Skocz do zawartości

1200 km w jedną i 1200 w drugą


volumax
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Panowie wszystko zależy jakim sprzętem się pojedzie, 600km w jeden dzień na hypermotardzie tak mi dało w kość,ze chciałem wracać samolotem,

z kolei 1250km na Deauville to pikuś

 

Najważniejsze nie przeginać i jechać tyle na ile człowiek się czuje na siłach

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Yamaha R6 tak jak w podpisie i sam wybrał szybką opcję autostrada. Po drodze spotka pewnie rzadkie u nas znaki C14 z sympatycznymi cyferkami, zatankuje kilka razy, odcedzi kartofelki na parkingu i będzie na miejscu. Nie ma co sie stresować i bloga tworzyć. Nawet wiele nie zobaczy. Wyjazd jak wyjazd, kolega zbierze doświadczenie i przyda sie mu na przyszłość. Jedzie w końcu w kierunku cywilizacji. Dlatego napisałem w moim poprzednim poście, że w długich i ciężkich trasach nie spotyka się bajkerów zbyt często. A dupa może też boleć od długiego siedzenia przed telewizorem ;)

Pamiętam jak kiedyś po kilku dniach jazdy w ogromnej ulewie, gdzie nawet osobówek było mniej niż zwykle mijałem sie jednym bajkiem i nie machaliśmy rękami ani żadne takie tylko przymkneliśmy gaz na chwile i przyjrzeliśmy sie sobie uważniej hehe pozdrawiam tego gościa przy okazji :crossy:

Jest w dziale podróże więc podróżowo tak napisałem. Nie rozklejać sie jak stare baby!

Edytowane przez J.Pastor

PASTOR GARAGE

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dodam i ja swoje 3 grosze. Za małolata ( he he... kiedy to było) wybrałem się GSX-Rem sam z Mazur do Berlina. Autostrady u nas jeszcze wtedy nie było. Dupsko zaczęło mi bolec już w okolicy Poznania niemiłosiernie. Przystanki robiłem potem juz co 100 km. Nadgarstki też odmawiały posłuszeństwa. W końcu dojechałem. Nie załuję.

Nie będę oryginalny jeśli powtórzę, że R-ka nie jest motocyklem sprawdzającym się w tego typu wyprawach, ale powiem tak: JEDŹ!! Nie wnikaj!

Co do dystansu: wracając w maju z Super Rally z Ballenstedt, wyjechaliśmy o 9 rano i o 22,30 bylem u siebie w Ełku. Aczkolwiek trzeba wziąc poprawkę iz byla to niedziela rano, autostrady prawie puste i aby nie zasnąc lecieliśmy 140-160 na naszych Road Kingach. Ale z tego co się orientuję to w swoim RK mam chyba wygodniejsza kanapę

:icon_mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dodam i ja swoje 3 grosze. Za małolata ( he he... kiedy to było) wybrałem się GSX-Rem sam z Mazur do Berlina. Autostrady u nas jeszcze wtedy nie było. Dupsko zaczęło mi bolec już w okolicy Poznania niemiłosiernie. Przystanki robiłem potem juz co 100 km. Nadgarstki też odmawiały posłuszeństwa. W końcu dojechałem. Nie załuję.

Nie będę oryginalny jeśli powtórzę, że R-ka nie jest motocyklem sprawdzającym się w tego typu wyprawach, ale powiem tak: JEDŹ!! Nie wnikaj!

Co do dystansu: wracając w maju z Super Rally z Ballenstedt, wyjechaliśmy o 9 rano i o 22,30 bylem u siebie w Ełku. Aczkolwiek trzeba wziąc poprawkę iz byla to niedziela rano, autostrady prawie puste i aby nie zasnąc lecieliśmy 140-160 na naszych Road Kingach. Ale z tego co się orientuję to w swoim RK mam chyba wygodniejsza kanapę

:icon_mrgreen:

 

Czyli manetka gazu cały czas do oporu bo RK ma 165max :blink: .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak masz crash pady to możesz sobie opierać na nich nogi żeby dać im odpocząć, bardzo pomaga.

 

A nudzić to się na pewno nie będziesz, za pierwszym razem człowiek jest tak podekscytowany że nawet jazda autostradami nie obniża poziomu adrenaliny :).

Why... So... Serious

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli manetka gazu cały czas do oporu bo RK ma 165max :blink: .

Zapewniam Cię ,że pójdzie więcej.Z bagażami ,we dwie osoby poleci 110 mph,nawet na silniku 88 cali.

2008Chorwacja 4530km 2009Chorwacja Czarnogóra 4480km 2010Czarnogóra Chorwacja 4550km 2010Czarnogóra Grecja 5100km

2012Macedonia Albania 4600km 2013Włochy Sycylia 6000km 2014Czarnogóra Albania 4490km 2015 Rumunia Bułgaria.4750km 2016Serbia Czarnogóra 4550km2017 Dagestan 8500km2018 Toskania 4500

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapewniam Cię ,że pójdzie więcej.Z bagażami ,we dwie osoby poleci 110 mph,nawet na silniku 88 cali.

Oki, kiedyś w pewnym Bractwie motocyklowym siedzimy i wszyscy opowiadali jak swoimi japończykami, wielkie kobyły jak hondy 1300,1800 i inne lecieli pod 200km/h. Na autostradzie wywalili do przodu i ja odkręciłem swoje maleństwo, jeszcze wtedy na oryginalnych wałkach. Wynik 210 km/h, odsadziłem ich na taki dystans że musiałem się zatrzymać żeby dojechali do zjazdu. Po tym już nikt więcej złego na HD nie mówi, jestem tam jedyny :wink: . Prosiłem ich tylko żeby liczniki sobie sprawdzili, obecnie moto jest troszke na "oko" wysterowane i tylko 195 można nim polecieć -ale po co :cool: .

Edytowane przez łysy31
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapewniam Cię ,że pójdzie więcej.Z bagażami ,we dwie osoby poleci 110 mph,nawet na silniku 88 cali.

 

 

Licznikowo :icon_mrgreen: :icon_question:

W realu może być nawet 20km/h mniej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Licznikowo :icon_mrgreen: :icon_question:

W realu może być nawet 20km/h mniej.

 

Jestem naprawde pelen podziwu gdy ktos opowiada o rozwijanych predkosciach ( licznikowych ) Z tego co pamietam to HD XR 1200 rozwija 200 km/h cala reszta w porywacz do 195 km/h lub mniej.Jedynie V-Rod ratuje sytuacje.

 

:crossy:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Licznikowo :icon_mrgreen: :icon_question:

W realu może być nawet 20km/h mniej.

Jeżdżę czasem z nawigacją i widzę ile jadę.Ameryki nie odkryłeś że liczniki celowo zawyżają wskazania.

2008Chorwacja 4530km 2009Chorwacja Czarnogóra 4480km 2010Czarnogóra Chorwacja 4550km 2010Czarnogóra Grecja 5100km

2012Macedonia Albania 4600km 2013Włochy Sycylia 6000km 2014Czarnogóra Albania 4490km 2015 Rumunia Bułgaria.4750km 2016Serbia Czarnogóra 4550km2017 Dagestan 8500km2018 Toskania 4500

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć. Na początku wspomnę że jestem raczej świeżakiem bo jazdy wskami mzetkami i innymi takimi wynalazkami raczej nie wliczałbym w staż kierowcy motocykla. Mam do was krótkie pytanko czy nie spuchnę i ogólnie czy taka trasa to dobry pomysł dla takiego cieniasa jak ja. Za dwa do trzech tygodni mam wyjazd do Niemiec od dawna planowany jakieś 1200 km w jedną stronę. Moto R6, jak wyżej pisałem doświadczenia w tak długich trasach brak ale bez jazdy nie ma praktyki :) Mam zamiar zabrac kolegę - moto też R6 (doświadczenie na poziomie dużo większym niż moje) Co sądzicie?? jechać, odpuścić i ganiać wokół komina. Mam trochę stresa gdybym miał 20 lat już dziś byłbym w trasie niestety albo stety im człowiek starszy tym dłużej analizuje. Czekam na wasze sugestie. Pozdrówka dla wszystkich,

 

czesc,

 

moim zdaniem zadaj sobie jedno pytanie. czy jesli cos pojdzie nietak w trasie, mozesz sobie pozwolic aby nie dojechac na czas na to spotkanie?

 

P.S.

 

mnie po dłuzszych trasach nie doskwieraja 4 litery, najbardziej bolą mnie ... oczy. Trzeba uwazac na wiatr, kurz... a najbardziej na ich potomstwo czyli "tumany" . Powodzenia!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj tam, macie problemy.

1000km dziennie, to chińską 250-tką się robi :icon_mrgreen:

Ważne by frajda z jazdy była i nie ponad fizyczne możliwości, bo udowadniać nie ma czego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedź i sie baw. Ja zrobilem najwieksza glupote w swoim zyciu i przelecialem z pod Bordeaaux do Wawy cos ok 2300km jechalem 24godz. pod Poznaniem mnie zamulło. 4 puszki przez droge Red... coś tam i dojechalem. Nigdy więcej ale się da.

Pzdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...