Dostałem propozycję od kolegi, mianowicie odsprzedanie m 72 z 1969 (?) roku z papierzyskami itp. Moto niby sprane mechanicznie, do pomalowania, dopiesczenia. Za 200 zł poodbno nawet kosz sprawny się znajdzie. No to pytam szanownąbrać, czy opłaca się toto brać, nawet jeśli silnik okazałby się taki sobie ( do remontu ) . Jest duzo roboty z wyciaganiem silnika, malowaniem ramy itp ? A co z mechaniką, jak kosztowny byłby remont ( szlify, nowe tłoki, jakieś tryby, łozyska, simerringi, itp) Często to się psuje ? dużo trzeba dłubać żeby było 100 % sprawne ? Sprawa o tyle poważna że pewnei pozbylbym się mojej trophy jesli miałbym to brać. Mam już jako takie doświadczenie, ale z 2 suwami. Jeśli chodzi o malowanie to sprawę załatwiłbym sam, remont : głównie rozłozenie i złoeniae sam, ale szlify, regeneracje musialbym już zlecić. A i jest dużo w tym do pochromowania :> Proszę milośników boxerów o radę :!: Pozdrawiam Mła :)