ziuT Opublikowano 23 Lutego 2009 Udostępnij Opublikowano 23 Lutego 2009 niech ktos wygadany idzie na rozmowe z wojtem bo jak go nie przekonacie to bedzie wam tak uprzykrzal zycie ze sami przerobicie ten tor na uprawe konopii indyjskiej zeby sie zrelaksowac po tym wszystkim Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
loonasek Opublikowano 23 Lutego 2009 Autor Udostępnij Opublikowano 23 Lutego 2009 Niektórzy już się relaksują, inni będą musieli... Problem polega na tym, że umowa z wójtem w sprawie tej całej niby budowy była ustna - wtedy wójt się zgodził. Teraz wójt wydał na piśmie, że się na to nie zgodził. Nasuwają mi się słowa znanego polskiego zespołu Defekt Muzgó (zapewne wójt takowy ma...): "Gdzie jest prawda, gdzie jest prawda powiedz mi". Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ZIGGI Opublikowano 24 Lutego 2009 Udostępnij Opublikowano 24 Lutego 2009 dotyczy konkretnej dzialki i okresla szczegoly jej zagospodarowania (np ile % pow.dzialki moze zajmowac budynek, w jakiej odleglosci od granicy dzialki itp) Zgadza się. Tyle, że to jest już sprawa Starostwa Powiatowego a nie Gminy. Wójt nie ma tutaj nic do zgadzania czy nie zgadzania. Starostwa zwykle są pozytywniej nastawione do ludzi niż gminy. Zanim zainwestujecie w radcę, można zawsze wybrać się do starostwa i uzyskać informacje na temat nasypów i dołów. Możliwe, że to co chcecie zrobić nie będzie wcale traktowane jako budowla i nie będziecie musieli nikogo o zgodę pytać. Cytuj Destruction of the empty spaces is my one and only crime Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ziuT Opublikowano 1 Marca 2009 Udostępnij Opublikowano 1 Marca 2009 Zgadza się. Tyle, że to jest już sprawa Starostwa Powiatowego a nie Gminy. gmina sie tym zajmuje a nie starostwo Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Tomek Kulik Opublikowano 11 Marca 2009 Udostępnij Opublikowano 11 Marca 2009 Jak idzie legalizacja toru? Cytuj kulikowisko.pl www.facebook.com/KULIKOWISKOUwaga!!! Nowa lokalizacja kursów prawa jazdy: teoria: Mokotów-Służewpraktyka: Ursus Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kuki_luke Opublikowano 11 Marca 2009 Udostępnij Opublikowano 11 Marca 2009 (edytowane) Żeby całe przedsięwzięcie było zgodne z literą prawa, najpierw musisz spojrzeć w miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego. Czyli pod jakie cele przeznaczone są grunty. Jeżeli jest to grunt rolny wówczas trzeba go przekwalifikować. Jeśli taki plan nie ma nic przeciwko takim inwestycjom wówczas od razu składa się wniosek do starosty o pozwolenie na budowę. Do pozwolenia na budowę potrzebujesz załączyć wszelkie wnioski i zgody odpowiednich instytucji, np.: decyzje środowiskową o wpływie inwestycji na przyrodę (jeżeli teren jest objęty programem Natura 2000, lub jest jakiś park krajobrazowy, itd. - wówczas lipa zgody nie będzie, tzn. Decyzja będzie ale negatywna). Natomiast jeżeli chodzi o decyzję o warunkach zabudowy (wuzetka) jest ona wydawana tylko dla terenów. Na których nie obowiązuje miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego. Organem wydającym DWZ jest wójt. Pozwolenia na budowę wymagają przedsięwzięcia mogące znacząco oddziaływać na środowisko oraz przedsięwzięcia mogące znacząco negatywnie oddziaływać na obszar Natura 2000, które nie są bezpośrednio związane z ochroną tego obszaru lub nie wynikają z tej ochrony, w rozumieniu ustawy z dnia 3 października 2008 r. o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach oddziaływania na środowisko (art. 29 ust. 3 ustawy - Prawo budowlane). Na pewno musisz sporządzić opinię środowiskową, czy inwestycja wpłynie negatywnie na środowisko. Jeżeli będą przeciwwskazania wówczas niestety takiej inwestycji nie doprowadzisz w sposób legalny. Tu już nawet nie chodzi o jednego czy drugiego pana, któremu będzie przeszkadzał hałas. Za łamanie prawa unijnego grozi utrata dotacji a tego wszelkiej maści urzędy boją się najbardziej. Na opornego obywatela, któremu z zasady przeszkadza wszystko jest sposób: ekspertyza, opinia i już nie ma nic do gadania co prawda, może on odwlec w czasie składając kolejne protesty. Gorzej sprawa ma się z ekologami, tudzież innymi obrońcami przyrody bo zawsze mogą wymyślić, że teren jest siedliskiem susełków, bądź miejscem godowym dżdżownic kalifornijskich :D (Czasem jednak odstępują od swoich teorii...). Jeżeli wszystkie te aspekty spełnicie właściwe przeznaczenie gruntu, wszelkie zgody i opinie wówczas wszystko się uda na legalu. Wójt nie może odmówić, bo takie jest jego „widzi mi się”. Jeżeli najpierw ustnie się zgodził, natomiast potem na piśmie odmówił to oznacza, że coś jest tam nie tak (środowisko, plan miejscowy). Może tu nie mieć nic do rzeczy zła jego wola. Być może wcześniej się zgodził, bo tak mu się wydawało, ale poszperał w przepisach, zasięgnął opinii i na tej podstawie podjął taką decyzję. Nawet tu mogą nie pomóc jego hałdy pod lasem. P.S. Pewnie, że można palić głupa, że to pole, a ci co jeżdżą to robią to bez zgody właściciela terenu... P.S.2. Jakiś przypadek w Polsce już był z nielegalnym torem motocrossowym. Właścicielowi terenu groziło chyba dwa lata więzienia. Był też przypadek, że najpierw wójt się zgodził, a później się okazało, że nie można bo jest tam teren objęty Naturą 2000 bodajże w Lublinie. P.S.3. Co by to było, gdyby każdy mógł budować co chce i jak chce na swoim terenie? (To pytanie zostawię jako retoryczne.) Edytowane 11 Marca 2009 przez kuki_luke Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.