Skocz do zawartości

Triumph Rocket III


Kapiszon
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

No właśnie pełny serwis przeszedł przed sezonem, a w kilka dni temu sam byłem w serwisie w Rumi na zdjęciu kagańca. Zdemontowali przepustnice dławiące i wpinali się w komputer celem remapingu. Żadnych uchybień podczas diagnostyki nie stwierdzili. Chyba muszę się jeszcze raz tam wybrać... :mad:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tez mam wywalone te kółeczka, inną mapę zapłonu i wywalony katalizator. Nic mi nie strzela w filtr. Zmień te mapę na inną i testuj. Ja nie mam jakiejś mocno agresywnej bo zawsze trzeba brać poprawkę na nasze syfiaste paliwo ze stacji. Rezerwy mocy w mapach są właśnie na słabsze paliwo i przeciągnięty serwis. 100% z silnika można wyciskać tylko w idealnych warunkach a takie w praktyce nie istnieją. Dlatego mapa musi to uwzględniać inaczej uszkodzisz pojazd. Mogli ci wsadzić agresywna mapę a w baku masz chrzczone paliwo i już będzie znok! Generalnie na mocniejszej mapie powinieneś lać benzynę 98.

Edytowane przez Ksylo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No tak, ale poco ludzie w takim razie kupują szlifierki? Chyba nie do jazdy spacerowej, a raczej odwrotnie. Ja gustuję w cruiser'ach bo sporo czasu spędzam na jeździe spokojnej (coby nie powiedzieć "relaksacyjnej") ale lubię też dorzucić węgla do pieca. Gdybym patrzył na jednoślad jak na wozidło z punktu A do B to z pewnością śmigał bym Burgmanem albo innym odkurzaczem :laugh: A co do turbiny... Rocketa prędzej czy później zamienię na Vmax'a 1700, ta bestia nie miewa rozterek :cool: , a i perfekcyjnie spisuje się w spokojnych klimatach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój Rocket tez sie nie zastanawia, dlaczego twój kicha to ja nie wiem, ale to normalne nie jest. Tez lubie odkręcić tylko to co się dzieje na drogach u nas idzie w kierunku przesiadki na osiołki. Tylko patrzec jak dojda do wniosku, że dla 100%-wego bezpieczeństwa trzeba zrezygnowac z pojazdów spalinowych. Każdy będzie miał osiołka/muła, a najlepiej to żółwia. Będziemy jeździli na żółwiach. NFZ bedzie szcześliwy, zero wydatków na leczenie ofiar wypadków. Same czyste składki. Za 10 lat po miescie zrobia 20-30km/h a na trasach same ciągłe linie i wszędzie teren zabudowany. Kilka autostrad gdzie obowiazkowo bedziesz musiał się przykleic do dupy pojazdu przed tobą i oddac kierownice automatowi. Zapomnij o samowolnym kierowaniu, wyprzedzaniu i takie inne......

Edytowane przez Ksylo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z Tobą, to co dzieje się z obecnymi przepisami, w ogóle w polskiej polityce nadaje się na osobne forum. Nie narzekam na Rocket'a, sprzęt wyjątkowy bez dwóch zdań. Muszę swojego po prostu doprowadzić do porządku, a że przy tym chcę wyłuskać maksimum powera nie przeciążając maszyny... (stąd moje wizyty w ASO, a nie w garażu kolegi) :)

Vmax od dawna mnie inspirował, sprzedaję starszą wersję bo już nic więcej z niego nie wyciągnę. Vmax 2 gen. no cóż... jego cena skutecznie popchnęła mnie w stronę drugiego w moim subiektywnym rankingu Rocket'a.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

V-max extra ale nie dla mnie. To jednoosobowy sprzęt, bagaż zabrać ciężko i chla jak smok. Na Rockecie w dwie osoby nie ma problemu, zapakować można szafę od kiedy mam kufry i pali przy 140 km/h 6-7 litrów, Yamaha potrzebuje już wtedy ze 12 spokojnie. 13 litrów mi Rocket wychlał jak leciałem na autostradzie 2 paki, ciekawe ile by musiał V-max wydoić? Ja wiem, ze V-max jest bossski ale jednak niee.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jest tajemnicą, że Vmax to smok na paliwo. Sama cena Vmaxa skim związane małe nie są. Po wszystkich modyfikacjach nie palił mi mniej niż 10 l. Przy pałowaniu po mieście wciągał jeszcze więcej. 15-sto litrowy bak nie zachwycał podczas dalszych wypadów. Ja osobiście dopiero teraz Rocket'em zaczynam coraz dalej wyjeżdżać. W ubiegłym roku mój stary V-max zrobił tylko jedną dłuższą trasę z Gdańska do Kobylej Góry i z powrotem. Jazda ok, ale tankowanie?... Co 80 - 100 km stacja :banghead: Jak kot z pęcherzem :biggrin: Dałby radę może więcej nawinąć na baku, ale któż by ryzykował pchanie 280-ciu kg po A1. Vmax 1700 pali przy prędkości podróżnej około 200 km/h nawet 17 l, aż korci aby na plecaka zabrać butlę z propan butanem :laugh: Koszty związane z eksploatacją Vmaxa 1700 może rekompensować jedynie niemal perfekcyjne wykonanie wraz z doborem materiałów z których został stworzony jak i sama jazda tym sprzętem.



Coś mi pozżerało fragmenty tekstu powyżej.

Powinno być:

"Sama cena Vmaxa 1700 powinna skutecznie przygotować potencjalnego nabywcę na przyszłe koszty. Jak już wspominałem, mam jeszcze starego V-maxa 1200 i koszty z nim związane małe nie są."

...czy jakoś tak. :dry:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tu dochodzimy do sedna sprawy. Kupić motocykl zeby stał albo jeżdził krótkie traski? Fenomen Rocketa to również małe spalanie przy takim piecu. Dla mnie na wage złotra bo na krótkie trasy to mi się nawet z garażu nie chce go wyciągać. Okolicę Radomia zjeździłem już w promieniu 200km wielokrotnie. Ja chcę wyjechać daaaaleko. V-Max fajny ale na zdjęciach....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Vmax fajny, ale na zdjęciach jak Bugatti Veyron. Nie każdy może go mieć, ale większość by chciała ;) Dlatego jeżdżę Rocket'em, a chciałbym Vmax'em. Nie twierdzę że Vmax to bezwzględne mistrzostwo, wiele opinii jednak to potwierdza. Każdy ma prawo do własnych poglądów, tym bardziej że siebie nie uważam za experta. Co motonita to inny ranking motocykli. Tak czy inaczej teraz mam godną maszynę i łatwo się jej nie pozbędę :laugh:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pozwolicie, że wtrącę, całe kłopoty i problemy z pojazdami wszelkiej maści zaczynają się od braku serwisu oraz kombinacjach tuningowych. Po co poprawiać rocketa i jego power jak to co ma fabrycznie to już przerost. Podnoszenie mocy, poprawa kopa rodzi problemy o których można poczytać w tym wątku, czyli naciągnięcie łańcucha rozrządu, wypadające biegi itp. Z mojego doświadczenia wynika że nawet pojazdy z niby wadą techniczną "wszyscy na to narzekają" są ok przy zachowaniu normalnej eksploatacji i serwisu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak tuningować to każdy element. Jeśli coś zostawisz to pęknie. Podnosisz moc silnika to musisz wzmocnić sprzęgło, skrzynię, wał kardana, hamulce, zawieszenie. Jedno ciągnie za sobą wszystko inne. Seryjny produkt ma skalkulowana wytrzymałość elementów do danej mocy. I tak zawsze cos sie wymyka i psuje nadmiernie. Gdybym miał tuningować to tylko w zakresie poprawy tego co szwankuje. Zmieniłbym sprzęgło na lepsze, hamulce, zawieszenie. Silnik i jego moc na absolutnym końcu zabawy. Niestety ludzie zwykle zaczynają od dupy strony bo interesuje ich tylko "pełna pyta na prostej". Kończy się to tak, że wszystko się rozpada w motocyklu, części nie wytrzymują przeciążenia. Ale to i tak pół biedy. Najgorzej, jak jeszcze nie zdąży się zezłomować a właściciel już ląduje w burakach albo na drzewie, bo nie wytrzymały hamulce czy zawieszenie. Róbcie jak uważacie, ale uważajcie jak robicie......

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...