Skocz do zawartości

Dwusuwowe wyprawy


Z3US
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Kiedys się wybrałem na wyprawę moim chartem... wsiadłem rano na moto i ruszyłem przed siebie, jechałem i jechałem (z Kościerzyny - kierunek - Skorzewo, jeśli ktos wie gdzie to jest, hehe :)), na swoje - jak się niedługo okaże - nieszczęście coraz dalej i dalej (a tak dobrze mi się śmigało - pusta, gładka jak stół kręta droga przez malownicze kaszubskie lasy... aaach...) i nagle mój romecik zakaszlał kilka razy i zgasł :cry: Stoje więc na drodze i kopię, kopię, kopię... NIC! Próbuję cos majstrować, szukam przyczyny - na oko wszystko wygląda ok - a jednak nie działa ;) W końcu zrezygnowany wracam z buta z powrotem prowadząc nieszczęsny motorek obok... idę, idę i zastanawiam się jak długo jeszcze będe szedł, bo tak dobrze mi się jechało, że nawet nie zdawałem sobie sprawy ile właściwie w tym czasie przejechałem. Szedłem dość długo i w końcu nogi zaczęły mi odmawiać posłuszeńtwa - nieduży jeszcze wtedy byłem, a na dodatek pchałem przed sobą kilkudziesięciokilowy motocykl przez ładny kawał drogi... Nawet nie wiecie jak się ucieszyłem kiedy w końcu ujrzałem przedmieścia Kościerzyny. To była długa wyprawa, niestety nie do końca taka o jaką mi chodziło. Charta odstawiłem do garażu i poszedłem spać.

Potem okazało się, że wina leżała w "patencie" jaki poprzedni właściciel zrobił sobie w gaźniku - poprawiłem i śmigałem na tym sprzęcie jeszcze długo i szczęśliwie wiele innych, dłuższych tras i zawsze już wracałem do domku na dwóch kółkach :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja zawsze jeździłem sam i było fajnie (w sumie to nikt z kumpli nie miał motorka, więc nie miałem wyboru :)). Jak ci się moto zepsuje to albo sam zapchasz do domu albo bierzesz komóre i dzwonisz po pomoc. Romeciki bywają zawodne ale ich budowa jest prosta i nawet w warunkach polowych można spokojnie usunąć część usterek i jechać dalej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najfajniej dla mnie jezdzi sie na dluzsze trasy (ok.50 km, dla ogara to juz duzo) z pasazerem. Zawsze mozna sobie pogadac, a jesli cos nawali to mozna zatrudnic pasazera jako konia pociagowego :lol: . Ale oby wam sie nic nie psulo!! :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem, ale niedawno czytałem na jakiejś stronie że chłopak jechał z jakiegoś miasteczka pod Łodzią na Słowację samemu :!:  :!:  Jechał simsonem sr50

 

widze ze tu slawny jestem :lol:

 

pojechałem na Słowacje we wrzesniu i bylo super , sam jechałem bo nie bylo czasu kogos szukac, simson lagodnie traktowany jest bezawaryjny jak japonski sprzet, jak nie lepszy.

 

polecam bo warto, dlugo sie jedzie i tanio.

 

pozdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...