Składałem ostatnio silnik do GPZ 1000RX, wcześniej nabyłem książkę serwisowa, założyłem sobie że złożę ten silnik jak książka pisze. Włożyłem nowy wał sprowadzony z USA, no i nowe oczywiście panewki. Wał naoliwiony, panewki też, czas przykręcać podporę, włożyłem śruby M8x80 (oryginalne) otwieram knige, patrzę jest! Dokręcać momentem 27Nm. Nowy klucz ustawiam na 27Nm i kręcę … kręcę i kręcę. I co gwint wewnętrzny jak z bicza strzelił, zerkam na klucz nie no jest ok. 27Nm jak w mordę strzelił nie pomyliłem się. Skoczyłem do sąsiada mechanika samochodowego po drugi klucz może mój choć nowy jest trefny?? Druga śrubę dokręcam pożyczonym kluczem, kręcę, kręcę śruba idzie, idzie i by poszła jak pierwsza klucz nie miał zamiaru „pyknąć”. Zerwany gwint M8 rozwierciłem i przegwintowalem na M10 bo miejsce na szczęście było. Przegwintowalem tez drugi gwint dla pewności. Złożyłem oba kartery i tez próbowałem je dokręcić 27Nm, ale nie szło, czułem ze by się poprzeciągały i skręciłem cały silnik na wyczucie, łącznie z głowicą. Głowicę dociągnąłem po 300km, zawory wyregulowałem przed 300km i po. Pozostałe śruby tez sprawdziłem, nie poluzowały się- ok! przejechałem 3000km od remontu, śruby siedzą, silnik chodzi jak ta lala. Wiec po co dokręcać jak książka pisze?? Zastanawiam się do dziś. Aby równo dociągnąć?? Przecież jak ktoś ma wyczucie to i tak równo dociągnie. Śrubę należy dokręcić tyle aby się nie odkręcała (gwint był samohamowny) w tedy spełnia swoje zadanie. PODZIELCIE SIĘ SWOIMI DOŚWIADCZENIAMI, PISZCZIE SWOJE ZDANIE, BARDZO CHETNIE POCZYTAM. POZDRAWIAM WSZYSTKICH