Moja przygoda z policjantami była troche inna. Jechałem sobie polną droga bez kasku (motorek opłacony), i przecinałem asfalt, traf chciał ze przeskoczyłem przez trase przed Vento policyjnym (tajniacy), potem sie czaili na mnie az wyjechałem pod garażem na droge i łaps mnie, a że już stałem napodwórzu więc mogli mi naskoczyć, ale oni twardo ze będzie mandacik za jazde, a ja pytam za co dokładnie a oni że bez dowodu, a ja na to że mam, potem się do kasku przyczepili, więc se mysle dajcie 200 zł mandatu i się odczepcie. Ale oni do mnie z takim tekstem: dobra możesz jechać ale powiedz nam czy ktoś handluje tu prochami, stoja gdzieś kradzione samochody.... a ja im na to ze nie wiem, zamknąłem garaż i powiedziałem że ide sobie. troche sie wkurzyli ale powiedzieli ze jeszcze kiedys na mnie zapoluja,a ja im odpowiedziałe, ze teraz bez kasku to mnie nie zobaczą...