Skocz do zawartości

Wypadek-kolizja - Kraj idiotów


mierzynskim
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Widze że dużo osób pisze o swoich przykrych doświadczeniach na drodze ale nie opisują oni jak się zakończyły... Czy naprawde nigdzie nie kończy się happy endem :( Ja mam jednak nadzieje że nie wiem pojechałeś tam z kumplami spalić tą wioche i znaleść winnego :biggrin: albo policja cos zrobiła... Wynajołes tego prawnika? Dostałeś cos kasy? czy poprostu sie poddałeś?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uderzyl bym do funduszu gwarancyjnego. A z ta droga hamowania to dla mnie cos za duzo.

 

:crossy:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do autora nieszczęsnego posta.

Nie daj się spławić. Policja jest od tego aby ustalić sprawcą zdarzenia. Sprawcą nie koniecznie będzie ten kto zerwał kabel. Kabel musi wisieć w ściśle określonej wysokości nad drogą. Nie może być w tak zwanej "skrajni drogowej". Chyba, że były znaki ograniczające wysokość przejeżdżających pojazdów. Za nieprawidłowe umieszczenie urządzeń w pasie drogowym odpowiedzialny jest właściciel urządzenia i zarządca drogi. Jeżeli kabel był zerwany jak na niego najechałeś, to Policja ma obowiązek dopilnować aby nie doszło do tak zwanego "wypadku wtórnego", czyli zabezpiecza miejsce zdarzenia do czasu usunięcia jego skutków.

Jakie masz możliwości? Dużo. Bardzo dużo.

1. Pismo do Rejonowego KP z wnioskiem o wskazanie danych osoby/instytucji, która jest właścicielem kabla.

Dopilnuj, aby w tym piśmie Policja udzieliła obszernej odpowiedzi, o przebiegu zdarzenia.

2. Z odpowiedzią z Policji zwracasz się do właściciela kabla o pokrycie szkód.

3. Jeżeli to jest instytucja, to na pewno jest ubezpieczona.

4. Jeżeli nie będą się poczuwali do odpowiedzialności, musisz im przypomnieć, że nie zwracasz się o ukaranie osoby odpowiedzialnej za nieprawidłowe umieszczenie kabla, ale o pokrycie kosztów naprawy pojazdu z winy nieprawidłowego utrzymania sieci telekomunikacyjnej, trakcji elektrycznej, czy czegoś tam.

5. Jeżeli to nie pomoże, występujesz na drogę cywilno - prawną.

6. Masz prawo złożyć skargę na policjantów, że nie dopilnowali, aby przyjechał właściciel kabla (brygada naprawcza TP) i nie przywróciła szkody do stanu przed zdarzeniem.

7. Masz prawo żądać od Policji przyjęcia wniosku o ściganie sprawcy wykroczenia (to jest wykroczenie nie przestępstwo). Nie daj się zbyć. Możesz to zrobić pismem, lub złożyć ustnie, aby policjant przyjął na protokół przyjęcia zawiadomienia o wykroczeniu

 

Piszesz, że Policja nie wie jak zakwalifikować zdarzenie. To, jest kolizja. Nie wypadek. Wypadek jest wówczas jeżeli jeden z uczestników nie będących sprawcą doznał obrażeń ciała na okres powyżej 7 dni (nie mylić z siedmiodniowym zwolnieniem lekarskim).

 

NIE ODPUSZCZAJ. To, nie jest kraj idiotów.To, jest kraj ludzi nie znających przepisów prawa. Swoich praw. I wszystko byłoby dobrze, gdy policjanci je dobrze znali i chcieli pomagać poszkodowanym.

Jeżeli czegoś będziesz potrzebował pisz na priv, albo na mój adres email.

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uderzyl bym do funduszu gwarancyjnego. A z ta droga hamowania to dla mnie cos za duzo.

 

:crossy:

Też uważam, że liczby naciągane ale fakt - kolega nie liczył wtedy metrów tylko starał się zgrabnie wylądować. 100m hamowania? Nie ma szans, jeśli kabel zauważył "metr przed motocyklem" - kabel nie jest z gumy i się na 100m nie rozciągnął. Nie wiem jak szeroka była droga, jak długi kabel - daję, że tego hamowania (do momentu zerwania kabla -> szarpnięcia -> wywrotki) było 10, max 20 metrów. W tym czasie i dystansie kolega wytracił może do 50km/h. Jaka jest droga hamowania podczas hamowania dupskiem po asfalcie - tego nie wiem, ale wydaje mi się, że tu hamowanie jest mało efektywne, może i 100m.

Co nie zmienia sytuacji, że jakiś kretyn urządził sobie polowanie więc jeśli tam są "3 domy na krzyż" to warto byłoby pogadać z mieszkańcami na ten temat, najlepiej gdyby się dało odwiedzić ich w towarzystwie jakiegoś funkcjonariusza. Jakiś gówniarz się na pewno posra i sypnie kolegów.

Edytowane przez bozoo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich.

Ja miałem podobną sytuację leciałem sobie z plecaczkiem do Giżycka fajna dróżka lasek winkle wypadam z jednego a tu coś rozwieszone w poprzeg drogi. Heble na maxa oczywiście zatrzymałem się już za przeszkodą ale na moje szczęście okazało się że jakiś żartowniś rozciągnoł między drzewami rozwiniętą taśmę magnetofonową skończyło się mokrymi gaciami ze strachu ale takich żartownisiów ci u nas dostatek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie panowie ja rozumiem ze lubujecie się w opisach przczyn wywrotki :) ale kij z tym. Moze to było i 50 metrów.

Ważne czy da sie odszkodowanie wyciagnać. Bo jak nastepnym razem któryś z was wspaniałych kierowników walnie to też raczej drogi hamowania nie bedzie liczył tylko straty...

Mają tam piwo tak zimne jak serca waszych dziewczyn.....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Formalnie z tego co wiem za stan drogi odpowiada zarząd dróg i on jest stroną dla motocyklisty. O odszkodowanie można się ubiegać do 3 lat od zdarzenia. Oczywiście likwidator będzie się dwoił i troił aby odszkodowanie uszczuplić, za to mu płacą. BTW mam znajomego likwidatora, który tłumaczył mi, że jeśli nie jestem zadowolony z odszkodowania należy napisać zażalenie, w którym przyjmujemy zaproponowaną kwotę jako część bezsporną (pozwala to na przelanie tej kwoty) a ponadto żądamy uznania kwoty .... Polityka firm ubezpieczeniowych jest taka, że likwidator w pierwszym podejściu ma dokonać oszczędności ( dla firmy ) natomiast w razie odwołania ma się dogadać z klientem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie panowie ja rozumiem ze lubujecie się w opisach przczyn wywrotki :) ale kij z tym. Moze to było i 50 metrów.

Ważne czy da sie odszkodowanie wyciagnać. Bo jak nastepnym razem któryś z was wspaniałych kierowników walnie to też raczej drogi hamowania nie bedzie liczył tylko straty...

Odszkodowanie da się wyegzekwować. Tylko trzeba wiedzieć: od kogo? Nie zawsze od zarządcy drogi. Tak, jak już wcześniej wspomniałem. Nie zawsze zarządca drogi jest właścicielem urządzeń przy drodze (np. trakcji energetycznej, czy telekomunikacyjnej), które muszę być utrzymywane we właściwym stanie,tzn. nie powodującym zagrożenia w bezpieczeństwie ruchu drogowego. Np. "dziura" przy torach tramwajowych. Jeżeli jest w odległości do 1 m. od szyny, to odszkodowanie od właściciela torowiska, czyli MPK, WZK i co tam, kto ma w mieście. Jeżeli ponad 1m. to zarządca drogi. Jeżeli uszkodzenie wyniknie z nierówności w obrębie studzienki kanalizacyjnej, to właściciel, czyli zakład kanalizacyjny, czy tam wodociągi. Zależy od miasta. Pamiętajcie potwierdzać szkody przez świadków, zdjęcia i wołać inżyniera miasta na miejsce (również w celu zabezpieczenia miejsca niebezpiecznego) lub też Policję.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...