Skocz do zawartości

Bieszczady


MOTOTURYSTA
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich uczestników forum.Nie wiem czy wyjazad weekendowy z Krakowa w Bieszczady to podróż czy przejażdżka ale na subforum Krakowskim ...tzw krakowska bida z nędzą -nikt nic nie pisze.Jadę w sobotę rano do Polańczyka,tam wyładunek i mała pętla (podobno nie taka mała bo jakiś most jest w remoncie)powrót do Polańczyka,piwko,może kapiel w solinie i w niedziele powrót.Jeżdżę ze zdrowym rozsądkiem i zwiedzaniem ( jak coś jest ciekawego),niestety tym razem bez plecaczka.Gdyby ktoś z małopolski chciał się załapać niech pisze-możliwy jest też wyjazd juz w piątek,szczegóły do ustalenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

bo krakówek ma jeszcze kilka rozdrobnionych forów, a tutejsi aktywiści lokalni umawiają się hurtem we czwórkę podczas wizyt sąsiedzkich lub na spacerach z psem :icon_mrgreen:

masz jakiś zaklepany nocleg? niby bieszczady tylko spacerek, ale może się kopnę, bo mnie ten deszcz psychicznie wykończy

jsz

„Warunkiem istnienia dyktatury jest ciemnota tłumu, dlatego dyktatorzy bardzo o nią dbają, zawsze ją kultywują.”
[R. Kapuściński]
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

bo krakówek ma jeszcze kilka rozdrobnionych forów, a tutejsi aktywiści lokalni umawiają się hurtem we czwórkę podczas wizyt sąsiedzkich lub na spacerach z psem :icon_mrgreen:

masz jakiś zaklepany nocleg? niby bieszczady tylko spacerek, ale może się kopnę, bo mnie ten deszcz psychicznie wykończy

jsz

 

 

W zeszłym roku , w podobnym czasie zatrzymałem się w w ośrodku MSWiA ,w samym Polańczyku,-koszt ok 70zł ze śniadaniem,fajny bezpieczny parking,ale przed Polańczykiem i w okolicach Soliny pełno było wolnch kwater tzw agroturystycznych po 30-40zł od głowy.Do ośrodka MSWiA mam tel i jutro będę dzwonić jak z pokojami.Zaletą tego miejsca jest lokalizacja-czyli blisko żarcie,browar,woda do pływania jak kto chce.Ale to wszystko do ustalenia.

 

Jeszcze jedno ,już wiem dlaczego tak mało znam motonitów z Krakowa-ja mam kota!!!

Edytowane przez MOTOTURYSTA
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze jedno ,już wiem dlaczego tak mało znam motonitów z Krakowa-ja mam kota!!!

 

 

Przynieś kota, pobiegają sobie... :laugh:

 

 

Aż bym się z Wami wybrała, ale... mam dostawę myszy i weekend spędzę w pracy.

Ale bawcie się dobrze!

Fakt, iż jakiś pogląd jest szeroko rozpowszechniony, nie stanowi żadnego dowodu na to, że nie jest on całkowicie absurdalny. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że większość ludzkości jest zwyczajnie głupia, należy oczekiwać z dużym prawdopodobieństwem, iż powszechnie panujące przekonania będą raczej idiotyczne niż rozsądne.

Bertrand Russell

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do przyniesieni kota odpada-rodzina by mnie wyklęła,kot ma lepszy rodowód od mojego..nie mam szans.

 

No nic,temat otwarty, sobota i niedziela ma być upalna.Ja jadę.Każde 2 kółka więcej-będzie ciekawiej.Tylko deszcz od rana może mnie zniechęcić ,a to chyba niemożliwe przy aktualnych prognozach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i Bieszczady za nami.

Stan licznika po dwóch dniach powiększył się o 720km.Na mój apel o wyjazd grupowy odpowiedział tylko Jeszua i razem zdobywaliśmy kolejne winkle dużej pętli. Dla mnie była to pierwsza wizyta na tej ziemi świętej polskich motocyklistów. Oczywiście w sobotę po przyjeździe do Polańczyka do późnych godzin nocnych rozmawialiśmy o tym jak dobrze urodzić się motocyklistą a że przy okazji wychlaliśmy 10 piw i zjedliśmy trzy wielkie pizze-widać tak musiało być. W niedzielę od rana zdobywaliśmy Bieszczady.I chylę czoła za dar z nieba w postaci Jeszuy, który niczym myśliwski pies perfekcyjnie węszył tropy na kolejnych rondach, krzyżówkach i rozstajach dróg.

Bieszczady zdobyte, nie zginął przez nas żaden zielony liść, żadne źdźbło trawy, przyroda została nietknięta czekając na kolejnych pielgrzymów z pod znaku dwóch kółek.

Żeby nie cieszyć się tak do końca w drodze powrotnej przed Nowym Sączem dopadła nas burza. Ale przymusowy postój na przystanku autobusowym zaowocował nową znajomością z rolnikiem z pod Limanowej ,który wraz z 10 letnim synem podróżuje po dalszych i bliższych okolicach na szedołce marki Romet 250.Właśnie wracali ze Słowacji. A jednak można zamienić niedzielny wiejski marazm mocno zakrapiany na prawdziwą pasję.

A teraz.....teraz zaczynam myśleć, dokąd pojechać następnym razem.

 

Wielkie dzięki Jeszua

post-55741-0-28607700-1310324273_thumb.jpg

Edytowane przez MOTOTURYSTA
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W niedzielę od rana zdobywaliśmy Bieszczady.I chylę czoła za dar z nieba w postaci Jeszuy, który niczym myśliwski pies perfekcyjnie węszył tropy na kolejnych rondach, krzyżówkach i rozstajach dróg.

Bieszczady zdobyte, nie zginął przez nas żaden zielony liść, żadne źdźbło trawy, przyroda została nietknięta czekając na kolejnych pielgrzymów z pod znaku dwóch kółek.

Oj tam, oj tam. On po prostu był tam już wiele razy :icon_razz:

A my zamiast winkli, przemierzaliśmy szlaki Pasma Radziejowej :icon_biggrin:

"Ja tylko nie wierzę w jednego więcej boga niż ty. Gdy zrozumiesz, dlaczego nie wierzysz we wszystkich pozostałych, zrozumiesz, dlaczego ja nie wierzę w twojego." Stephen Roberts

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj tam, oj tam. On po prostu był tam już wiele razy :icon_razz:

A my zamiast winkli, przemierzaliśmy szlaki Pasma Radziejowej :icon_biggrin:

 

No tak,ja mało wtajemniczony za chwile dowiem się,że Jeszua chodził przez połoniny do podstawówki w Ustrzykach Górnych a szkołe średnią skończył w Cisnej.

Jednak człowiek uczy się całe życie....mam nadzieje że wasz wyjazd również się udał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No tak,ja mało wtajemniczony za chwile dowiem się,że Jeszua chodził przez połoniny do podstawówki w Ustrzykach Górnych a szkołe średnią skończył w Cisnej.

Jednak człowiek uczy się całe życie....mam nadzieje że wasz wyjazd również się udał.

Z tego co wiem to szkoły kończył w Małopolsce ale mogę się mylić. ;)

Udał, udał.

:icon_biggrin:

"Ja tylko nie wierzę w jednego więcej boga niż ty. Gdy zrozumiesz, dlaczego nie wierzysz we wszystkich pozostałych, zrozumiesz, dlaczego ja nie wierzę w twojego." Stephen Roberts

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i Bieszczady za nami.

Stan licznika po dwóch dniach powiększył się o 720km.Na mój apel o wyjazd grupowy odpowiedział tylko Jeszua i razem zdobywaliśmy kolejne winkle dużej pętli. Dla mnie była to pierwsza wizyta na tej ziemi świętej polskich motocyklistów. Oczywiście w sobotę po przyjeździe do Polańczyka do późnych godzin nocnych rozmawialiśmy o tym jak dobrze urodzić się motocyklistą a że przy okazji wychlaliśmy 10 piw i zjedliśmy trzy wielkie pizze-widać tak musiało być. W niedzielę od rana zdobywaliśmy Bieszczady.I chylę czoła za dar z nieba w postaci Jeszuy, który niczym myśliwski pies perfekcyjnie węszył tropy na kolejnych rondach, krzyżówkach i rozstajach dróg.

Bieszczady zdobyte, nie zginął przez nas żaden zielony liść, żadne źdźbło trawy, przyroda została nietknięta czekając na kolejnych pielgrzymów z pod znaku dwóch kółek.

Żeby nie cieszyć się tak do końca w drodze powrotnej przed Nowym Sączem dopadła nas burza. Ale przymusowy postój na przystanku autobusowym zaowocował nową znajomością z rolnikiem z pod Limanowej ,który wraz z 10 letnim synem podróżuje po dalszych i bliższych okolicach na szedołce marki Romet 250.Właśnie wracali ze Słowacji. A jednak można zamienić niedzielny wiejski marazm mocno zakrapiany na prawdziwą pasję.

A teraz.....teraz zaczynam myśleć, dokąd pojechać następnym razem.

 

Wielkie dzięki Jeszua

Hm, lataliście od rana. Jak to się ma do trzeźwości kierowców?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hm, lataliście od rana. Jak to się ma do trzeźwości kierowców?

 

Musisz uwzględnić świeże powietrze które czyni cuda i fakt wysokich temperatur.W każdym razie nikt z nas przed zaśnięciem nie bełkotał -było bezpiecznie, zaśnięcia za kierownicą były tylko chwilowe :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

cóż, przy mojej masie kalkulatory internetowe mówią, że po 5 piwach i 8 godzinach jestem trzeźwy. przyjmując, że część z tych piw było 0,4 (taka mała metoda naciągania wczasowiczów), a od zakończenia spożycia do rozpoczęcia jazdy minęło 11h, raczej nie było się czego obawiać

jsz

„Warunkiem istnienia dyktatury jest ciemnota tłumu, dlatego dyktatorzy bardzo o nią dbają, zawsze ją kultywują.”
[R. Kapuściński]
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trza było mówić, że chcecie badanie alkomatem ;)

a na powaznie... nastepny weekend (23 lub 24 lipca) jakies smiganko jednodniowe gdzieś? hmm?

w ten weekend ja odpadam... puszka, dziecko i jeszcze żona w komplecie.

http://bigboykr.blogspot.com/ się powoli uzupełnia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hm, ani waga ani wzrost, nie wpływają na metabolizm wątroby. Średnino po 5-ciu zwykłych piwach, 12-13godzin przerwy. Po 10-ciu, to tak jak po dobrej flaszce. 22-24 godziny. Wniosek z tego jest taki; kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamieniem. To w nawiązaniu do Twojego, świętego oburzenia, na temat kilku"pijaczków" z tego forum którzy mieli pecha.

Acha, jak już czytasz internetowy alkomat, to polecam artykuły, na temat spalania alko, we krwi. Też internetowe.

Edytowane przez josha
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...