Niebezpieczne łatanie nawierzchni...

[pioole]

Witam.

Przeraziła mnie ostatnio jedna rzecz. Mieszkam w Krakowie i w razie możliwości wybieram się na przejażdżki poza miasto.

Drogi w moich okolicach są raczej fatalne jeśli chodzi o ich stan, jednak to co robią na nich drogowcy prawie okazało się dla mnie zabójcze. Chodzi mi mianowcie o sposób "łatwego" łatania dziur. Przychodzi kilku gości, wsypują do dziury trochę sproszkowanego asfaltu, podgrzewają to palnikiem i przysypują jeszcze odrobiną asfaltu. Efekt jest dosyć dramatyczny, ponieważ przez następny rok taka droga jest cały czas pokryta kamyczkami o konsystencji żwiru które ustawicznie się wykruszają. W przypadku samochodu znacznie wydłuża to hamowanie a dla motocykla może zakończyć się glebą... Czy naprawdę nikt o tym nie pomyślał...?

[Wiesuaf]

Nie obraź się, ale myślisz że drogowców to w ogóle obchodzi? Że tak zacytuje z serialu o Ferdynandzie: "Panie, co mnie to gówno obchodzi?". Dostają np 2 kafle na łatanie, z tego dają 3 stówy na asfalt, stówę na flaszkę, jebną palnikiem i idą chlać dalej.

[Baudolino]

Przetargi na remonty w Krakowie są tak rozpisane że wygrywa najtańsza oferta. Skoro taka oferta wygrywa jasne jest że wykonawca nie będzie łatał dróg solidnym, a co za tym idzie drogim materiałem. Po okresie gwarancyjnym rozpisuje się następny przetarg i tak w koło.

 

Pozdrawiam

[jeszua]

młody jesteś, to wybaczamy nieświadomość rządów nad światem... click

jsz