Lata siedemdziesiąte, mój pierwszy komarek własnoręcznie złożony. Splanowana głowica , wymienione dysze w gażniku, na te czasy odchodził pięknie. Po ponownych modyfikacjach sprawdzenie a odbywało to się na skarpie 3 metry wysokości i wyskok. Wszedł bez niczego licznik zamknął i wyskok lecę, banan na twarzy super i zeskok ,zapomniałem dokręcić kierownicy skręciłem się razem z moim komarkiem ale warto było...