PrzemekB Opublikowano 28 Września 2009 Autor Udostępnij Opublikowano 28 Września 2009 Witam, No rzeczywiscie mialem problem z tylnym amorem w GS'ie... swoja droga dziwne, ze po zaledwie kilkunastu tys. km i bez dodatkowego obciazania moto. Od bandita na bank pasuje, bo taki zalozylem (rozni sie tylko dlugoscia). Tyl poszedl w gore kilka cm tak, ze na centralce moto stalo normalnie, ale kolami dotykalo ziemii. Zrobil sie rowniez twardszy, ale jakos specjalnie mi to nie przeszkadzalo (dla ciebie chyba rzeczywiscie lepiej, jak twardszy). Podobno nie ma problemu z "regulacja" wysokosci tylu zmieniajac tzw "biszkopty" na innej dlugosci. Chcialem jednak sprawdzic, jak sie jezdzi z wyzszym tylem zamin bede cos regulowal. Ta troche zmieniona geometria dala szybsza reakcje na przeciwskret, co mi sie podobalo, wiec zostawilem z wyzszym tylem :) Duzym plusem jest niewatpliwie cena, bo uzywki od bandziora sa dosc tanie. Kolejny plus: zywotnosc banditowego amora jest wieksza niz GS'owego. A swoja droga, czy to nie dziwne, ze amorek ci sie "skurczyl"? Moj wywalil z siebie olej, ale na sprezynie stal normalnie. Problem byl na nierownosciach, moto wtedy "bujalo", bo nie bylo tlumienia. Czyzby u ciebie zawiodla sprezyna? Pozdrawiam i powodzenia w naprawach, Tomek Dzięki za info! :buttrock: Z jakiego rocznika miałeś amor? Czy to wsjo adno i wszystkie są takie same? Pozdro Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
PrzemekB Opublikowano 30 Września 2009 Autor Udostępnij Opublikowano 30 Września 2009 (edytowane) No to dzisiaj poszedłem sobie pogrzebać, porozbierać, poczyścić... Zacząłem rozbierać i tym sposobem dogrzebałem się do wahacza. Ściągam gumowy ślizg łańcucha i nogi robią mi się miękkie... Wahacz pęknięty :banghead: Odchylam dog-bones po przeciwnej stronie i to samo. Z tego wychodzi, że to nie wina amora... W każdym bądź razie na pewno nie tylko jego. Rozebrałem wahacz i pstryknąłem fotki: 1 trochę bez ostrości robiona od spodu: http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/...05214ea98e.html 2 zbliżenie - prawa strona http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/...3a92f72edf.html 3 zbliżenie - lewa strona http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/...bd368f5030.html Jest szansa to gdzieś pospawać? Czy nie da rady tego już zrobić i trzeba szukać nowego wahacza? Pozdro Edytowane 30 Września 2009 przez PrzemekB Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
rahu Opublikowano 30 Września 2009 Udostępnij Opublikowano 30 Września 2009 (edytowane) pytanie czy ma w ogóle sens to spawać? ja bym tego nie spawał, tylko kupił nowy wahacz - tym bardziej, że koszt wahacza to ok 100-150 zł. chociaż zaraz się odezwą głosy, że "jak się dobrze pospawa to blablabla... " ;) Edytowane 30 Września 2009 przez rahu Cytuj KAPD Klub Anonimowych Piratów Drogowych"Człowiek zbyt poważny jest strasznie śmieszny" Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Macjek Opublikowano 30 Września 2009 Udostępnij Opublikowano 30 Września 2009 Chyba sprzedam swoje Suzuki... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
PrzemekB Opublikowano 1 Października 2009 Autor Udostępnij Opublikowano 1 Października 2009 pytanie czy ma w ogóle sens to spawać? ja bym tego nie spawał, tylko kupił nowy wahacz - tym bardziej, że koszt wahacza to ok 100-150 zł. chociaż zaraz się odezwą głosy, że "jak się dobrze pospawa to blablabla... " ;) Zatem szukam czegoś "nowego". Znalazłem jeden, który ewentualnie mogę kupić. Prośba tylko do Was o ocenę bo niezbyt się na tym znam. Wg sprzedającego: "stan wahacza oceniam na bardzo dobry- jest 100% bezwypadkowy lakier stan dobry" http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/...e75b21316b.html http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/...4a4f086635.html http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/...484ffb8861.html http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/...37b208cce3.html Warto kupić? Pozdro Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Adam M. Opublikowano 1 Października 2009 Udostępnij Opublikowano 1 Października 2009 Z obrazkow wyglada dobrze, trzeba go wziac w reke i dokladnie obadac. Jak dobry to rozebrac, oczyscic do lakieru proszkowego ( lakier stan dobry to chyba zart ), wymienic lozyska i hulac. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Astarte Opublikowano 1 Października 2009 Udostępnij Opublikowano 1 Października 2009 No to dzisiaj poszedłem sobie pogrzebać, porozbierać, poczyścić... Zacząłem rozbierać i tym sposobem dogrzebałem się do wahacza. Ściągam gumowy ślizg łańcucha i nogi robią mi się miękkie... Wahacz pęknięty :banghead: Odchylam dog-bones po przeciwnej stronie i to samo. Z tego wychodzi, że to nie wina amora... W każdym bądź razie na pewno nie tylko jego. Rozebrałem wahacz i pstryknąłem fotki: 1 trochę bez ostrości robiona od spodu: http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/...05214ea98e.html 2 zbliżenie - prawa strona http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/...3a92f72edf.html 3 zbliżenie - lewa strona http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/...bd368f5030.html Jest szansa to gdzieś pospawać? Czy nie da rady tego już zrobić i trzeba szukać nowego wahacza? Pozdro Masakra... niezłe jaja z tym wahaczem. Ja kiedyś uszkodziłam wahacz w swoim GS-ie i za 100 zł kupiłam używkę, więc za małe pieniądze dostaniesz spokojnie jakiś na zamianę. Czytałam o twoich wyprawach w żonką po różnych zakątkach Europy i zawsze się dziwiłam czemu męczysz siebie i GS-a trzema kuframi i dwoma osobami. Może pomyśl nad zmianą motocykla i problem zepsutego amora i pękniętego wahacza w większym motocyklu przystosowanego do takich obciążeń nie uświadczysz. Polecam Hondę CBR 1100XX - zapakowana w 3 pełne kufry, tankbaga i 2 osoby jedzie jakby nigdy nic :icon_twisted: . Sprawdzone na autostradach we Włoszech i na bezdrożach Ukrainy :icon_mrgreen: . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
PrzemekB Opublikowano 1 Października 2009 Autor Udostępnij Opublikowano 1 Października 2009 (edytowane) Z obrazkow wyglada dobrze, trzeba go wziac w reke i dokladnie obadac. Jak dobry to rozebrac, oczyscic do lakieru proszkowego ( lakier stan dobry to chyba zart ), wymienic lozyska i hulac. Nie mam możliwości wzięcia w rękę - to jest na drugim końcu Polski i to jest ten ból. Lakier wg mnie wygląda dziwnie. Ten wahacz jest ponoć z 2007 roku. Mój z 2004 a pod względem korozji i lakieru (nie liczyć pęknięcia) to nówka sklepowa choć ma najechane 60000km. Dlatego mam wątpliwości czy go brać. Niestety nie ma dużego wyboru na rynku w tej chwili :/ Nie wiem co robić. Co do kupna nowego motocykla - nie wchodzi w rachubę. Sytuacja życiowa raczej skłania do braku motocykla tak więc lepiej poskładać to co mam i jeździć. Pozdro P.S. Czy z poprzednich modeli (dajmy na to od 1992 roku) wahacze będą pasowały? Ich konstrukcja nie ulegała zmianie i będą pasowały do mojego K4? Edytowane 1 Października 2009 przez PrzemekB Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
fuoix Opublikowano 2 Października 2009 Udostępnij Opublikowano 2 Października 2009 Witam, Przykro mi Przemek, ze tak ci sie porobilo. Co do zmian w konstrukcji wahacza, to moze sprobuj zapytac w ASO Suzuki, moze po kodzie czesci da sie dojsc, czy sa jakies roznice. Tak z ciekawosci zapytam: przekraczales 380 kg masy calkowitej? pozdrawiam i zycze powodzenia, Tomek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
PrzemekB Opublikowano 2 Października 2009 Autor Udostępnij Opublikowano 2 Października 2009 Tak z ciekawosci zapytam: przekraczales 380 kg masy calkowitej? pozdrawiam i zycze powodzenia, Tomek Tak przekraczam raczej zawsze - wiem nie wolno. Tyle, że teraz niemal jestem pewien, że pękł dzięki pewnej studzience kanalizacyjnej wystającej 5 cm nad ulicę we Wrocku pod koniec tamtego roku. Na niej też ułamałem kawałek centralki... Dobicie było masakryczne, nie widziałem jej w ciemności i deszczu. W tym roku prawie nie jeździłem motocyklem (może jakieś 6000km) bez obciążenia. Teraz udało się wreszcie gdzieś wyskoczyć i obładowałem jak zawsze co na naszych pięknych asfaltach wyszło szybko. Myślę, że amor swoją drogą padł i przez to, że dobijał przyspieszył rozpad wahacza. Samo obciążenie po tylu latach nie spowodowało żadnych negatywnych skutków (o dziwo). Oblukałem dokładnie łożyska, ośki, tuleje, ramę a w szczególności tył bo tam jest większość ciężaru i wszystko wygląda dobrze . O ramę od początku najbardziej się martwiłem bo te prostokątne rurki nie wydają się solidne. Jednak jest lepiej niż myślałem. Odnośnie wahacza o który pytałem. Zapytałem sprzedawcę o ten lakier na nim. Odpisał, że to zaczynająca się korozja - jak to u Anglika. Brać czy nie warto? Pozdro Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.