Mam problem z silnikiem w moim GS-ie. Kupiłem go w wakacje jako spełnienie marzeń 18-latka i przejechałem jakieś 1500km. Sprzęt podobno był z dobrych rąk, ale ok.1200km zaczął brać olej. Pomyślałem, że może to uszczelniacze zaworowe, ale z kilometrami zaczął coraz bardziej i bardziej siorbać i zaczęło być słychać niepokojący odgłos z cylindrów. Teraz kiedy go odpale, po kilku min świece są czarne, daje na biało z wydechów i słychać pierścienie :( Mam teraz duży problem... Nie wiem czy oddawać sprzęta do warsztatu czy próbować samemu działać. Jakby nie patrzeć ze 300zł za samą wymianę pierścieni, jak nie lepiej to sporo benzyny :) Jeśli robił bym sam to jest kolejny problem tego typu, że nie mam manuala i nie wiem jak dociągnąć śróby na głowicy i dokładnie ustawić rozrząd :/ -co do śrób to w warsztacie chłopaki pewnie by na oko dociągnęli a to jednak nie to... Jest to mój pierwszy poważny motocykl, a ja wiosną chcę znowu jeździć... Może ma ktoś jakieś sensowne rady, chętnie przeczytam... Z góry dzięki, Bartek