tyle kręcił, że aku już zdycha.Przyjechałem, odkręciłem kranik, zacągnołem ssanie i po minucie zacząłem odpalać. Odpalił po dziesięciu sekundach. :icon_mrgreen: Żona szefa mało nie pękła ze śmiechu bo mąż się męczył z tym pół dnia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Lefthandy Opublikowano 16 Grudnia 2007 Udostępnij Opublikowano 16 Grudnia 2007 (edytowane) TOP 10 chńskich marek Ten link dedykuję tym, którzy cały czas uparcie trzymają się tezy, że chińskie=tandetne. Co prawda mowa tylko o samochodach, ale ciekawostką jest to (i nie ma podstaw żeby sądzić iż w przypadku motocykli będzie podobnie), że wejście na jakiś rynek tworzy coś co można nazwać "sprzężeniem zwrotnym". Jeżeli produkt ma potencjał i perspektywy jak w przypadku Jinluna to rynek wysyła sygnały dot ewentualnych ulepszeń. Obojętne czy oznacza to jakąś kooperację z firmami z europy, czy tylko życzenia konsumentów. masz racjenie mialem nigdy z wami doczynieniai ja dla was pieprzei wy dla mnie tezw tych sporach dotyczacych kto jest motocyklista a kto nie jestale to dlatego ze nie mam ochoty czytac 166 stron i sie zaglebiacdla osoby stojacej z boku takiej jak ja to pieprzenie bez sensu dla osoby siedzącej w kontekscie, to ja wyskakuje jak z motyka na sloncetak czy siak szerokiej drogi Słuchaj koleś: nie wiem jakie koszmary dręczą cię po nocach i jaką traumę przeżyłeś w dzieciństwie. Odnośnie skuterkowców pojawiły się raptem dwa lub trzy posty i to jako ot taka sobie luźna obserwacja rzeczywistości. Według mnie nie ma potrzeby czytać 166 stron. Wystarczy po prostu ROZUMIEĆ co się czyta. To wszystko. Jeśli ktoś tu jest dziecinny to ty z tym kotkiem w awatarze. Gdybyś wstawił tam "My Little Pony" różowego z serduszkami byłoby przynajmniej śmiesznie. A tak jest po prostu żałośnie. Edytowane 16 Grudnia 2007 przez Lefthandy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
shipp Opublikowano 16 Grudnia 2007 Udostępnij Opublikowano 16 Grudnia 2007 TOP 10 chńskich marek Ten link dedykuję tym, którzy cały czas uparcie trzymają się tezy, że chińskie=tandetne. Co prawda mowa tylko o samochodach, ale ciekawostką jest to (i nie ma podstaw żeby sądzić iż w przypadku motocykli będzie podobnie), że wejście na jakiś rynek tworzy coś co można nazwać "sprzężeniem zwrotnym". Jeżeli produkt ma potencjał i perspektywy jak w przypadku Jinluna to rynek wysyła sygnały dot ewentualnych ulepszeń. Obojętne czy oznacza to jakąś kooperację z firmami z europy, czy tylko życzenia konsumentów.Mówiąc szczerze, to nie bardzo wierzę w sukces chińskiej motoryzacji. Z motocyklami akurat trafili w lukę czy niszę, nie wypełnioną przez innych producentów. Jak narazie rynek motocyklowy mamy w powijakach, patrząc na rynki europejskie i Chińczycy to wykorzystali. Z samochodami jest inaczej, Tutaj mamy szeroki wybór jakości, ceny i techniki. Nie widzę szpary, przez którą mogli by się chińscy producenci przecisnąć, bo ani jakością, ani nowatorstwem technicznym ani ceną /tej też nie da się obniżać w nieskończoność/. Trwałość chińskich aut jest bardzo słaba a testy zderzeniowe wręcz żenujące. Może by i coś im tam wyszło, ale pod warunkiem że pootwierają swoje przedstawicielstwa producenckie w krajach europejskich i będą przestrzegać europejskich norm, ale na to nie ma co liczyć, bo nie zmienią swojej niemalże darmowej siły roboczej na bardziej wymagającego europejskiego pracownika, któremu trzeba zapłacić, który ma swoje związki zawodowe i podobne. Rynek na dzień dzisiejszy jest wymagający a chińczycy ze swoją masówką nie popartą jakością, nie zwojują go. Kiedyś taką taktykę już przyjmowały niektóre firmy, chociażby oldcit który oprócz niskiej ceny niczego sobą nie reprezentował, więc po małym boomie na tę markę, kiedy pojawiły się problemy techniczne /leciały na potęgę i psuło się wszystko/ a nie było sieci serwisowej, zniknęły z rynku tak szybko jak się pojawiły.Ja jak narazie zamierzam być wierny sprawdzonej, niemieckiej motoryzacji, choćbym miał i kilkakrotnie więcej zapłacić za model z tej samej półki. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
shipp Opublikowano 16 Grudnia 2007 Udostępnij Opublikowano 16 Grudnia 2007 Shipp: Oczywiście, że tak. Bo raz, są to kopie, w dodatku brzydko zrobione, różnie bywa z homologacją, dwa dostępność serwisu. Na razie nie ma co się rzucać. Zgadzam się. Ale faktem jest, że ta tandetność właśnie dobiega końca. W kooperację wchodzą różne podmioty z Europy co zaowocuje, prędzej czy później podniesieniem jakości. To na sto procent nie pozostanie bez echa, bo rynek siłą rzeczy to weryfikuje. Ale z drugiej strony uważam, że będzie to kolejny znaczny impuls, który wpłynie na kształt rynku motoryzacyjnego na świecie tak jak fuzje z drugiej połowy lat dziewięćdziesiątych. Pytanie jak to się skończy? Czy Chińczycy np. wykupią Mercedesa? Ale byłby numer!!! :) Jeśli chińską motoryzację czekają jakieś sukcesy, to jest to kwestia bardzo dalekiej przyszłości. Odrzucając nawet bagaż "dodatków" do ceny aut w Europie, to mamy jeszcze konkurencyjny rynek w USA i ich produkcję. A ceny tam są już naprawdę niskie, jak na koszt produkcji auta i jego cenę przy sprzedaży. Tak więc sama niska cena Chińczykom niewiele da. Z drugiej strony... Podobnie jak teraz chińską, kiedyś widziano motoryzację japońską czy koreańską. Malkontenci nie wróżyli im niczego dobrego, a teraz mamy ich w światowej czołówce.Czyżby motoryzacja zmierzała w kierunku dualizmu motoryzacyjnego? Drogie, luksusowe i wypasione auta dla bogatych i tanie, byle jakie dla ubogich? Bez półki pośredniej? Kto wie...? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Luca Opublikowano 17 Grudnia 2007 Udostępnij Opublikowano 17 Grudnia 2007 (edytowane) Chyba okres zimowy zaczyna wychodzić bokiem i miejscami na forum zrobiło się trochę nerwowo. :icon_eek: Co do chińskiej motoryzacji to motoryzują się same Chiny. Dawniej górowały rowery, teraz ponoć motorowerów i motocykli pełno to i przyszła pora na samochody. Świadczy o tym gwałtownie wzrastające zapotrzebowanie Chin na paliwo co nie jest bez znaczenia dla reszty świata bo wydobycie jest na stałym poziomie a do podziału jest więcej chętnych. Wejść chińczykom ze swoimi samochodami do Europy nie będzie łatwo, ale zawsze znajdą się tacy co pokuszą się o ten eksperyment. Mi się wydaje, że zawojują biedniejsze rynki, choćby nawet wschód, który łyknie masę tanich pojazdów bez względu na ich jakość. Np. taki właściciel starej rozlecianej Łady chętnie zamieni się na nowiutką chińszczyznę. Niestety sam człowiek będzie sobie musiał servisować ten chiński samochód ale kto by tam się tym przejmował. :clap: Edytowane 17 Grudnia 2007 przez Luca Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Lefthandy Opublikowano 17 Grudnia 2007 Udostępnij Opublikowano 17 Grudnia 2007 Ale zauważcie, nawet na przykładzie motocykli, że chińczycy nie mają przywiązania do "marki" pojmowanej tak jak w Stanach czy w Europie. Ponieważ 99% ich wyrobów to po prostu zerżnięte kopie, nie ma też problemu przejąć "technologię" i rozwijać ją na własnym podwóreczku. Zobaczcie na ROMETA: najpierw sprowadzał, potem zorganizował montaż w celu podniesienia jakości, a od przyszłego roku mają nawet wprowadzać jakieś modyfikacje. Wbrew pozorom Chinole bardzo gwałtownie się dostosowują. Zwróćcie uwagę na ich program kosmiczny w jak krótkim czasie powstał!!! To szok. Fakt, macie rację, że oni u siebie mają taki rynek zbytu, że całą ich produkcję motoryzacyjną są w stanie upchnąć u siebie. Ale czy np. warto produkować samochody, które bezawaryjnie będą jeździć przez 10 lat? Jak DAEWOO było w Polsce to każdy ich samochodzik był obliczony na 3 lata eksploatacji. Po trzech latach to był grat i należało kupić nowy. Jeżeli ktoś jeździł nim dłużej to mógł to traktować jako bonus od losu. Koreańczycy tego nie rozumieli uważali, że taki długi okres eksploatacji jest nieopłacalny. To czego nie udało się koreańcom wpoić jak tu byli, to podejście, że samochód to taki sam sprzęt AGD jak lodówka, pralka itp. Podczas gdy Polacy nasiąknięci jeszcze zdrowo PRL-em traktowali wówczas samochód jak lokatę kapitału, patrzyli jaką ma wartość po iluś tam latach itp. Natomiast fakt, że te wszystkie LANOSy zaraz po wyjeździe z salonu traciły 30% wartości traktowano jako właśnie oznakę tandetności. A przecież właśnie o to chodziło. Chyba okres zimowy zaczyna wychodzić bokiem i miejscami na forum zrobiło się trochę nerwowo. :biggrin: A tam... Jawos ma racje, ale............ nie mogłem się powstrzymać :flesje: :evil: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Greedo Opublikowano 17 Grudnia 2007 Udostępnij Opublikowano 17 Grudnia 2007 Jak DAEWOO było w Polsce to każdy ich samochodzik był obliczony na 3 lata eksploatacji. Po trzech latach to był grat i należało kupić nowy. Jeżeli ktoś jeździł nim dłużej to mógł to traktować jako bonus od losu. Koreańczycy tego nie rozumieli uważali, że taki długi okres eksploatacji jest nieopłacalny. To czego nie udało się koreańcom wpoić jak tu byli, to podejście, że samochód to taki sam sprzęt AGD jak lodówka, pralka itp. Podczas gdy Polacy nasiąknięci jeszcze zdrowo PRL-em traktowali wówczas samochód jak lokatę kapitału, patrzyli jaką ma wartość po iluś tam latach itp. Natomiast fakt, że te wszystkie LANOSy zaraz po wyjeździe z salonu traciły 30% wartości traktowano jako właśnie oznakę tandetności. A przecież właśnie o to chodziło. Aj tam pie**olisz :flesje: Mój lanos trzyma się jak na 98 bardzo dobrze :biggrin: Fakt, że zepsuło się wszystko poza silnikiem i układem kierowniczym, ale ma naruchane 202000 kiloklocków i nie bierze nawet tak dużo oleju. Skrzynia działa, raz wymienione sprzęgło, zawieszenie, pompa paliwa i coś tam jeszcze. Była to wersja "lux" bo z klimką, absem, elektrycznymi szybami i centralnym zamkiem z immobiliserem :evil: Z bajerów zostały elektryczne szyby :) Cytuj Suzuki GSR 750, GS 400, GSX 750 S Katana, GS 850 G, DR 600 S Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Luca Opublikowano 17 Grudnia 2007 Udostępnij Opublikowano 17 Grudnia 2007 Jak DAEWOO było w Polsce to każdy ich samochodzik był obliczony na 3 lata eksploatacji. Po trzech latach to był grat i należało kupić nowy. Tak a co powiesz na 10lat i przejechane 209 tyś. bez jakiejkolwiek awarii. Małe usterki były ale awarii do tej pory ani jednej, mimo, że autko przeżyło naprawdę dużo, woziło materiały budowlane tak, że ciągło się po ziemi i dalej jeździ. To jest tylko stereotyp, że Daewoo to badziewie a w rzeczywistości jest o wiele lepsze, niż Reno, Peugeoty, Fiaty i jeszcze inne takie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mrroberto Opublikowano 18 Grudnia 2007 Udostępnij Opublikowano 18 Grudnia 2007 witam wszystich ponownie. jakis czas temu napisalem posta o problemach mego jinluna. sledzacy forum pewnie wiedza. otoz znalazlem chwile i dokonalem generalnego przegladu motorka. dodam jeszcze ze moj zelazny kon ma dwa lata i przejechane ponad 18000 km na dwa cylindry i pojemnosc 125cm. w czasie exploatacji mialem wiele usterek co upewnialo mnie w przekonaniu ze zakup chybiony. choc nie ze wzgledu na usterki ale brak czesci zapasowych. od jakiegos czasu na rynku pojawily sie czesci zamienne i musze przyznac ze teraz nie zaluje zakupu. a teraz do rzeczy. maly przeglad. wymiana tylnej opony nie ze wzgledu na zniajacy bieznik lecz na gwozdzia w oponie. przygoda z gwozdziem prawie zakonczyla sie tragicznie. pewnie wszyscy wiedza co sie stanie jak gwaltownie zejdzie powietrze z opony w motorze. tak czy inaczej wymieniona (oryginal jinlun 29funt / jamaha 70funt) zebatka przednia zmieniona z 15 zebow na 17. cena 6 funt. lancuch jamaha nieco dluzszy niz oryginal w motorze ze wzgledu na wiesza zebatke 19funt. gumowa oslonka pomiedzy lancuchem a wachaczem (regeneracja ze starej opony) wymiana dysz w gazniku na nowe koszt ok 3 funt od dyszy. czyszczenie gaznika. filtr powietrza niestety nie kupilem nowego ale wymylem badziewna gabeczke. filtr powietrza to jakies nieporozumienie straszna kicha. kwalifikuje sie do przerobki. za niedlugo zaloze dwa stozki na gazniki. mam nadzieje ze to cos poprawi. regulacja zaworow 0.10 ssacy oraz 0.15 wydech. na minimalnie ciasniejszych motor opornie wchodzil na obroty. ze wzgledu na dziwne brzeczenie w okolicach tlumika zdjolem je i co sie okazalo, tlumik dolny odpadl od rury. aby go ponownie zespawac nalezalo odciac spawy trzymajace stozkowa oslonke i oslone podluzna na rurze wydechowej. operacja zakonczyla sie powodzeniem. to po krotce co dokonalem. a teraz efekty. silnik chodzi stabilnie moglem takze obnizyc wolne obroty. mam wrazenie ze jest silniejszy niz przed. moje spostrzezenia sa troche zachwiane wymiana zebatki przedniej ale pomimo to uwazam ze motor chodzi lepiej. polecam wymiane zebatki osiaga wieksza predkosc i nie mam wrazenia ze silnik ma zamiar opuscic mnie w drodze przy wyzszej predkosci. predosc ktorej nie doznalem wczesniej na tej maszynie. niestety nie moge powiedziec jaka to predkosc bo wlsnie zepsula sie przekladnia na linke w kole przednim. ( to juz drugi raz) koszt 10 funt. niezrozumiale dla mnie dolegliwoci polegajace na braku mocy po dluzszej jezdzie na max obrotach zniknely. co bylo przyczyna. To pozostaje tajemnica. jak sie pojawia ponownie dam znac. dwa dni cisne ile wlezie na autostadzie i jest OK. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Lefthandy Opublikowano 19 Grudnia 2007 Udostępnij Opublikowano 19 Grudnia 2007 Jeśli mowa o fajnych czy "prawdziwych" motorkach to to jestfajne: ENTERIA Czekam tylko, kiedy chińczycy go skopijują. :clap: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
CJT7 Opublikowano 19 Grudnia 2007 Udostępnij Opublikowano 19 Grudnia 2007 (edytowane) Witam i pozdrawiam mam zamiar zakupić motor i rozwarzam kilka opcji jedna odpadła Virago 250 z powodu gabarytów moich czy motoru ,mam prawie 190 cm w góre .A czytając wasze posty :clap: coraz bardziej skłonny jestemnabyć rometa 250 :crossy: [wiem jak sie trzyma klucz czy śrubokrent i zawsze to nowe swoje własne w dobrej cenie ] tylko jak tam z gabarytami jak tam wasze doświadczenia Skoro Shipp namawia.... :eek: . Ja mam 180cm wzrostu i dosc spore (jak to Shipp okreslil) gabaryty. Szczegolnie nogi mam dlugie i na tym moto czuje sie dosc dobrze - nie mam specjalnie zgietych nog (tego wlasnie nie lubie w scigaczach czy nawet streetach), a podporka pod nogi (wlaciwie stoliczek) jest bardzo wygodny. Nie przebylem naraz wiecej niz 100km tak ze trudno mi sie wypowiadac co do komfortu na dluzszych trasach ale ... po to jest cruiser/chopper abys nie spieszyl sie nigdzie, robil czeste przystanki w ladnych miejscach i wogole czul sie lajtowo.... :crossy: . Pozdrawiam, Jeśli mowa o fajnych czy "prawdziwych" motorkach to to jestfajne: ENTERIA Czekam tylko, kiedy chińczycy go skopijują. :biggrin: Eeeeee brzydal - mnie sie zupelnie nie podoba..... Jedyny plus to to ze jest na silnik elektryczny. Edytowane 19 Grudnia 2007 przez CJT7 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.