Skocz do zawartości

Do zapalonych cruiserowców


DziadekJarek
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Poczekaj,poczekaj ... ale przelotowa 120 km/h??? Taką przelotową poleci każdy cruiser, czy mniejszy czopek ... zrób 1500 km w jedną stronę ciurkiem..wtedy 4 litery upomną się ... Nie ma co dzielić na customy, cruisery, choppery itepe..to ta sama grupa motocykli, jesli wiesz, o czym mówię.

 

Cosmo, pewnie i masz swoją rację, domyślam się, że podpartą własnymi doświadczeniami. Jednak prędkość przelotowa 120 km/h to o ile się przepisy nie zmieniły = prędkość dopuszczalna na trasie szybkiego ruchu (dużo ich u nas jeszcze nie ma i przed Euro nie wyrosną po deszczu :biggrin: ). Gonienie w piętkę za prędkościami trochę mnie śmieszy - jak mój sąsiad, który zawzięcie twierdzi, że w mieście wykorzystuje codziennie swoje "stoparedziesiąt" koni pod maską nowo zakupionego samochodu (a startuje spod jednych świateł, by na następnych się zatrzymać :bigrazz: )

 

1500 km non-stop ładny wynik - gratuluje :lalag: ... tylko kurcze, po jakiego grzyba mam tyle robić ciurkiem w siodle ? Nikt mnie nie goni, nie jadę na czas, ani na nabijanie kilometrów. Moje jazdy to przemieszczanie sie od punktu do punktu, przy okazji zwiedzanie, poznawanie ludzi, a nie wyjazd po pracy nad morze i powrót w nocy, bo rano znowu do roboty na 7:00 lecę.

 

Co do podziału, to niestety się nie zgodzę - to tak jakbyś turystyki, enduro i nakedbyke wrzucił do jednego wora - niby sylwetka i charakter ten sam. Ale każdy model to inna bajka, inaczej ustawione podnóżki, inna kierownica, nieco odmienna pozycja. Ba nawet siodełko, siodełkowi nie równe i możesz trafić na turystyka, gdzie dupsko odpadnie Ci w drodze do pracy. Tak samo jest z chopper'ami i cruiser'ami, natomiast custom'y to już inna bajka - przecież w tej grupie są również przerabiane naked'y.

 

Na marginesie, najlepsza pozycja na motocyklu, to pozycja embrionalna (najmniejsze obciążenie dla kręgosłupa, ergonomia, itd). Taką masz m.in. w suzuki hayabusa, niektórzy twierdzą, że można w niej spokojnie robić kilkaset kilometrów ciurkiem, a przy tym prędkość przelotową będziesz miał powyżej 120 km/h - tylko, że jakoś jej nie widzę na pierwszy motocykl :bigrazz: Ja się wahałem między nakedbike'm, a crousler'em - ostatecznie wybrałem tego drugiego. Nie żałuje tego, bo jest bliższy charakterowi mojej jazdy. Skok widelca ma krótszy od turystyka, hamulce trochę słabsze - zmusza mnie to do wybierania drogi i zwracania większej uwagi na to co się dzieje w koło, w tym wcześniejszego hamowania i wykorzystywania techniki przód + tył + silnik / czy to złe nawyki, chyba nie, bo w końcu np. po coś uczą techniki awaryjnego hamowania na kursie i wykorzystywania obu hamulców. W/g mnie wybór motocykla, to sprawa bardzo indywidualna, trzeba posiedzieć, popytać, a przede wszystkim określić na samym początku swoje potrzeby. Stąd też nigdy nie będzie jednoznacznej odpowiedzi crousler, czy turystyk, ale na pewno jednym i drugim da się wygodnie podróżować - zawsze można wsiąść na "kanapowca" i goldwingiem przemierzać świat, a to przecież crousler, który ląduje w tym samym worku co reszta i z zasady nie powinien być wygodny :biggrin:

 

Pozdro i lewa w górze :flesje:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

sam sie zastanawiałem nad zamianą na vfre ale juz mi przeszło z kilku względów.

-nie robię europejskiej turystyki gdzie po autostradzie napiernicza się 2 paki. mój sprzet świetnie radzi sobie w przedziale 120-140km/h co i tak jest za szybko jak na większość dróg w PL. 180 też poleci (sprawdzone jednorazowo) ale gdzie i po co tak naprawde?

-ja należę do grupy motocyklistów którzy zakochują się w sprzęcie nie tylko za to że przyśpiesza w 3s do 100 (hmm... a tak w ogóle czy dragstarowe 5 do 100 jest powodem do wstydu? i tak każdą puchę ze startu da się zrobić więc jest ok!) moto ma wyglądać.

-dźwięk! :buttrock:

-ktoś tu wspominał o przyjazniejszym nastawieniu ludzi do armatur...

-z resztą potem pojeździłem troche na zx9r i po trzech dniach odkręcania miałem go dość (znudził się poprostu, oprócz osiągów jak dla mnie nie oferuje zbyt wiele, a mi w ujeżdżaniu rumaka chodzi nie tylko o łychę), wole swoje żelastwo, jak nim jadę to przynajmniej wiem że mam motocykl :icon_razz:

 

a 1500km w jedną stronę to nawet w goldwingu poczujesz. chyba że masz mega wytrenowaną dupę... :flesje:

 

idealnym rozwiązaniem są dwa, ba nawet trzy motocykle:

jeden do jazdy (cruiser lub turystyk)

drugi do szaleństw (enduro/sport)

trzeci zabytkowy (dla szpanu w towarzystwie hehehe)

Edytowane przez FhissT
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja się z Wami zgadzam..dlatego od lat jeżdzę czoperocrujzerami :icon_mrgreen: jednak Gandalfie, wierz mi, że czasem zdarzało się (i zdarza), że jadę na dojechanie, a nie na jazdę..i z sytuacji na drodze, wynikało, że trzeba przy 120km wyprzedzić...niestety w przypadku Draga, nie da się tego płynnie zrobić przy tej prędkości, bo czasu i drogi nie starczy...czyli hamowanie silnikiem, redukcja i w palnik..nagle sie okazuje, że masz 150 na budziku.Ot zycie..Natomiast napewno, jazda w zakresie 90-120 km. to jest to, co nasze maszynki lubią.

Pisząc o podziale motocykli, miałem na mysli ogólnie przyjęte normy...np.szosowo-turystyczne, czy choppery-cruisery..

Gdzieś juz wspominałem, że w moim przypadku, jako dodatkowy motocykl miałbym życzenie, posiadać FJR1300.Raczej się to nie uda...więc albo, albo..

Jeden z użytkowników tutejszego forum, przy okazji nie zabrania się ze mną, na małe latanie,powiedział trochę w żartach: "szkoda Cosmoo, że nie pojechałem z Tobą, przynajmniej bym coś zobaczył".

I to jest to :icon_mrgreen: , aczkolwiek wiem, że na turyście,osiągnę to samo, a nawet więcej.Tu już czysty pragmatyzm wchodzi z butami.

<p><img src="https://images83.fotosik.pl/780/00b172746bb19655m.png" alt="00b172746bb19655m.png"></p>

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam grono cruserowców :buttrock:

Zastanawia mnie, dlaczego jeszcze nikt nie wspomniał o moim zdaniem idealnym kompromisie między "jadę" a "wyglądam"?

Mam tu na myśli klasyczne nakedy pokroju cb 750 sevenfifty czy gsx 750 inazuma. A jeżeli ma być jeszcze klasyczniej to triumph bonneville :crossy:

 

Sam kiedyś stałem przed podobnym dylematem, do momentu, aż nie przejechałem paru km na maruderze 800-ce. Jak dla mnie przeżycie traumatyczne! Nie przyśpiesza, nie hamuje, wali się w zakręty (to porównanie do nakedów na których jeździłem).

 

Więc postanowiłem poszukać środka. No i zakochałem się w cb 750 sevenfifty mojego kumpla. Moto poezja :notworthy:

Ciągle mówię tu o motocyklach, które przy pewnych założeniach można uznać za w miarę dobre na początek.

Moje serce należy do xjr 1300, niestety ze względu na cenę musiałem zadowolić się gsf 1200 bandit :biggrin:

 

No i najważniejsze, ten motocykl jest do wszystkiego! :buttrock:

Jak chcę zwiedzać w tempie chopperowym, to nie ma problemu. 5 bieg i 90 km/h

Jak chcę polatać po winklach w górach, to tez nie ma najmniejszych oporów.

Może jest mniej klasyczny od xjr-y, ale i tak jest piękny :icon_mrgreen:

Masywny i muskularny. Kiedy chce potulny jak baranek, kiedy indziej, jak tygrys przyczajony do skoku

 

Więc DziadekJarek, może właśnie to by było dla ciebie alternatywą i spełnieniem wszystkich oczekiwań?

 

Pozdrawiam.

Edytowane przez tadeo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tadeo..namieszasz chłopakowi w głowie i nic dobrego z tego nie wyniknie, bo coraz większe rozterki mieć będzie. :icon_mrgreen:

Temat wątku "Do zapalonych cruiserowców"..i zapodany dylemat wskazuje, na określone upodobania są, jednakże nikt nie powiedział, że nie może być innego wyboru :bigrazz:

<p><img src="https://images83.fotosik.pl/780/00b172746bb19655m.png" alt="00b172746bb19655m.png"></p>

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja po latach przerwy zaczynałem od virago xv 750. Sprzęt bajka. Bardzo wygodny w trasę z powodu między innymi miękkiego siodła wielkości fotela klubowego. Mam tez 180 cm wzrostu i dla poprawienia komfortu zamontowałem dodatkowe podnóżki na gmolach. Nogi są wtedy bardziej wyprostowane.

Regularnie zaliczam trasy 400-500 km na raz bez najmniejszego problemu.

Motocykl jest zwrotny i w miarę dobrze przyspiesza. Wiele wybacza co dla osób powracających do jazdy po latach jak ja, jest zaletą. Co ważne ma nisko położony srodek ciężkości i łatwo go postawić do pionu z przechyłu mimo 240 kg wagi.

Do tego jest niezawodny i trwały. Silnik regularnie serwisowany jest nie do zajeżdżenia. Z tyłu bezobsługowy wał

 

Przy hamowaniu trochę nurkuje, to skutek zbyt miękkiego zawieszenia z przodu. Można wymienić sprężyny na progresywne i po problemie.

 

Można Virago również wziąć pod uwagę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam kiedyś stałem przed podobnym dylematem, do momentu, aż nie przejechałem paru km na maruderze 800-ce. Jak dla mnie przeżycie traumatyczne! Nie przyśpiesza, nie hamuje, wali się w zakręty (to porównanie do nakedów na których jeździłem).

 

A możesz doprecyzować to określenie "wali się w zakrętach" - już ktoś z kolei jego stwierdzenia używa. Zrobiłem nie kilka, a kilka tysięcy kilometrów na Marudzie, wcześniej jeździłem parę miesięcy na CDR 500 i jakoś tego "walenia" nie odczuwam :crossy: Natomiast bardziej odpowiada mi niższy środek ciężkości w marudze, po prostu pewniej się czuje. Co do "nie przyspiesza" i nie "hamuje". No przyznaje honda Magna to to nie jest, ale te 50 KM w zupełności wystarcza, również na trasie. Hamowanie, to kwestia odpowiedniej techniki, jeżeli będziesz używał tylko i wyłącznie hamulca przedniego, to go rzeczywiście nie zatrzymasz w sensownym czasie ... Inna sprawa trwałość silników typu V zastosowanych w "armaturkach", jeżeli regularnie wymieniasz olej i regulujesz, prędzej rama Ci przerdzewieje, niż silnik wyzionie ducha, czego nie można powiedzieć o niektórych "wyżyłowanych" rzędówkach :biggrin: Ale pewnie jak ta przysłowiowa sroczka "swój ogonek chwalę" :biggrin:

 

Pozdro i lewa w górze :crossy:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, że mogę to sprecyzować.

Jadąc w złożeniu odczuwam wyraźnie na kierownicy, jak by moto miało ochotę złożyć się jeszcze głębiej, i muszę cały czas kontrolować dość mocno przeciwskręt.

 

Podkreślam, że ciągle porównuje to do jazdy motocyklami typu naked bike. A te z założenia prowadza się dość łatwo i intuicyjnie.

Uważam też, że duże klasyczne nakedy też świetnie nadają się do cruserowania, gdyż zapewniają wygodną pozycję, zarówno dla kierowcy jak i pasażera (czego nie można powiedzieć o chopperowatych).

 

Jak już napisałem w poprzednim poście, ja uwielbiam klasyki za ich uniwersalność.

Jazda z prędkościami kontemplacyjnymi nie nastręcza żadnych problemów, a kiedy chcę wyprzedzić ciężarówkę z bagażem i żonką z tyłu , nie muszę się zastanawiać, czy starczy mi mocy i hamulców.

 

A chyba nikt nie odmówi urody yamasze xjr 1300 czy suzi gsx inazuma?

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie no bez przesady - tłukę na trasie trochę kilometrów, starcza mi i mocy i hamulców, tym bardziej, że ciężarówki i tak mają w większości założone ograniczenia prędkości. A te co lecą powyżej 90 i mają wschodnie blachy omija szerokim łukiem i puszczam daleko przed sobą, bo za dużo ich cyrkowych manewrów się naoglądałem.

 

Korygowanie przeciwskrętem raczej odbywa się w celu pogłębiania i zaciśnięcie skrętu, a nie jego spłycenia. Przeciwskręt z założenia kieruje motocykl w przeciwnym kierunku niż skręcasz kierownicą. Skręcając „normalnie” w lewo, motocykl masz również przechylony w lewo i według tego „walenie się” motocykla będzie polegało na jego dążeniu do jeszcze głębszego przechylenia - tak ? Czyli korygując przeciwskrętem musisz skręcić kierownicą jeszcze mocniej w lewo, aby motocykl w/g teorii zaczął się prostować, a nie coraz bardziej pochylał ? Trochę to skomplikowane i albo ja to robie już intuicyjnie i nie zauważam tej właściwości, albo jest to kolejne teoretyzowanie :bigrazz:

 

Z moich obserwacji wynika to trochę inaczej - utarło się określenie, że marudy mają tendencję do „walenia się” i przy prędkości 20-30 km/h można mieś faktycznie takie odczucie (ale wynika to chyba bardziej z gabarytów i wagi motocykla). Niestety dużo ludzi to powtarza, nie mając z nimi doświadczenia, ja czegoś takiego nie odczułem - ale może tak jak napisałem robię coś intuicyjnie i nie zwracam na to uwagi. Aha, oczywiście mówię tu o normalnej jeździe, czyli nie robię winkli jak Rossi i jeżdżę w miarę przepisowo :bigrazz: Naprawdę nie demonizujmy żadnej maszyny na zasadzie powtarzania utartych stwierdzeń, jeżeli nie poznaliśmy ich dokładnie ...

 

Ogólnie – nabiłem trochę kilometrów na CB500, przesiadłem się na VZ800 i dla mnie ta przesiadka jest na lepsze – lepiej czuje motocykl, lepiej nad nim panuje. A przede wszystkim temperuje chęć rozkręcenia manetki :crossy: Jak na innych modelach się jeździ, nie wiem i się nie wypowiem, bo nie mam porównania.

 

Co do klasyków, to nikt nie pobije Triumph'a :buttrock: Yamaha xjr 1300 – przyznaje bardzo ładna sylwetka i przyciąga oko, jednak ja jestem zakochany w silnikach V za ich uniwersalność w niskich zakresach obrotów. No i pamięataj, że to ma być pierwszy motocykl, więc raczej coś z niższym litrażem :flesje:

 

Pozdro i lewa w górę

Edytowane przez Gandalf
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tym waleniem, to właśnie musiałem cały czas pracować kierownicą, żeby nie zacieśniał zakrętu. No i czułem bardzo wyraźnie na kierownicy masę sprzęta. Sam obecnie jeżdzę banditem 1200 z 99 roku, i mimo masy 240kg nie czuję jej kompletnie.

Nawrotka na wąskiej ulicy z pasażerem nie stanowi problemu. Właśnie o taka poręcznośc mi chodzi.

 

A o hamulcach to już w ogóle lepiej nie mówić, bo skoro jedna tarcza ledwo radziła sobie w mojej cb 500, to jak może dać radę w moto ważącym ok 250 kg?

 

Z tego, jakim motocyklem jest xjr 1300 też sobie zdaję sprawę, dlatego w moim pierwszym poście zaproponowałem cb 750 sevenfifty czy gsx 750 inazuma. Myślę, że do ogarnięcia jak dla dojżałego gościa.

 

:crossy:

 

P.s.

Jeśli chcesz dowiedzieć się co znaczy moment w niskim zakresie obrotów, to koniecznie musisz przejechać się R4 z dużą pojemnością :buttrock:

Edytowane przez tadeo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Toż napisałem wyraźnie, że właśnie z takiej Hondy 500'ki przesiadłem się na Suzuki 800'kę, jak dla mnie była to trafiona zamiana. Lepiej mi się prowadzi motocykl o niższym środku ciężkości (pewniej się na nim czuje). Na sposób jazdy, przyspieszanie i hamowanie nie narzekam, walenia się w zakrętach nie odczuwam ... Dojeżdżając codziennie do pracy lawiruje w korkach, przeciskam się bez problemu przez miejski ścisk, a na weekendowych wypadach dupsko nie drętwieje mi po kilkuset kilometrach. A zatem mogę tylko polecić Jarkowi-Dziadkowi Suzuki VZ800 i patrzeć z przymrużeniem oka na niepochlebne opinie, których ja jeżdżąc nim na co dzień i nabijając kolejne kilometry nie odczuwam :rolleyes:

 

Mówisz o Yamaha R4 ? Nie, jakoś dziękuje, ta sylwetka w ogóle mi nie leży - jak już zabraknie mi mocy, zawsze pozostaje Honda Valkyrie, lub Triuph Rocket :buttrock:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zrozumieliśmy się.

Pisząc R4 miałem na mysli rzędąwą czwórkę z dużą pojemnością.

Właśnie coś takiego jak bandit 1200 czy xjr 1300.

 

A co do niepochlebnych opinii, to podkreślam, iż jest to moja subiektywna ocena :icon_razz:

 

:crossy:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Ja wiem, że niektórzy powiedzą, że już 800tka jest za duża dla nowicjusza, ale myślę, że lepiej przesiąśc się z 800 na 1,4 czy nawet większy niż z 250tki albo 500tki...(?)

 

Hm... czy ja wiem... mi vtx-em np. jeździło się bez porównania lepiej i stabilniej niż moją "ćwiartką". Tyle, że strasznie nudą wiało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witajcie,

Czytam Wasze posty i zaczynam mieć niezły mętlik w głowie...

Ale po kolei. Jestem ciekawym przypadkiem, bo zamierzam się przesiąść z Hayabusy na jakiegoś cruiserka. Dlatego też zainteresował mnie temat. To co mnie boli i czego się obawiam, to brak mocy pod ręką. Niestety do dobrego człowiek się przyzwyczaja ;-)

Jednak - jak to ktoś napisał - kontemplacja przyrody i poruszanie się z przelotową 120-140, to jest to o co mi chodzi. No cóż, człowiek się starzeje i zmienia priorytety.

Będę się przyglądał temu wątkowi z ciekawością.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem ciekawym przypadkiem, bo zamierzam się przesiąść z Hayabusy na jakiegoś cruiserka. Dlatego też zainteresował mnie temat. To co mnie boli i czego się obawiam, to brak mocy pod ręką. Niestety do dobrego człowiek się przyzwyczaja ;-)

Pozdrawiam

 

Nie musisz przesiadać się na małego cruisera:) Popatrz sobie na przykład na Hondę VTX 1800 - zobacz ile ma koników i jaki moment obrotowy. Powinno Ci odpowiadać:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...