Skocz do zawartości

Kiedy sprzęt jest wykorzystany w 100%?


Major87
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Witam kolegów motocyklistów.

Od jakiegoś czasu zadaję sobie pytanie, czy potrafię wykorzystać mój marny motorek w 100%, a co za tym idzie, czy przeskakiwać na większy. Że przeskoczyć chcę to ja wiem, na Gixa 600 lub 750, ale czy jest rzeczywiście sens?

Co według was jest oznaką pełnego wykorzystania możliwości motocykla? Po jakim czasie wjeździliście się w swoje sprzęty na tyle, by tak powiedzieć?

Jestem ciekaw waszych odpowiedzi.

Pozdro.

"Suzuki maj motór maj lajf"
En-125 2a '05 | GPZ500S '89 | Bandit 600N '97 | ZX-6R '96 | En-125 2a '05

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość starydziad

Tu masz przykład wykorzystania w 100% moto.

Spokojnie jak siedzenie w przedszkolu cię bawi to tam pozostań, nie ma przymusu abyś poszedł za wcześnie do pierwszej klasy.

Edytowane przez starydziad
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cholera, Łysy, ja uwielbiam jak fakt posiadania 13.5 KM w moim moto Cię rozpie**ala :D.

Tyle tylko, że ona w zupełności spełnia moje wymagania - mogę wszędzie dojechać, utrzymuje NSL, jest tania. Jak już zrobię prawko i będę mógł śmigać po autostradach, to tak czy siak max to 70mph. Tyle pociągnie. Nawet o dziwo do turystyki się nadaje.

Potrafię na niej hamować bardzo awaryjnie. Staje na tył i nawet troszkę na przód. Podnóżki mam poprzycierane już od jakiegoś czasu. Wiem, kiedy dupa się uślizguje i jak to opanować. To samo z przodem. Generalnie, chyba już zbyt wiele się na niej nie nauczę.


Jak zaliczasz 3x dziennie to sprzęt jest wykorzystany w 100% :D



Na co, na ten motor? Gdyby to od tego zależało, to chyba nigdy bym nie zamoczył :P


Ile masz lat :huh: .



Że kto, ja? 26, a czemu?

"Suzuki maj motór maj lajf"
En-125 2a '05 | GPZ500S '89 | Bandit 600N '97 | ZX-6R '96 | En-125 2a '05

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Naprawdę ludzie co jeżdża na małych moto to mają jakiś problem z tym "objeżdżaniem" jakby nie można było szybkim moto jeździć powoli....

 

Ja się zawsze dziwie tym wszystkim właścicielom sportowych maszyn na grzyba im to, serwis drogi i upierdliwy w takich maszynach, drogie części i mulą później na zakrętach. Kumpel jeździł hornetem i stękał że mu mało i mało, że to nie jedzie już dla niego, wkońcu kupił vtr 1000. Mina mu cholernie rzedła kiedy regularnie Mój brat go leczył na cb 500. Chłop się nadziwić nie mógł, przecież on jedzie na litrze a klepie go pińceta z archaicznym zawieszeniem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość starydziad

Widzisz Michale, ja osobiście nie mam aż tak małego kutasa, żeby go sobie sztucznie przedłużać :D. Kupiłem 125 żeby się wjeździć. Co mi z tego, że będę miał lytra, jak opony będą zużyte tylko na środku, a max prędkość na wyświetlaczu to będzie 75mph? To dopiero wygląda chu*owo :D. Jak podłazi pod kafeją koleś i rzuca 'to wy jeździcie na tych 125? Ja to bym nie mógł, za wolno.' I co z tego, że za wolno, jak opony w 3/4 nówki sztuki? Nie umie tym jeździć, ale jest badass, bo ma Panigale? Objechałbym takiego pedała na pierwszym lepszym winklu :D, gdybym tylko go dogonił na prostej :D

Wiesz jak miałem 10 lat to śmigałem na motorynce, potem dorosłem i przerzuciłem się na MZ 125 rozpie**alało mnie kręcenie na czerwone pole żeby chciało jechać .

Po roku kupiłem Mz251, fajnie się śmigało ale to nie to .

Nie miałem kasy na nic więcej, w wieku 20 kilku kupiłem Iż-49 do remontu z małąMi , chciałem moto z wózkiem bocznym.

Wieczny brak kasy i proza życia zmusiła że odrestaurowane części sprzedałem i zapłaciłem za studia, marzył mi się RK z HD.

Za skrzynkę prądu z oryginalnym kluczykiem dostałem 450pln. :)

Jak już nazbierałem prawie, to wpadłem na pomysł aby żona też śmigała, bogatszy o poprzednie doświadczenia wiedziałem że aby w pełni cieszyć się tym hobby we dwoje ,musimy mieć podobne nowe sprzęty.

Dlaczego nowe ,bo motorynka była nowa i przez te lata nic się w niej nie zepsuło, co do dwóch MZ- wiecznie w niej się grzebało.

Motorynkę sprzedałem po 5 latach z oryginalnymi plombami na silniku .

Wybór padł na

https://www.google.com/search?q=N-1200+sportster&rls=%7Bmoz:distributionID%7D:%7Bmoz:locale%7D:%7Bmoz:official%7D&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ei=LxoMVPynF4GdO6vFgeAF&ved=0CAgQ_AUoAQ&biw=1399&bih=986&dpr=0.9#facrc=_&imgdii=_&imgrc=qLFXbODa_6fhoM%253A%3BvyZAhLLX0K2c2M%3Bhttp%253A%252F%252Fupload.wikimedia.org%252Fwikipedia%252Fcommons%252F0%252F02%252FHarleyDavidson_XL_1200N_Sportster_1200_Nightster_2008.jpg%3Bhttp%253A%252F%252Fen.wikipedia.org%252Fwiki%252FHarley-Davidson_Sportster%3B1440%3B900

https://www.google.com/search?q=883+L+sportster&rls=%7Bmoz:distributionID%7D:%7Bmoz:locale%7D:%7Bmoz:official%7D&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ei=RxoMVKWwAsLEOZjlgOgE&ved=0CAgQ_AUoAQ&biw=1399&bih=986&dpr=0.9#facrc=_&imgdii=_&imgrc=C4UKrCD03Gr8tM%253A%3Bo_PunRE7kgfPUM%3Bhttp%253A%252F%252Fwww.gogocycles.com%252Fimages%252F2008-harley-davidson-sportster-xl883-l-21539468.jpg%3Bhttp%253A%252F%252Fwww.gogocycles.com%252F2008-harley-davidson-sportster-xl883-l.html%3B400%3B300

Już widzę jak razem jedziemy do np. Białegostoku a ona śmiga za mną na popierdółce 125cm3.

Teraz już się może domyśliłeś dlaczego pytałem o wiek.

Stopniowo dorastałem do większej pojemności i maszyny, mój kutas powiększał się wraz z zmianą moto .

Przykro mi że twój już nie urośnie :sad: , mój już też więc z tym moto pozostanę.

Edytowane przez starydziad
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość starydziad

Urzekła nas wasza historia.

Ciesze się i mam to w dupie .

 

Objechałbym takiego pedała na pierwszym lepszym winklu :D, gdybym tylko go dogonił na prostej :D

Kiedyś też tak miałem , od kiedy dorosłem do ojcostwa czyli jakieś 2 lata temu już mnie takie zabawy nie interesują.

No a przynajmniej ograniczyłem do minimum, teraz tuninguję sprzęt dla siebie i mam gdzieś czy kogoś wyprzedzę czy nie.

 

 

a ch*J Cie obchodzi co ktoś o Tobie powie?

Moto to pojazd rekreacyjny, niektórzy mają motocykle które wykorzystują w 0% bo wcale nie nie jeżdżą i to jest ich sprawa.

Jak Cie jara jakiś GSY-RR 1000XX to sobie go kup, jak Ci będzie z nim źle to sprzedaj i szukaj dalej.

 

Naprawdę ludzie co jeżdża na małych moto to mają jakiś problem z tym "objeżdżaniem" jakby nie można było szybkim moto jeździć powoli....

Muszę ci przyznać 100% racji chyba tego nie przeżyję :) .

Motocykl 125cm3 na nowych przepisach dla kogoś kto nie miał styczności wcześniej z motocyklami jest zajebistą sprawą.

No ale jak ktoś z łapie bakcyla ,to ze przedszkola trzeba kiedyś w końcu wyjść.

Jak doświadczeni motocykliści słyszą twoje teksty o objeżdżaniu ,to tak mi się to kojarzy http://www.filmweb.pl/film/Billy+Madison-1995-4192

Edytowane przez starydziad
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

a ch*J Cie obchodzi co ktoś o Tobie powie?

Moto to pojazd rekreacyjny, niektórzy mają motocykle które wykorzystują w 0% bo wcale nie nie jeżdżą i to jest ich sprawa.

Jak Cie jara jakiś GSY-RR 1000XX to sobie go kup, jak Ci będzie z nim źle to sprzedaj i szukaj dalej.

 

Naprawdę ludzie co jeżdża na małych moto to mają jakiś problem z tym "objeżdżaniem" jakby nie można było szybkim moto jeździć powoli....

 

 

 

Ja się zawsze dziwie tym wszystkim właścicielom sportowych maszyn na grzyba im to, serwis drogi i upierdliwy w takich maszynach, drogie części i mulą później na zakrętach. Kumpel jeździł hornetem i stękał że mu mało i mało, że to nie jedzie już dla niego, wkońcu kupił vtr 1000. Mina mu cholernie rzedła kiedy regularnie Mój brat go leczył na cb 500. Chłop się nadziwić nie mógł, przecież on jedzie na litrze a klepie go pińceta z archaicznym zawieszeniem.

 


Przytoczyłem dwa posty dla kontrastu. Izo chyba jako jedyny załapał o co mi chodzi tutaj. Podobna historia z mojego OSK, przyjechał jeden typ na Bandicie 600N, którego zakupił jakiś czas temu, a że to znajomy właściciela szkółki, zaczyna się gadka. 'Zrobiłem to, tamto, sramto, teraz jedzie tyle, tylko coś w zakrętach nie bardzo, bo próbował mnie zrobić gość na R-125 i prawie mu się udało.


 

Kiedyś też tak miałem , od kiedy dorosłem do ojcostwa czyli jakieś 2 lata temu już mnie takie zabawy nie interesują.

 

 

 


Czyli rozumiem, że ch*j tam, że nie umiem jeździć, grunt, że mi się lytry podobają i to starczy? To czemu w wypadkach wszyscy naskakują na łebków na lytrach, których już z nami nie ma? Dla niego za mocny, gdzie byli rodzice, nie umiał tym jeździć, mógł się bardziej złożyć itp. Z wykorzystaniem sprzętu w 100% chodzi mi o umiejętną jazdę i opanowanie maszyny w chwilach, kiedy to jest potrzebne, kiedy na drodze stanie się coś nagle. Bo odkręcić na prostej każdy potrafi, co koleżanka (a ch*j tam, daruję sobie imię) nam pięknie pokazała.

Tak samo jak ten typ co ze mną do Walii pojechał. 'Mój RS3 leci max 87 mph'. Super. Dojechaliśmy do dróg na których prosta była chyba pomyłką budowniczych i już kolorowo nie było, bo wypadał z zakrętów. Miał szczęście jebaniec, że nic nie jechało.


Nie zakładałem tematu po to, by spytać forumowiczów, czy jestem dorosły do większego moto. Chciałem po prostu zapytać jak to wygląda w przypadku innych i tyle. Ot taka myśl, która mi przeszła przez głowę. Odnośnie samego wyboru, to w tej chwili jestem nastawiony na Gixa 750 lub 600 (od dzieciaka chciałem ten motocykl), choć będę musiał jeszcze sporo pomyśleć nad moto do turystyki. Przy moich przebiegach to może być lepsza alternatywa.


Jak doświadczeni motocykliści słyszą twoje teksty o objeżdżaniu

 

Ok, pytanie do ogółu. Kto to jest, Waszym zdaniem, doświadczony motocyklista?

 

 

 

Edytowane przez Major87

"Suzuki maj motór maj lajf"
En-125 2a '05 | GPZ500S '89 | Bandit 600N '97 | ZX-6R '96 | En-125 2a '05

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najpierw jezdzilem na malej 50tce (zrobilem na niej okolo 10 tys. km), potem mialem Jawe 350tke (okolo 40 tys. km), teraz od wielu lat mam XT 600 i zrobilem na niej ponad 130 tys. km. W przyszlym roku moze wiec bede mial ogolem 200 tys. km przejechane i uwazam, ze jezdze jak ciota.

Dlaczego? Bo jak bylem mlody, to zdarzalo mi sie np na Jawie objechac w zakretach jakies mocne sprzety, no ale tez pare razy niezle sie wyglebilem i odechcialo mi sie. Teraz w pierwszym rzedzie liczy sie, by przezyc i wrocic calo, a dopiero w drugiej kolejnosci jest przyjemnosc z jazdy i adrenalina. Niemniej nadal uwazam, ze nawet na takim enduraku jak XT600 da sie jezdzic (po miescie oczywiscie) BARDZO szybko. Ale mnie juz za bardzo mozg nie pozwala. Starzeje sie :) Juz w ogole nie przekraczam gdzies 95km/h - nie chce mi sie, a sprzet mi jest za to wdzieczny.

 

Teraz na dzien dzisiejszy nie liczy sie juz tyle jak najszybszy start spod swiatel itd. - raczej chodzi o to, by jazda byla jak najbardziej plynna. Liczy sie to, zeby w dobrym momencie rozpoczac hamowanie - nie za wczesnie. Po prostu juz nie SZYBKO, lecz PLYNNIE i troche DYNAMICZNIE :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok, pytanie do ogółu. Kto to jest, Waszym zdaniem, doświadczony motocyklista?

 

Moim skromnym zdaniem, motocyklista doswiadczonym jest ktos kto przejechal wiele tysiecy kilometrow w roznych warunkach pogodowych, drogowych, ktory czuje kazdy motocykl po krotkim obcowaniu z nim, spotkal sie z wieloma nietypowymi sytuacjami na drodze, nauczyl sie odruchowo reagowac na zagrozenia w ruchu, zmienne sytuacje drogowe.

 

Dajmy na to wczoraj mialem sytuacje podbramkowa, nie ukrywam po czesci ze swojej winy. Jechalem waska jednokierunkowa uliczka w centrum Bristolu, droga biegla dosc ostrym zakretem w lewo, jechalem dosc szybko w zlozeniu, po lewej stronie byly zaparkowane samochody, gdy wyszedlem dosc szybko z zakretu, jeden samochod z tych stojacych po lewej zajechal mi droge, kierowca chcial wlaczyc sie do ruchu, pewnie nawet upewnil sie ze nic nie jedzie, niespodziewal sie jednak, ze tak szybko z nienacka wyjedzie motocykl. W tym momencie jechalem w mocno pochylony na lewa strone, samochod wyjechal mi na polowe szerokosci drogi po czym mnie zauwazyl i gwaltownie sie zatrzymal. Moja reakcja na zagrozenie bylo przerzucenie szybkie motocykla na prawa, ominiecie przeszkody w postaci samochodu i ponowne szybkie polozenie maszyny na lewa by nie wyprostowac zakretu.

 

Kazdy motocyklista bez doswiadczenia najbrawdopodobniej spanikowal by nacisnal hamulce i ... Badz jego reakcja nie byla by wystarczajaco szybka, nie zareagowal by na zasadzie odruchu, co tez skonczylo by sie uderzeniem bez hamowania w samochod.

Jezdzac motocyklem klasy 125 cm3 ni masie na poziomie 150 kg, wszystkie manewry jest o wiele latwiej wykonac, mozna je szybciej wykonac, niz np jezdzac maszyna o pojemnosci powyzej 1000 cm3 i masie 250 + kg. Do tego dochodzi moc, nad ktora tez trzeba umiec zapanowac.

 

Najpierw jezdzilem na malej 50tce (zrobilem na niej okolo 10 tys. km), potem mialem Jawe 350tke (okolo 40 tys. km), teraz od wielu lat mam XT 600 i zrobilem na niej ponad 130 tys. km. W przyszlym roku moze wiec bede mial ogolem 200 tys. km przejechane i uwazam, ze jezdze jak ciota.

Dlaczego? Bo jak bylem mlody, to zdarzalo mi sie np na Jawie objechac w zakretach jakies mocne sprzety, no ale tez pare razy niezle sie wyglebilem i odechcialo mi sie. Teraz w pierwszym rzedzie liczy sie, by przezyc i wrocic calo, a dopiero w drugiej kolejnosci jest przyjemnosc z jazdy i adrenalina. Niemniej nadal uwazam, ze nawet na takim enduraku jak XT600 da sie jezdzic (po miescie oczywiscie) BARDZO szybko. Ale mnie juz za bardzo mozg nie pozwala. Starzeje sie :) Juz w ogole nie przekraczam gdzies 95km/h - nie chce mi sie, a sprzet mi jest za to wdzieczny.

 

Teraz na dzien dzisiejszy nie liczy sie juz tyle jak najszybszy start spod swiatel itd. - raczej chodzi o to, by jazda byla jak najbardziej plynna. Liczy sie to, zeby w dobrym momencie rozpoczac hamowanie - nie za wczesnie. Po prostu juz nie SZYBKO, lecz PLYNNIE i troche DYNAMICZNIE :)

 

Tutaj musze przyznac, ze pod tym wzgledem jestesmy tacy sami :) Jezdze teraz o wiele ostrozniej niz kiedys, i sama predkosc maksymalna juz w ogole mnie nie kreci. Bardziej cieszy mnie kontemplacyjna jazda, podczas ktorej moge zrelaksowac sie a nie spocic, co innego jest gdy sie spiesze do pracy np. :)

 

No i Yeuop gratulacje za przebieg, zglos sie do |Yamahy niech ci odnowia motocykl za darmo w ramach reklamy trwalosci marki ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lysy,

Ty tak tu nie warcz bo o ile nie masz juz dwoch babek na " M " - Maryska i Mariola ( mozna je nazwac w/g wlasnego zyczenia :icon_mrgreen: w zaleznosci od reki ) o napewno juz niedlugo bedziesz lecial na recznych.

 

I neima sie czego wstydzic

 

@ Major, z regoly 125 - ke ogarnia sie najpozniej po dwoch latach. Sa tez tycy ktorzy pozniej, a czasami tycy ktorzy wczesniej.

 

@ Janosikk

 

ale tylko z trzema innymi, z jedna i ta sama sie nie liczy :icon_razz:

 

:crossy:

Edytowane przez ks-rider
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wow, Yeuop, szacun, czapki z głów itp.

Właśnie o takie odpowiedzi mi chodziło, jeżeli ktoś ma jeszcze jakieś ciekawe rzeczy do powiedzenia, zapraszam, słucham z zaciekawieniem.

Janusz, jak odnośnie wielu kwestii się z Tobą nijak nie zgodzę, tak tutaj jak najbardziej słucham i nie dyskutuję. W takich sytuacjach (miałem kilka podobnych) zawsze staram się znaleźć lukę, w którą mogę się wcisnąć i nigdy nie patrzę na przeszkodę. Zafiksowanie na celu to podła sprawa i faktycznie to działa :D.

Motocykl na sucho waży bodaj 110kg. Zalany niech waży te 125, 130 max. Jest lekka, poręczna, ale z drugiej strony - po dwóch sesjach na Bandycie - mogę powiedzieć, że to raczej próbuje jeździć. Bandyta trzyma się znacznie lepiej, jest o wiele bardziej stabilny w zakrętach, zawieszenie nie jest jak z gąbki. Moc nie jest oddawana zbyt agresywnie i nie przeszkadza mi w żaden sposób, póki co. Pierwszym razem lewa ręka odpadała mi od sprzęgła :D - cholernie twarde, drugim razem zablokowałem przód przy hamowaniu na mieście - a nacisnąłem klamkę tak, że na moim moto dopiero zapala się stop, momentu hamującego jeszcze nie ma :D.

Fajny był później powrót na moją Suzi. Odpalam, dodaję gazu i popuszczam sprzęgło, tak jak na 600. Mój ultrasuperazzkicker nawet nie drgną, chyba, że mowa o wibracjach silnika :D

 

ze jezdze jak ciota.


Chyba nie do końca, skoro nakręciłeś takie przebiegi i żyjesz :D. Co do głupich wywrotek, no cóż, ja miałem póki co jedną, na szczęście nic poważnego się nie stało ani mnie, ani z motocyklem.


Żeby zaraz jakiś Łysy mi tu nie wypalił - nie, nie uważam się za doświadczonego motocyklistę.

 

KS

dokładnie, nawet Guy Martin mówi, że 'wank is not a crime' :D

To jeszcze może tak - jak rozpoznać, czy sprzęt jest ogarnięty? Tak ogólnie.

"Suzuki maj motór maj lajf"
En-125 2a '05 | GPZ500S '89 | Bandit 600N '97 | ZX-6R '96 | En-125 2a '05

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak Ci biegow brakuje, tylna opona zamknieta, krecisz ny wysokich obrotach, przy byle jakich winklach nie redukujesz, ppochylasz sie na winklach, nie masz lekow i czegos zaczyna Ci tam gdzies brakowac.

 

:crossy:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...