tomjag

Dla mnie brzmi to trochę "fantastycznie", ale życzę powodzenia. Jeżeli urządzenie będzie działać na pewno znajdą się chętni.

Najbardziej mi zależy, żeby maszyna chodziła i w miarę estetycznie wyglądała. To pierwsze jak na razie spełnia się (odpukać), jednak z tym drugim nie jest tak różowo. Motocykl nie jest co prawda zaniedbany, ale trzeba dożo włożyć w niego pracy. Przekonałem się sam wczoraj w trakcie czyszczenia silnika. Przy pomocy szczoteczki do zębów, cilt-banga,i ściereczki poświęciłem godzinę intensywnej pielęgnacji. Co prawda schodzi, ale myślę, że tak 20 roboczogodzin, to tym sposobem będę musiał poświęcić.

Tak, to jest ta z Wojkowic :D. Tutaj stoi już u mnie w garażu. Jest trochę do zrobienia, chociaż motocyklem wrócił kolega, (ja jechałem samochodem) Trzeba zmienić uszczelniacze w lagach i zająć się tylnymi hamulcami, wyczyścić odświeżyć itp. Motocykl w dość dobrej kondycji technicznej po za tym. Spalił na trasie 3,45 l/100km.jadąc około stówki. Dałem tyle ile go zlicytowałem, czyli 2950 PLN.

A we Wrocku nic nie ma?

To ostatnie foto jest kozackie! To znaczy biker na nim. Ciekawe, czy te ślady gumowania należą do sprzętu?:). Mam pytanie, czy koledzy znają jakieś miejsce, gdzie na Dolnym Śląsku można bezpiecznie doskonalić swoją jazdę?

I ja gratuluję i mam nadzieję, że nie będziesz miał takich nieprzyjemnych doświadczeń jak ja ze swoim pierwszym (i ostatnim) Buellem. Pozdrawiam

Mam jeszcze jedno pytanie dotyczące estetyki. Może doradzicie koledzy, czym można doczyścić silnik? Ma on nieznaczne, jednakże widoczne wżery, które chciałbym usunąć. W instrukcji od mojej nowej CBR wyczytałem, że nie jest dozwolone mycie silnika myjką ciśnieniową i używanie inwazyjnych środków (chodzi chyba o Motosol?). Dlatego może ktoś zna jakiś bezpieczny sposób ewentualnie środek do czyszczenia silnika?

Niestety mój ma nieszprychowane koła :(. Czyżby było coś kombinowane? Na tabliczce znamionowej jest rok 1990 i tak jest też w karcie pojazdu.

Witam. Chcę się pochwalić, że od niedzieli i ja posiadam ten motocykl rocznik 1990. Był moim marzeniem od lat. W wieku 17 lat miałem jego plakacik nad łóżeczkiem. A teraz stoi u mnie w garażu. Stety, czy niestety wersja 20 kW. Ale nie będę ingerował w silnik, bo nie jestem maniakiem mocy. Silnik zdrowy bo autostradowe 140 km/h spokojnie idzie, czyli tyle co ma iść no i troszeczkę jest zapas. Jestem z Dolnego Śląska, czy jeszcze ktoś z tych okolic posiada ten motocykl? Pozdrawiam.

A ja dziś ze Śląska przyjechałem takim sprzętem, który dołącza do kolekcji :). Motocykl choć swoje lata ma (1990) pokonał traskę prawie 250 kilometrów, bez problemu średnio jadąc koło stówki. Szybciej jazda byłaby nieodpowiedzialna, bo opony dość leciwe i trzeba wymienić szczęki hamulcowe w tyle.oraz uszczelniacze. Będzie zabawa w długie jesienne i zimowe wieczory!

Mam bardzo złe doświadczenia w kupowaniu uzywek. Nie jestem mechanikiem i przy zakupie zawsze kierowałem się sercem nie rozumem. Było tak w wielu przypadkach. Wymieńmy tu np: Kawa LTD 550, Suzuki SV650, no i teraz Buell Blast. Wszystkie te motocykle świetne były, do pewnego czasu, aż się nie zepsuły. Ten ostatni doprowadził mnie do pasji szewskiej. Marzyła mi się NC700, ale na to funduszy nie starczyło, a plan był taki, żeby kupić nówkę i ma być to Honda, bo mimo, że miałem do czynienia z motocyklami, wielu marek nigdy to nie była Honda. No i tak w garażu stoi CBR250R, z roku 2012. Na chwilę obecną mogę się pochwalić przebiegiem tylko 450 km, bo ze względu na pracę jeździć nie ma kiedy, ale już niedługo pośmigam gdzieś więcej. Zlitrażowałem ją raz i przy jeździe kręcąc max 7000 rpm spalanie mi wyszło 2,8 l/100. "Przy dzisiejszych cenach...." itd, no to się cieszę, chociaż trochę tęsknie za mocą SV-ki.

Fajnie! Nie chce uprawiać kryptoreklamy, ale mam możliwości przenocowania nawet większej ilości gości. Często bywają u mnie motocykliści. W maju był nawet mały zlocik z Namysłowa. http://www.serwis-no...ia,id,8286.html

Świetne supermoto, jak bym wygrał w totka, to na pewno chciałbym takiego mieć w garażu, a tak na razie pozostaje płacić raty za moją cebeerkę :(. Życzę szybkiej sprzedaży.

Gratulację, Świetna maszyna. Jak potrenuje może ze dwa lata na moim ćwierćlitrowym mopliku, to zamienię na coś podobnego.

Świetna, gratuluje zakupu.

Kurczę, szkoda, że tak rzadko tu zaglądam. Mieszkam w Kotlinie Kłodzkiej i z chęcią spotkałbym się z kimś z forum i polatał po naszych winklach. . Jestem przewodnikiem więc oprócz tego mógłbym cosik poopowiadać o naszych górkach. Szkoda, no cóż może następnym razem. Pozdrawiam

Serdeczne dzięki za wpisy i te pozytywne i negatywne. Ja przekonałem się, że lepiej mieć nowe gufno, niż stare "cacuszko" ;)

Oto moja nowa CBR 250R. Od nowości na moich usługach. Małe, ale własne i w dodatku nowe. Polecam ten motocykl nowicjuszom i nie tylko.

Przeglądałem amerykańskie stron na temat Blasta i parę opinii dotyczyło nieszczelnego łącznika gaźnika. Przyznam się szczerze, że łącznik w moim miał jakby pęknięcia od wewnątrz. Może ta guma uległa zmurszeniu i powoduje dostawanie sie lewego powietrza? Następna sprawa, czy można w ogóle ją gdzieś nabyć w oryginale,a może jest jakiś OEM?

No i wróciłem, niestety na pace busa :(. Sprawdziliśmy kabel, fajkę, rozkręciliśmy gaźnik od spodu przedmuchując obydwie dysze, założyliśmy wszystko do kupy z powrotem i niestety nic nadal przerywa, ba nawet teraz gaśnie na wolnych. Strzela w gaźnik i w tłumik. Zapłon?, a gdzie on w ogóle jest? Może to winia paliwa, ale zawsze wszystkie sprzęty lałem na orlenie i mi się tak nie działo.

Dziś wybieram się do mechanika. W domu nie mam za bardzo warunków, bo sąsiedzi patrzą na mnie spode łba na hałasy wydobywające się z garażu. Kiedyś kupiłem komplet kluczy: 7/4, 3/8. Zastanawiałem się po co takie sprzedawane są w Polsce? Teraz przydały się przy rozkręcaniu Buell-ka :)! Dodatkowo pytanie dotyczące świecy. Nie kupowałem oryginalnej Harleya, tylko znalazłem w internecie informację, iż NGK DCPR8E jest odpowiednia. Taka założyłem i moje pytanie, czy sie nie pomyliłem?

A ja pozwalam "odgrzać kotleta" Od niedawna jestem posiadaczem Blasta z 2001 z przebiegiem 8800 mil. Motocykl jak dotąt chodził dobrze i przy "litrażowaniu" wyszło mi 3,6 l/100 km. i wcale delikatnie nie jeździłem. Jednakże zaraz po zatankowaniu i przejechaniu ok 5 mil zaczął strasznie strzelać i tarcić moc. "Żabim skokiem" udało mi się dojechać do domu. Poczytałem troszkę na necie, aby znaleźć przyczynę tego stany rzeczy. Dużo użytkowników motocykli wskazywało przy takiej przypadłości na świecę, więc ją wymieniłem. Jest lepiej, ale nadal od czasu do czasu strzeli mi focha. Panowie co mam dalej robić? Oczywiście oprócz gaźnika? Ratujcie!!