sydney77 Opublikowano 31 Stycznia 2009 Udostępnij Opublikowano 31 Stycznia 2009 Cześć koledzy mam pytanko czy ktoś z Was był w tamtych stronach czy warto pojechać i co zobaczyć,na co uwarzać. Jedziemy z kumplem w czerwcu jana dl 650 ,kolega tenere 660,i może ktoś normalny do życia miałby ochotę zabrać się z nami najlepiej gdyby miał podobny sprzęt ,my chcemy jechać spokojnie a nie na wyścigi wkońcu to będzie urlop, no stres. Tomek [email protected]. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
PeKaWu Opublikowano 1 Lutego 2009 Udostępnij Opublikowano 1 Lutego 2009 Kilka dni temu rzucilem podobny temat, tzn podroz przez Litwe i Lotwe do Estonii ze zwiedzaniem Helsinek i Sankt Petersburga. I nikt nic nie napisal :icon_rolleyes: Planuje tam pojechac na koniec kwietnia, jesli wyprawa dojdzie do skutku po powrocie bede mogl ci cos powiedziec. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
qualm Opublikowano 2 Lutego 2009 Udostępnij Opublikowano 2 Lutego 2009 (edytowane) Witam. W zeszłe wakacje byłem na Litwie. Wrażenia jak najbardziej NAJ! Polecam. Winkli wprawdzie raczej brak i asfalt żarłocznie połykający opony, ale za to krajobrazy, które tam widziałem i miejsca, które odwiedziłem naprawdę mnie urzekły. Przed wyjazdem słyszałem legendy o ogromnej ilości gliniarzy z suszarkami i strasznych korkach w Wilnie. Faktycznie widziałem sporo radiowozów ale tylko na wjeździe do Wilna, w okolicach Palangi i na trasie z Szawli w kierunku Łotwy. Do Wilna wjeżdżałem przed południem w niedziele, było pusto i luźno na ulicach. Popołudniowy wyjazd również bez problemów. Kilkukilometrowy korek był ale w przeciwną stronę. Trzeba było uważać, bo co jakiś czas znalazł się dureń, który nic sobie nie robił z jadących z naprzeciwka i próbował przeskoczyć kilka autek co kończyło się staniem na pasie dla jadących z naprzeciwka. Litwini chyba nie mają w zwyczaju wpuszczać kogokolwiek przed siebie. Ich niemiły nawyk jaki zaobserwowałem to ładowanie się autem obok motocykla w czasie postoju przed światłami. Lepiej więc stanąć mniej więcej na środku pasa i problem z głowy. Jeśli chodzi o drogi, to główne oznaczone na mapie na czerwono obfitowały w koleiny i duży ruch, tak jak u nas, wcale nie gorzej. Poza miastami na bocznych drogach ruch niezbyt duży, wręcz niewielki. Drogi boczne, oznaczone na mapie na żółto mają asfalt równiejszy niż u nas. Można było w spokoju napawać się widokami. Zdarzyło się parę razy, że przez kilka kilometrów droga asfaltowa wysypana były drobnym grysem, to chyba ichnia metoda naprawy nawierzchni. Ale spotkałem się z tym tylko w okolicach nadmorskich. W niewielkich miastach i miasteczkach zdarzają się „leżące policjanty” na głównej a nie bocznej czy parkingowej drodze. Drogi oznaczone na mapie białym kolorem to drogi pseudo szutrowe - wysypane grubą, luźną warstwą małych kamieni pod którymi jest twarda tarka. Istny raj odkręcających się śrub. Kwatery, w których miałem okazję nocować pozostawiały BARDZO WIELE do życzenia, natomiast kempingi rewelacja. Warunki sanitarne na kempingach u nas w Polsce nie umywają się do tamtejszych. Czysto, czysto i jeszcze raz czysto. Jedynie kemping w okolicy miejscowości Vistytis nad jeziorem o tej samej nazwie, tuż przy granicy z obwodem Kalinigradzkim przedstawiał troszkę gorszą sytuację sanitarną (troszkę gorszą trzeba rozumieć jako najlepszą z jaką spotkałem się w naszym kraju). Powodem tego była chyba obecność na nim bardzo dużej ilości Rosjan grillujących, pijących wódę i śpiewających całą noc ale mimo to było bezpiecznie. Odniosłem wrażenie, że generalnie na całej Litwie było bezpiecznie. W Palandze – ichnim kurorcie w centrum około 24.00 jeden z Rosjan pijących piwko na ławeczce zaczął głośno śpiewać. Po dosłownie 2-3 minutach straż miejska już była na miejscu i uciszyła gościa, kulturalnie, bez robienia scen i wypisywania mandatów. W zasadzie to jedyny „incydent” jaki widziałem. W Wilnie postawiliśmy motocykle na zadaszonym parkingu strzeżonym. Znajomi zostawili swoje graty nie w kufrach, lecz na motocyklu i obok niego. Ja skrzętnie upchnąłem swoje i mojej towarzyszki w kuferkach a to co się nie zmieściło targaliśmy ze sobą. Po 5-6 godzinach zwiedzania i powrocie do motocykli, jakież było moje zdziwienie! Wszystkie pozostawione przez nich rzeczy znajdowały się w tych samych miejscach. Nie odparowały. Kaski, kurtki, buty. Nic nie zginęło! Co do zwiedzania, to na południu Litwy, warto moim zdaniem zobaczyć Druskienniki (spacer nad Niemnem tuż przed wieczorem), oraz Park Grutas (skansen epoki ZSRR znajdujący się przy drodze A4 w kierunku Wilna w odległości ok. 10km od Druskienników). Przejechać motocyklem trasę nr 220 z Alytus do Trok. Wprawdzie leżało tam trochę rozsypanych kamieni na zakrętach ale za to widoczki.... rewelacja! Oczywiście zwiedzić Wilno (starówkę, cmentarz na Rossie i Zarzecze – po wschodniej stronie rzeki Wilenki w jednej z bocznych uliczek odchodzących od niedużego rynku znajduje się na murze przesympatyczna konstytucja Republiki Zarzeckiej, również w języku polskim). Na północno-wschodnich peryferiach Wilna Europos Parkas a kilka kilometrów dalej przy drodze nr A14 Geograficzne Centrum Europy wg. Księgi Rekordów Guinnessa. Warto polecieć jednak jeszcze dalej na północny-wschód na Auksztotę. Droga nr 114 Moletai – Ignalina to całkiem fajna motocyklowa przejażdżka a miejscowość Paluse to naprawdę piękne, ciekawe miejsce.... jezioro (przejrzysta woda i piaskowe dno), lasy (w lasach znajdują się ciekawe drewniane rzeźby) i niezapomniany nocleg na campingu tuż obok cmentarza i drewnianego kościółka. Ogólnie rzecz biorąc cisza, spokój, pełen relaks bo i turystów tam niewiele a w jedynej knajpce, znajdującej się we wsi, za sumę 11 Litów na osobę zjedliśmy jednodaniowy posiłek popijając browarkiem (1 Lit = 1PLN dane z wakacji 2008). Polecam też rundkę szosą prowadzącą przez Park Auksztocki. Odchodzi ona w połowie drogi z Paluse do Ignaliny na północ i biegnie przez malownicze lasy i wsie Ginuciai i Kirdeikiai. Jest to jedna z niewielu na Litwie dróg oznaczonych na mapach białym kolorem posiadająca asfalt. Warto zobaczyć również „Górę Krzyży” na Żmudzi na północ od Szawli (Siauliai). Miejsce kultu pogan i zniszczone molo w Svientoj. Molo i park botaniczny w Palandze. No i przede wszystkim Mierzeje Kurońską. Nasz Hel się po prostu do niej nie umywa. To taka mała skandynawia tuż obok nas. Miejscowość Nida na mierzei z małymi, kolorowymi domkami w których znajdują się sklepiki. Domy z pruskiego muru lub drewniane kryte strzechą. Wszystko zadbane i odrestaurowane. Ciekawe ozdobne drogowskazy. Czystość i porządek na ulicach. Sarny przelatujące przez drogę, dziki spacerujące miejski deptakiem w Nidzie no i oczywiście wydmy. W miejscowości Jourdukrante zdobione głazy i rozwieszone sieci rybackie na gładko przystrzyżonych trawnikach oraz Góra Czarownic z baśniowymi rzeźbami, diabłami itp. (naprawdę super!!!). Ceny już niestety takie jak w naszych kurortach. Na Łotwę wyskoczyłem jedynie do miejscowości Liepaja pozwiedzać pozostałości po rosyjskim porcie wojennym z czasów ZSRR. Polecam. Na północ od Liepaji na plaży znajdują się ruiny bunkrów, które powoli zaczyna zatapiać już Bałtyk. Po drodze mija się częściowo niezamieszkane osiedla bloków z płyty straszące brakiem okien i drzwi. W samym środku takiego osiedla stoi duża cerkiew z wielką złotą kopułą. Jak dla mnie bomba klimat!!! Moim zdanem, Łotwa to zgoła inny kraj niż Litwa. Przynajmniej w tym rejonie, w którym byłem. Widać biedę, ale i bogactwo. Na chodnikach pełno nurów a ulicami śmigają nówki merce, bety i amerykańskie terenówki. Asfalt wcale nie gorszy niż u nas w kraju. W miasteczkach radiowóz za każdym krzakiem lub zakrętem z suszarką ustawioną na aucie lub w jego wnętrzu za szybą. O ile na Litwie nie spotkałem się ani z życzliwością ani z nienawiścią do Polaków o tyle na Łotwie przechodzień zapytany o drogę, gdy usłyszał, że my Polaki, z radością nie tylko wskazał nam drogę, ale gotów był nas zaprowadzić we wskazane miejsce nie chcąc nic w zamian. Jednak, mimo tego miłego akcentu, ogólna atmosfera panująca na Łotwie jakoś nie wzbudziła mojego zaufania. Edytowane 3 Lutego 2009 przez qualm Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
panz Opublikowano 3 Lutego 2009 Udostępnij Opublikowano 3 Lutego 2009 Wtrącę swoje trzy grosze. Wracając z Białorusi w 2008r zahaczyłem o Litwę (paliwo tańsze niż w Polsce) czyli najpierw Wilno (nie będę pisał co należy zobaczyć bo to oczywiste) w stolicy Litwy asfalt miernej jakości, ulice pozapychane autami, słabe oznaczenie kierunków i dróg, ale po wydostaniu się z miasta "inny" świat. Nie polecam kempingu w samym Wilnie bo to kawał placu przy ruchliwej drodze. 32km na zach. od Wilna jest "Kempingas Slényje" (oznaczony dojazd od samego wyjazdu z Wilna) To właściwie Troki, fajne miejsce nad samym jeziorem z widokiem na zamek i przyzwoitymi cenami (tanie pokoje w domkach). Same Troki hmmm jest zamek do którego cisną wszyscy, byłem i ja, niestety jest kilka wystaw przepełniionych nacjonalizmem i przekłamaniami historycznymi, które "uderzają" bezpośrednio w nas-polaków (chyba nikt nie czyta podpisów pod zdjęciami, a warto itd.) Następnie śmigałem w kier. Druskiennik droga A4 prosta, aż nudno, ruch niewielki. W okolicy jak pisał qualm jest Park Grutas podobno warto zobaczyć to miejsce, jednak ja, po powrocie z Białorusi miałem ZSRR po dziurki w nosie i oddałem się relaksowi w http://www.akvapark.lt/pl/ W Druskiennikach jest godny polecenia keming "Druskininkai Camping" praktycznie nowy, wysoki standart, ceny niewielkie, mało namiotów, blisko centrum. Sama miejscowość to typowe sanatorium, jednak warto tam wpaść np. na pierwszy nocleg poza Polską. Jeżeli bierzecie ze sobą kobiety, to warto wspomnieć, że byłe Kraje ZSRR nie grzeszą czystością sanitariatów, oczywiście nie wszędzie jest tak samo, ale w większości miejsc papier toaletowy wrzuca się do specjalnego kosza, nie do kibelka! a i nie każdy do niego trafia więc ekskrementy czasami lądują na ścianie, to taki ichni hardcore :biggrin: Możecie też pojechać tranzytem przez Białoruś. Z Kuźnicy do Grodna, a później na Druskienniki, ale tutaj potrzebna jest już wiza no i trochę samozaparcia, jednak ja polecam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.