qunio Opublikowano 30 Maja 2011 Udostępnij Opublikowano 30 Maja 2011 (edytowane) http://www.scigacz.pl/Przyczepnosc,na,mokrym,znajdz,granice,15572.html Bardzo fajny artykuł, super, że ktoś w końcu w tym kraju zaczął ciągnąć know-how od najlepszych. Ma być ich więcej :) Edytowane 30 Maja 2011 przez qunio Cytuj SportJazda.pl Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
rexar Opublikowano 30 Maja 2011 Udostępnij Opublikowano 30 Maja 2011 (edytowane) Fajny artykuł ;) Mi się na pewno przyda. P.S.Są w Polsce takie miejsca gdzie można tak pojeździć ? Bym się chętnie wybrał. Edytowane 30 Maja 2011 przez rexar Cytuj 'na zegarze trzysta nie znaczy o męstwie...' Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
qurim Opublikowano 30 Maja 2011 Udostępnij Opublikowano 30 Maja 2011 Szczerze? Niewiele się dowiedziałem z tego artykułu. Czytam, czytam, miło jest a tu nagle koniec. Gdzie następne strony? Mam wrażenie że to tylko jakieś "intro" do konkretnego poradnika jazdy. :icon_evil: Żadnych konkretów, jakieś tam pitu-pitu o wyczuciu nadchodzącego uślizgu. Dobre dla tych co latają po torze, na nic się zdaje dla większości z Nas jeżdżących po drogach. Ciągle tylko granica przyczepności i uślizg... A co zrobić żeby tej przyczepności nie musieć nadużywać w ruchu drogowym? Może coś tam więcej napiszą w niedalekiej przyszłości. Cytuj MotorcycleStorehouse Dealer. Wszystko do Twojego amerykańskiego motocykla! Kiedy umrę pochowajcie mnie twarzą do dołu aby cały świat mógł pocałować mnie w dupę. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
toOczeQ Opublikowano 30 Maja 2011 Udostępnij Opublikowano 30 Maja 2011 (edytowane) Szczerze? Niewiele się dowiedziałem z tego artykułu. Czytam, czytam, miło jest a tu nagle koniec. Gdzie następne strony? Mam wrażenie że to tylko jakieś "intro" do konkretnego poradnika jazdy. :icon_evil: Żadnych konkretów, jakieś tam pitu-pitu o wyczuciu nadchodzącego uślizgu. Dobre dla tych co latają po torze, na nic się zdaje dla większości z Nas jeżdżących po drogach. Ciągle tylko granica przyczepności i uślizg... A co zrobić żeby tej przyczepności nie musieć nadużywać w ruchu drogowym? Może coś tam więcej napiszą w niedalekiej przyszłości. +1 i Piwo. Mam takie same zdanie. Czytając ten artykuł, dowiedziałem się że każdy z nas samemu musi wyczuć tę granicę przyczepności. Nic się nie dowiedziałem w jaki (najbezpieczniejszy) sposób sprawdzić nasze opony na mokrym, aby nie było 'auć'.. A teraz pytanie, ile osób z nas jeździ tyle po torze, aby trafiać na deszczową pogodę. Każdy odpowie sobie na to sam. I ten artykuł właśnie opowiada tylko o torze.W drogowych warunkach nie ma co próbować, nawet gdyby się chciało, to polskie drogi na to nie pozwalają. Po primo piasek, po drugie zagrożenie na ulicach. Edytowane 30 Maja 2011 przez toOczeQ Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
qunio Opublikowano 30 Maja 2011 Autor Udostępnij Opublikowano 30 Maja 2011 (edytowane) Szczerze? Niewiele się dowiedziałem z tego artykułu. Czytam, czytam, miło jest a tu nagle koniec. Gdzie następne strony? Mam wrażenie że to tylko jakieś "intro" do konkretnego poradnika jazdy. :icon_evil: Żadnych konkretów, jakieś tam pitu-pitu o wyczuciu nadchodzącego uślizgu. Dobre dla tych co latają po torze, na nic się zdaje dla większości z Nas jeżdżących po drogach. Ciągle tylko granica przyczepności i uślizg... A co zrobić żeby tej przyczepności nie musieć nadużywać w ruchu drogowym? Może coś tam więcej napiszą w niedalekiej przyszłości. Żeby nie nadużywać to nie wiem jeździć bardzo powoli??? Nie trzeba koniecznie toru wystarczy jakiś placyk by spróbować mocniej poodkręcać na mokrym i poczuć co się dzieje gdy koło traci przyczepność by pozbyć się naturalnej acz szkodliwej reakcji panicznej w postaci nagłego zamykania gazu (co nagle przenosi ciężar na przednią opon z czym może sobie ona już nie poradzić i prowadzi do nagłego odzyskania przyczepności przez tył - wstęp do highside. Trzymanie równego gazu lub wręcz go lekkie odkręcenie w trakcie uślizgu wraz z szybkim powrotem do pionu sprawi, że tył w miarę płynnie zejdzie się z przodem. Niestety trzeba to ćwiczyć - dziesiątki powtórzeń zanim w mózgownicach się nowe połączenia wytworzą i zagłuszą te stare. Nie ma innej drogi tylko praktyka. Można też nie ćwiczyć i liczyć, że się nie nadużyje przyczepności. Artykuł jest bardzo dobry bo łamie obiegowe opinie - może pochodzi z innego świata (bardziej rozwiniętego motoryzacyjne), ale potrzeba tu takiej informacji gdyż w tym względzie większość rzeczy już została odkryta - sami nic nowego nie wynajdziemy jesli chodzi o technikę. Do SSC mam duży szacunek dużo mi ich materiały pomogły - na ulicy - bardzo rzadko bywam na torze niestety. Edytowane 30 Maja 2011 przez qunio Cytuj SportJazda.pl Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ks-rider Opublikowano 30 Maja 2011 Udostępnij Opublikowano 30 Maja 2011 (edytowane) Szczerze? Niewiele się dowiedziałem z tego artykułu. Czytam, czytam, miło jest a tu nagle koniec. Żadnych konkretów, jakieś tam pitu-pitu o wyczuciu nadchodzącego uślizgu. Dobre dla tych co latają po torze, na nic się zdaje dla większości z Nas jeżdżących po drogach. Ciągle tylko granica przyczepności i uślizg... A co zrobić żeby tej przyczepności nie musieć nadużywać w ruchu drogowym? Nadejszla mikopomn afila, ze zgadzam sie z Toba, no moze nie w 100 % ale na pewno w 80 - 90 %. Żeby nie nadużywać to nie wiem jeździć bardzo powoli ??? Nie trzeba koniecznie toru wystarczy jakiś placyk by spróbować mocniej poodkręcać na mokrym i poczuć co się dzieje gdy koło traci przyczepność by pozbyć się naturalnej acz szkodliwej reakcji panicznej w postaci nagłego zamykania gazu (co nagle przenosi ciężar na przednią opon z czym może sobie ona już nie poradzić i prowadzi do nagłego odzyskania przyczepności przez tył - wstęp do highside. Zacznijmy moze od tego, ze droga publiczna to nie tor ! Jezdnie w zaleznosci maja rozna przyczepnosc wynikajaca z ich stanu oraz wieku ( zuzycie wierzchniej nawierzchni asfaltu - grip ). Mozna wiec cwiczyc i cwiczyc a w danym momencie cala praktyka pojdzie szlifem. Nie mowie tu aby nie cwiczyc, praktyka to podstawa ale apeluje o wiecej swiadomosci, Zerwanie przyczepnosci w jednosladzie nastepuje szybciej niz by sie to zdawalo. Granica jest bardzo waska ! Artykuł jest bardzo dobry bo łamie obiegowe opinie - może pochodzi z innego świata (bardziej rozwiniętego motoryzacyjne), ale potrzeba tu takiej informacji gdyż w tym względzie większość rzeczy już została odkryta - sami nic nowego nie wynajdziemy jesli chodzi o technikę. Do SSC mam duży szacunek dużo mi ich materiały pomogły - na ulicy - bardzo rzadko bywam na torze niestety. Nie widze w nim nic rewelacyjnego ale to inna bajka. :crossy: Edytowane 30 Maja 2011 przez ks-rider Cytuj <p><a href="https://www.youtube.com/user/Koch1210/Videos">https://www.youtube.com/user/Koch1210/Videos</a></p> <p> </p> <p><a href="http://picasaweb.google.com/ksrider/">http://picasaweb.google.com/ksrider/</a>[/url]</p> Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
duddits Opublikowano 30 Maja 2011 Udostępnij Opublikowano 30 Maja 2011 Zacznijmy moze od tego, ze droga publiczna to nie tor ! Jezdnie w zaleznosci maja rozna przyczepnosc wynikajaca z ich stanu oraz wieku ( zuzycie wierzchniej nawierzchni asfaltu - grip ). Mozna wiec cwiczyc i cwiczyc a w danym momencie cala praktyka pojdzie szlifem. Nie mowie tu aby nie cwiczyc, praktyka to podstawa ale apeluje o wiecej swiadomosci, Zerwanie przyczepnosci w jednosladzie nastepuje szybciej niz by sie to zdawalo. Granica jest bardzo waska ! Ja to odebrałem nieco inaczej. Moim zdaniem takie ćwiczenie czy też sprawdzenie ma na celu nauczenie się rozpoznawania kiedy opona łapie uślizg. Jakie sygnały dostajemy od motocykla tuż przed tym wydarzeniem, co się z nim dzieje. To są, wydaje mi się, cenne informacje, które mniej doświadczonemu kierowcy mogą się bardzo przydać i pozwolić oswoić z tym zjawiskiem (boimy się tego czego nie rozumiemy). To czy na danym odcinku drogi w danej sytuacji złapiemy taki uślizg wcześniej czy później ma drugorzędne znaczenie. Chodzi o oswojenie się z tym zjawiskiem. W artykule jest napisane, że jazda po mokrym na zamkniętym obiekcie to dobra okazja by przy mniejszych prędkościach (które pozwalają na lepszą kontrolę maszyny) zapoznać się z tym. Do uślizgu można doprowadzić łatwiej i przy niższej prędkości - co dla kierowcy niedoświadczonego jest bardzo ważne. Tak to odebrałem. Chętnie poczytam dalsze wypowiedzi Andy'ego w tym (i nie tylko w tym) temacie. Cytuj http://gomoto.tv/naszym motorem jest pasja Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ks-rider Opublikowano 30 Maja 2011 Udostępnij Opublikowano 30 Maja 2011 Ja to odebrałem nieco inaczej. Moim zdaniem takie ćwiczenie czy też sprawdzenie ma na celu nauczenie się rozpoznawania kiedy opona łapie uślizg. Jakie sygnały dostajemy od motocykla tuż przed tym wydarzeniem, co się z nim dzieje. To są, wydaje mi się, cenne informacje, które mniej doświadczonemu kierowcy mogą się bardzo przydać i pozwolić oswoić z tym zjawiskiem (boimy się tego czego nie rozumiemy). To czy na danym odcinku drogi w danej sytuacji złapiemy taki uślizg wcześniej czy później ma drugorzędne znaczenie. Chodzi o oswojenie się z tym zjawiskiem. W artykule jest napisane, że jazda po mokrym na zamkniętym obiekcie to dobra okazja by przy mniejszych prędkościach (które pozwalają na lepszą kontrolę maszyny) zapoznać się z tym. Do uślizgu można doprowadzić łatwiej i przy niższej prędkości - co dla kierowcy niedoświadczonego jest bardzo ważne. Tak to odebrałem. Chętnie poczytam dalsze wypowiedzi Andy'ego w tym (i nie tylko w tym) temacie. Na pewno, tylko widze, ze reprezentujemy rozne szkoly. Mnie uczono, ze caly pic w tym aby nie doprowadzic do uslizgu niz doprowadzic i sie ratowac. Pozostaje pytanie co lepsze i co przyniesie mniej strat. :crossy: Cytuj <p><a href="https://www.youtube.com/user/Koch1210/Videos">https://www.youtube.com/user/Koch1210/Videos</a></p> <p> </p> <p><a href="http://picasaweb.google.com/ksrider/">http://picasaweb.google.com/ksrider/</a>[/url]</p> Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
duddits Opublikowano 30 Maja 2011 Udostępnij Opublikowano 30 Maja 2011 Na pewno, tylko widze, ze reprezentujemy rozne szkoly. Mnie uczono, ze caly pic w tym aby nie doprowadzic do uslizgu niz doprowadzic i sie ratowac. Pozostaje pytanie co lepsze i co przyniesie mniej strat. Uślizg czy poślizg to nie może, moim zdaniem, być temat tabu. Warto to zjawisko poznać, zrozumieć i ... nauczyć się kontrolować. Wiem, że to jest możliwe. Dodatkowo całkiem widowiskowe, bo co powiesz tym wszystkim kierowcom rajdowym, którzy z powodzeniem je wykorzystują? Oczywiście. Ulica to nie tor - zgadzam się z tym. Jednak wiele zachowań i technik ze sportu trafia do użytku codziennego na ulicy (i nie mam tu na myśli jazdy na kole :)). Jeśli mądrze się z tego korzysta to tylko się cieszyć, że tak się dzieje. Czasem wręcz kontrolowany uślizg pozwoli Ci wyjść cało z opresji (bo np. zacieśnisz dzięki temu promień skrętu i ominiesz jakąś przeszkodę na drodze - widziałem coś takiego na własne oczy). Cytuj http://gomoto.tv/naszym motorem jest pasja Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
qurim Opublikowano 30 Maja 2011 Udostępnij Opublikowano 30 Maja 2011 Oczywistym jest że doświadczenie z toru zwiększa Nasze bezpieczeństwo na drogach. Głównie obycie z maszyną i opanowanie emocji. Kontrolowany uślizg tez fajna sprawa. Ale widzę tytuł tematu "Technika jazdy na mokrym" skojarzyłem od razu z poradami co robić aby nie wpaść w g... podczas jazdy na mokrych drogach. Kontrolowany uślizg, granica przyczepności i pochodne zjawiska to ostatnie rzeczy z których powinniśmy korzystać na mokrej drodze. Niektórzy lubią zasuwać po mokrym, np.ja bardzo lubię bo wtedy mam świadomość że ogarniam sprzęt na mokro, że większy skill zdobywam i wyczuwam motocykl i jego najdrobniejsze akcje/reakcje. Ale nie każdy lubi tak jeździć a będąc "niedzielnym motocyklistą" który to jeździ tylko w suche dni i w końcu złapie go deszcz w trasie to może być kiepsko. Daleko od domu, mokro i zimno, czasem do tego pasażer i bagaż no i nieszczęście gotowe. Obecny temat i link nadają się dla bikerów wyższego level`u. Dla tych którzy już ogarnęli suchą jazdą w dużym stopniu, ogarnęli podstawy mokrej jazdy i teraz zwiększają skill na mokrym aby wykorzystać moto i jego opony do granic możliwości. Ilu takich jest wśród Nas? Przydałoby się coś dla świeżaków i mało obytych w temacie mokrej jazdy. Niby nic strasznego taka jazda ale w złej pogodzie jest taki zbieg czynników który obniża poziom bezpieczeństwa dość drastycznie. Warunki pogodowe, stan ogumienia, zachowania innych kierowców, widoczność. Coś jeszcze? No tak.. ludzki organizm - spowolnione reakcje w niższej temperaturze, psychiczny "ciężar" na myśl o jeździe w deszczu, przemoczone ubranie dodatkowa pogarsza samopoczucie itd. Być może kiedyś wyrzeźbimy tutaj taki wątek, jeśli takowego jeszcze nie było. Wątek o tym jak się zachować i o czym myśleć podczas mokrej jazdy. Ba, nawet o tym w jaki sposób oddychać. :icon_mrgreen: Cytuj MotorcycleStorehouse Dealer. Wszystko do Twojego amerykańskiego motocykla! Kiedy umrę pochowajcie mnie twarzą do dołu aby cały świat mógł pocałować mnie w dupę. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
rexar Opublikowano 30 Maja 2011 Udostępnij Opublikowano 30 Maja 2011 Jestem ZA założeniem takiego wątku. Z tego miejsca rezerwuje sobie pierwszy post z cyklu "Jak nie hamować na mokrym" Pzdr :D Cytuj 'na zegarze trzysta nie znaczy o męstwie...' Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
qunio Opublikowano 30 Maja 2011 Autor Udostępnij Opublikowano 30 Maja 2011 (edytowane) Ja to odebrałem nieco inaczej. Moim zdaniem takie ćwiczenie czy też sprawdzenie ma na celu nauczenie się rozpoznawania kiedy opona łapie uślizg. Jakie sygnały dostajemy od motocykla tuż przed tym wydarzeniem, co się z nim dzieje. To są, wydaje mi się, cenne informacje, które mniej doświadczonemu kierowcy mogą się bardzo przydać i pozwolić oswoić z tym zjawiskiem (boimy się tego czego nie rozumiemy). To czy na danym odcinku drogi w danej sytuacji złapiemy taki uślizg wcześniej czy później ma drugorzędne znaczenie. Chodzi o oswojenie się z tym zjawiskiem. W artykule jest napisane, że jazda po mokrym na zamkniętym obiekcie to dobra okazja by przy mniejszych prędkościach (które pozwalają na lepszą kontrolę maszyny) zapoznać się z tym. Do uślizgu można doprowadzić łatwiej i przy niższej prędkości - co dla kierowcy niedoświadczonego jest bardzo ważne. Tak to odebrałem. Chętnie poczytam dalsze wypowiedzi Andy'ego w tym (i nie tylko w tym) temacie. Dokładnie o to w tym artykule się rozchodzi. Aczkolwiek zgadzam się, że nadaje się on dla bardziej zaawansowanych i może kolejne artykuły będą dotyczyć bardziej podstawowych umiejętności. Nie zgadzam się z tezą, że trzeba unikać poślizgu jak ognia bo prędzej czy później się on każdemu przytrafi i co wtedy? Przypomina mi się moja siostra, która jak większość kobiet nie ćwiczy poślizgów zimą bo jak uważa należy jeździć tak żeby w poślizg nie wpaść- ciekawy jest tylko fakt że 99% samochodów lądujących w rowie koło mojego domu (zdradliwy odcinek) prowadzonych jest przez niewiasty bez właściwych reakcji - BO NIE ĆWICZĄ I NIE ZNAJĄ WROGA!!! :)Ten kto nie ćwiczy nie jest w stanie wykryć nawet preludium do poślizgu a co dopiero opanować poślizg. Oczywiście nikt nie będzie chodził bokami w środku miasta, ale wszędzie da się znaleźć jakiś skrawek asfalty gdzie da się w spokoju poćwiczyć. Nie mówicie mi tylko że nie ćwiczycie też awaryjnych hamowań i tłumaczycie to brakiem torów i możliwością zblokowania kół. Edytowane 30 Maja 2011 przez qunio Cytuj SportJazda.pl Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Limo Opublikowano 30 Maja 2011 Udostępnij Opublikowano 30 Maja 2011 W deszczu polecam odkrecac manete do konca podczas ruszania ze swiatel (ewentualnie na jakiejs zamknietej przestrzeni jesli ktos sie boi) bo to tak naprawde jedyne warunki kiedy mozna sie oswajac z kontrolowanym uslizgiem tylnego kola, a swiadomosc tego jak motocykl zachowuje sie w takiej sytuacji moze sie przydac zeby zachowac zimna krew w podbramkowej sytuacji. Cytuj Why... So... Serious Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
qunio Opublikowano 30 Maja 2011 Autor Udostępnij Opublikowano 30 Maja 2011 (edytowane) W deszczu polecam odkrecac manete do konca podczas ruszania ze swiatel (ewentualnie na jakiejs zamknietej przestrzeni jesli ktos sie boi) bo to tak naprawde jedyne warunki kiedy mozna sie oswajac z kontrolowanym uslizgiem tylnego kola, a swiadomosc tego jak motocykl zachowuje sie w takiej sytuacji moze sie przydac zeby zachowac zimna krew w podbramkowej sytuacji. No jest to coś na początek. Ale nie należy tego robić na zasadzie gaz do oporu i czekamy na rozwój wydarzeń. Trzeba znaleźć tą cienka linię po której przekroczeniu następuję poślizg - nauczyć się na niej balansować, smakować ją. Na mokrym wymaga to chirurgicznej precyzji w operowaniu manetką gazu a tak w ogóle od kontroli manetki gazu w zakręcie trzeba rozpocząć, może kolejny artykuł o tym będzie - co by trzymać co najmniej równy gaz jeśli nie delikatnie go odkręcać najwcześniej jak się da by uzyskać pożądany rozkład obciążenie 40 -60% przód tył. Wtedy osiągamy największą przyczepność. Nagłe zamknięcie gazu w zakręcie zwłaszcza na mokrym czyli przeniesienie powiedzmy 70% obciązenie na przednia oponę jest zmierzaniem w tym samym kierunku co nagłe wciśnięcie przedniego hamulca - wiadomo czym się to zakończy we wspomnianych warunkach. Ja ćwiczę uślizgi tyłu tak: jadąc do pracy mam taki zakręt lekko pod górę wyprofilowany we właściwą stronę - stary z lekkimi koleinami i cholernie śliskim asfaltem. Na początku nie mając wyczucia odkręcałem za mocno na co tył gwałtownie i bez kontroli wyjeżdżał na co ja zamykałem gwałtownie gaz i jakoś się te koła zjeżdżały. Potem w miarę nabieranie wprawy w nawijaniu gazu byłem w stanie gaz w takim tempie nawijać (naprawdę płynny mikroruch) by tył łapał i puszczał co skutkowało takim fajnym wężykowaniem. Teraz znam bardzo dobrze tą reakcję wiem,że jeśli choć odrobinę więcej nawinę (co czasem robię dla zabawy) tył wyjedzie mi na bok. Gdy wyjeżdża trzymam równy gaz i podnoszę motocykl do pionu, koło jeszcze chwilę buksuje poczym odzyskuję przyczepność dużo płynniej niż w przypadku zamknięcia gazu. Jeszcze zdarza mi się gwałtowni zamknąć gaz gdy w innych zakrętach tył mi wyjedzie znienacka, ale praktyka czyni mistrza. Praktycznie wszystkie naturalne paniczne odruchy człowieka na motocyklu są złe i nic dobrego nie wnoszą wręcz przeciwnie. Am się opisał że ho ho :) supermoto i enduro to dobra szkoła Może nie najszybciej w ten sposób, ale definitywnie ma chłop kontrolę Edytowane 30 Maja 2011 przez qunio Cytuj SportJazda.pl Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Cosmoss Opublikowano 30 Maja 2011 Udostępnij Opublikowano 30 Maja 2011 Wydawało mi się, że każdy chce znać swój sprzęt maksymalnie w każdych warunkach. Stąd małymi kroczkami sami poniekąd próbujemy, co można, a na co jest jeszcze za wcześnie. Przed ostatnią zmianą kapci, dobrze poznałem właściwości trakcyjne mojej półciężarówki na mokrym :icon_mrgreen: ...wrażenia niesamowite. Nowe gumy to je ono, jak mawiają czesi, żadna technika nie pomoże, jak zostało jeno wspomnienie po dobrych oponach :bigrazz: Cytuj <p><img src="https://images83.fotosik.pl/780/00b172746bb19655m.png" alt="00b172746bb19655m.png"></p> Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.