Skocz do zawartości

_Pablo_

Forumowicze
  • Postów

    491
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez _Pablo_

  1. ja na drinkowanie w dobrym towarzystwie zawsze jestem na TAK :flesje: Miejscówka zależy od składu kto by reflektował , wtedy się tak miejsce dobierze żeby każdy miał podobną odległość . Zbierze się tylko zaliczki ,żeby nie było tak jak 2 lata temu , że ludzie deszczu się wystraszyli i nie dojechali . Miejsca porezerwowali a później trzeba było świecić oczami i goldami za nich . Pewnie Lucka z Renią się też wyciągnie
  2. kierunek by mnie interesował , ale termin niestety nie dla mnie :-( Gdyby to było pod koniec czerwca to bym pomyślał . W zeszłym roku planowałem podobną trasę ale nie wyszło ,zamiast Turcji była Finlandia . Ale w tym roku czemu nie zdobyć Stambułu ?
  3. halo ,halo i co z tym kebebem ? Był , nie było ??? Jestem ciekawy tej Turcji a Ty przerwałeś relacje w połowie :-( Dawaj dalej
  4. jakby ktoś potrzebował instrukcji po polsku to gdzieś powinna jeszcze leżeć na półce w Cieszynie . Będę po Nowym Roku to sprawdzę . Jakby co to mogę dać do skserowania albo oddam za 50 zł . PS. Co tam chłopaki u Was ? Widzę że wiernie ujeżdżacie swoje "potforki" :notworthy: , sporo także nowych ludzi zakupiło te poczciwe sprzęty. W tym roku trochę nie po drodze mi było z Waszą imprezą ale w przyszłym roku jak mnie nie wygonicie to chętnie bym zajrzał na jakiś zlocik gwiazdek i coś z Wami chlapnął :flesje:
  5. coś chyba trzeba zmienić na samym początku filmu przy prezentacji motocykli , mały chochlik pewnie się pojawił. Fajny filmik dawajcie dalej :-) Na zewnątrz zimno to tym bardziej fajnie się ogląda takie filmiki .
  6. Bardzo fajnie sie czyta Wasza relacje :) Wspomnienia powracają i chciało by sie tam wrócić ponownie . Ciekawy jestem dalszego etapu Waszej podróży ponieważ jedziecie podobna trasa co my 2 lata temu . Góra św. Jerzego - juz dzisiaj chętnie bym tam wystartował :D A co do degustacji miejscowych trunków to trzeba zachować czujność !!! Cieżko wrócić o własnych nogach do kompanów :D Czekamy na cd ... PS. Karlovacko cytrynowe dobre na plaże w tych 2l butelkach jak ma sie w planach wieczorną jazdę na 2oo :)
  7. Mazdy 6 produkowane do roku 2007 miały problem z korozja i to jest fakt . Ale od roku 2007 ( lub 2008 ) mazda zmieniła całkowicie model samochodu i w modelu GH a o tej budzie mówimy problem z korozja został wyeliminowany. Ty pisałeś ze oglądałes rocznik 2010 wiec mnie to zdziwiło . Pewnie ze zawsze mogą sie trafić jakieś felerne egzemplarze ale to tylko wyjątki . Ogólnie "6" przestała być problematyczna pod względem korozji jak jego imienniczka produkowana we wcześniejszej budzie . I tu nie ma o co sie spierać . Mi bardziej chodziło o całokształt opinii o danym modelu a ten ma opinie bardzo pozytywna co potwierdzają czołowe miejsca w rankingach niezawodności Dekry czy Tuv .
  8. fakt że teraz lakiery są do du...y , ale to się bierze chyba z ekologii . Obecnie lakiery są wodne i dlatego pewnie takie cienki i łatwe do zarysowania . Zaznaczam , że w tym temacie jestem laikiem i mogę gadać jakieś farmazony ale tak myślę . Fakt o auta dbam i to procentuje , bo jakoś nie miałem problemów z żadnym i oby tak zostało . A za pieniądze które płaci się za auta segmentu D to cokolwiek by się nie działo do 4-5lat to uważam że jest nie na miejscu a rdza to żenada dla koncernu który je produkuje . I tutaj się zgadzam w 100 % . Ale dziś już większość części jest tak produkowana że ma z góry określoną żywotność niestety :-( .Mimo niemałych cen za samochody to i tak firmy żyją głownie z serwisu . Dlatego cenię Japonie . Miałem 2 nowe Hondy , teraz Mazde i nie dołożyłem do nich złotówki prócz normalnej obsługi :notworthy: Passatem zrobiłem 165 tys i coś tam niestety szwankowało ,a jak się później okazało to kłopoty dopiero się w nim zaczęły rok po sprzedaży ( pęknięty blok silnika , wtryski, dwumas )
  9. Jak ja lubię takie podpowiedzi w stylu "potwierdzam bo widziałem i słyszałem " i co z tego że z małym przebiegiem i z 2010 r ? :banghead: Może był po dzwonie i robiony u Heńka w stodole i widać tego efekty ? Człowiekowi przydały by się teraz jakieś konkretne opinie od ludzi którzy pojeździli trochę danymi modelami i coś więcej o nich wiedzą bo uwagi typu: słyszałem od ... wprowadzają bałagan. Co do Mazdy 6 : mam od nowości tj. 2010 r i nic się nie dzieje . NIE RDZEWIEJE ( problem był znany w poprzednim modelu a nie w GH ). Serwis porównywalny do vw passata którego miałem poprzednio . Mówię tu o kosztach przeglądów a nie o ewentualnych kosztach części , które faktycznie mogą zaskoczyć :-( U mnie jak na razie 90 tys przejechane i zero problemów . Silnik 2,0 D w serii 140 km , 330 Nm , u mnie podkręcony na 160 km i 380 Nm . Szczerze polecam .
  10. Pisz tak dalej a jak następnym razem wpadne na kawe to z ciupaszka w plecach wyjadę :D
  11. Obiecuje ze o Falubazie nic nie wspomnę . Unia Tarnów !!! :D
  12. jakas cenzura mnie dopadła a szkoda bo najfajniejsze zdjęcia przed nami :-( Dziadek w grobie sie przewraca bo nie o taka wolność slowa walczył :D PS. Ale jak wrócę za 2 tyg to dokleje to co brakuje
  13. _Pablo_

    Albania 2014

    Kupari dobre miejsce na wypady do Dubrownika . Jest kilka campów , dużo kwater i fajna zatoczka do kąpieli . Ale bez przesady z porównaniem do Dubrownika . Kilka ostrzelanych hoteli nie ma się nijak do starego miasta . Adi coś Ty pił ? :D
  14. niestety ciągu dalszego nie będzie , ponieważ "Limit załączników został wyczerpany " więc ... później pojechaliśmy do Rygi a następnie do Wilna . I było bardzo fajnie :D:D:D The end PS. Ryga zdecydowanie najładniejsze miasto
  15. No niestety takie maja ceny :-( Fińska wersja czasopisma Motocykl jedyne 9,5 euro :D kawa w kawiarni 6 euro , napój a'la fanta na stacji 4,5 Euro . A w Norwegii jeszcze drożej
  16. cd dnia 8 : tak jak pisałem wcześniej pojechaliśmy zwiedzić wioskę zbudowaną z drewnianych pali tak jak na tym plakacie ze zdjęcia gościu wyławiał z jeziora olbrzymie bale które zatonęły w okolicznych jeziorach . Kiedyś drwale podczas wycinki drzew wykorzystywali jeziora do transportu drzew . Wiele z nich nie dotarło do wyznaczonego celu i te drzewa wyłowione z wody posłużyły do budowy tej wioski . Do samej wioski ciężko trafić bo prowadzi do niej jedna wąska droga którą trzeba jechać kilka km przez las . Obecnie jest tam duża restauracja położona na takim wzgórzu z której rozciąga się bardzo fajny widok na pobliskie lasy i jeziora , jest kilka budynków gospodarczych ,oraz coś na wzór drewnianych wigwamów . Wszystko to składa się na jedną starą wioskę . Obok na ukończeniu jest kilka nowych domów z bali które będę przeznaczone do wynajmu . Idelne miejsce dla kogoś kto ceni ciszę i obcowanie z naturą . Pobyt w wiosce powoduje , że ogarnia nas błogie lenistwo. Postanawiamy , że wracamy na dacze i popiwkujemy łowiąc ryby . Najpierw Krzychu z Seppo wyjmują zarzucone wczoraj wieczorem sieci .Kilkanaście rybek złapała się w siatkę ale nic wielkiego nie wpadło . Postanawiamy założyć silnik do naszej łódki i wypłynąć na jezioro . Mi jak zwykle łowienie ryb nie jest pisane . Niz nie łapie , natomiast Krzychu już za pierwszym rzutem ponownie wyławia pięknego szczupaka . Kolacja już jest to wracamy do domu na pożegnalną kolacje mamy smażonego szczupaka i wędzone sielawy . Podczas kolacji dostajemy za zadanie "uwolnić" butelkę fińskiej wódki z pewnego drewnianej konstrukcji zabezpieczonej węzłem . Ja się szybko poddałem ale Kris za wygraną nie dawał bo za rozwiązanie tego zadania była sama wódka . Seppo stwierdził , że od 10 lat każdy gość próbuje u niego to rozwiązać i nic z tego. Każdy ale nie Krzych !!! Coś tam pomerdał , coś tam poplątał i ... wódka stanęła ku zdziwieniu wszystkich na stole . Polak potrafi :notworthy: Sama wódka z niewoli pojechała do Polski ;-) Na koniec dnia tradycyjnie jeszcze sauna :icon_razz: Tak oto skończył się nasz pobyt u Seppo i Tarii . Okazali się bardzo gościnnymi i cierpliwymi ludźmi . Było wiele śmiechu ,traktowali nas jak rodzinę . Wielkie dzięki za wszystko :clap: Dzień 9 : rano wstajemy , szybkie śniadanie i jedziemy do Jarvenpaa . Jest to niewielkie miasteczko położone ok 40 km od Helsinek . Idealne miejscówka do zwiedzania stolicy, ponieważ łączy je autostrada , 20 min i jesteśmy w centrum Helsinek. Tam na nas czeka kolejny znajomy Fin i kolejny Seppo :biggrin: Podróżujemy do niego w przepięknej pogodzie . Temp ok 32 stopni i prędkość jak kodeksie nakazali powoduje że ciężko przejechać więcej niż 100 km . Gorący wiaterek i monotonne widoki bardzo usypiają . Za to spalanie w moim dużym GS-ie mam rewelacyjne : 4l/100 km . To lubię :rolleyes: W spokojnym tempie docieramy do domu Seppo i Marianne Do dwóch BMW właścicieli dołącza jeszcze moja ,oraz 2 Japonie . Garaż wydaje się być pełny , ale za 2 dni mają jeszcze dołączyć 2 Paneuropeany. Powitalny obiad przebiega w miłej atmosferze . Marianne co róż to przynosi nowe potrawy a Seppo nowe trunki. Chyba w Finlandii mają taki zwyczaj że witają gości wszystkimi gatunkami alkoholi jakie mają w domu . Podobnie jak u pierwszego Seppo pijemy chyba wszystkie rodzaje jakie sa . Gdy już mamy mocno w czubie , Seppo zarządza ...saune :D U nich sauna to jak kibelek w domu , po prostu musi być ! Dla mnie i dla Krzycha rewelka . W środku co chwila polewamy nagrzane kamienie i wychodzimy jakbyśmy nic nie pili . Szkoda tylko, że zamiast jeziora jest prysznic . Przy browarkach siedzimy do późnych godzin nocnych . Seppo jako fanatyk motocykli BMW obiecuje mi wyprowadzić jutro swoje leciwe R75 . Jeszcze nigdy nie jeździłem motocyklem z koszem a do tego takim klasykiem . Już nie mogę się doczekać . Dzień 10 : zisiaj jedziemy zwiedzić Jarvenpaa a następnie Helsinki. Przed wyjazdem mamy okazje poznać sąsiada Seppo. Ten dziwny stary człowiek ma u siebe w szopie prywatne muzeum w którym zbiera wiele staroci . Dodatkowo sam wykonuje różne figurki ze stali, łożysk ,zębatek i tp. Oto kilka jego dzieł : Samo Jarvenpaa niczym szczególnym się nie wyróżnia . Takie spokojne fińskie miasteczko. Trochę nowoczesnych budynków , ładny park z jeziorem i nic poza tym . Jedziemy dalej do Helsinek . Miasto jest piękne . Dużo nowoczesnych budynków, szerokie ulice , porty z jachtami oraz wielkimi promami , stare miasto , to wszystko aż kipi bogactwem . Widać , że życie tutaj kręci się na wysokich obrotach. Mimo to wszystko jest jakieś takie spokojne . Ludzie wylegują się na kocach na skwerkach , inni powolnie spacerują na promenadach . Nikomu się nie śpieszy . To mi się bardzo podobało . My najpierw zwiedzamy nową dzielnicę gdzie jeszcze można kupić apartamenty nad samym morzem ceny jednak nie na naszą kieszeń więc jedziemy polansować się na promenadzie. Po godzinnym spacerku , obejrzeniu najnowszych trendów motoryzacji parkujących koło deptaka , kilku pięknych jachtów udajemy się zwiedzić stare miasto . Powiem wam , że wszystko mi się tu podobało prócz cen :-( koszmar normalnie :banghead: Browarek w knajpce to min 8 euro, truskawki to 12 euro :ohmy: Pełen obiad w restauracji to min 50 euro .W sklepach też nie lepiej a miałem ochotę spróbować renifera i niedźwiedzia: ale pozostawmy komercje w spokoju a skupmy się na Helsinkach : Po obejrzeniu miasta jedziemy do sklepu motocyklowego . Nie mam zdjęć ale jak ogarnę filmiki to wkleję. To się nazywa dopiero dobrze zaopatrzony sklep a raczej sklepy . W jednym miejscu znajdują się 4-5 sklepów . My weszliśmy tylko do jednego a tam motocykle nowe i używane praktycznie wszystkich marek .Każdy model motocykla w kilku wersjach do obejrzenia na miejscu . Szok :ohmy: U nas tyle to nawet na targach nie wystawiają . Obok ciuchy i akcesoria praktycznie wszystkich producentów w pełnej rozmiarówce. Jak to mówią : jaki kraj taki rynek . My niestety ciągle traktowani jesteśmy jako zaścianek Europy . Po całodziennym chodzeniu zmęczeni wracamy do domu . Wieczorem jak zwykle piwko i sauna i co po niektórzy jeszcze potańczyli z gospodynią ;-) no to mi się limit na wysyłanie zdjęć skończył :-(
  17. Stambuł :D i dalej i dzika Turcja ;-) a jak budżety małe to Albania . "One zero -no problem " :D
  18. Dalej żeśmy sie ululali i było po balu :D
  19. Dzień 7 : po obfitym śniadaniu ,które przygotowała Taria żona Seppo , jedziemy do oddalonego o ok 30 km Savonlinna . Jest to jeden z najpopularniejszych letnich kurortów w Finlandii. Po drodze pytam Seppo o wysokości mandatów jakie u nich są .A konkretnie na pytanie : - ile trzeba zapłacić jak się przekroczy prędkość o 50 km/h ? ( dop.prędkości w Finlandi : miasta 30-50 km/h , obszar niezabudowany 80-100, autostrada 120 ) Seppo odwrócił się i dziwnie popatrzył i stwierdził : - nie wiem bo u nas tyle się nie jeździ ale za przekroczenie w mieście o 20 km to już jest mandat ok 2000 Euro :banghead: ale poza miastem już tylko 400 euro ( czym mnie mocno rozbawił tym "tylko" ) Mandaty liczą u nich w zależności od dochodów ale to już mnie i Krzycha ostudziło do łamania tam przepisów. W 2004 r jeden z najbogatszych finów zapłacił mandat w wys 170 tys euro !!! Savonlinna to przepiękne miasto położone na wielu wyspach . Obojętnie gdzie się chce dojść to idzie się z jednego mostu na drugi. Miasto otaczają 2 wielkie jeziora po których można pływać jednym z kilkunastu statków przycumowanych w malowniczym porcie . Co ciekawe popłynięcie takim stateczkiem rejsem wokół całego miasta kosztuje tylko 12 euro (a tyle w Finlandii kosztuje 1kg truskawek , lub 2 kawy ) i nie ma znaczenia czy płynie 5 osób czy 50 . Chyba mają dotacje na takie rejsy bo takie stateczki wypływają chyba co 15 min . My postanawiamy najpierw zobaczyć miasto z lądu . Przede wszystkim największą atrakcje miasta - stojący na wyspie zamek Olavinlinna Zwiedzanie miasta zajmuje nam cały dzień w tym godzinny rejs . Na ilu wyspach byliśmy tego chyba nikt nie wie . Nie raz mostek prowadzi na wyspę na której stoi jeden domek w którym jest tylko kawiarenka , albo miejsce gdzie każdy może sobie przyjść i pogrillować z przyjaciółmi Zmęczeni wracamy na naszą dacze gdzie czeka nas obowiązkowy punkty programu : sauna , browarrr i wędka :D . Dzień 8: rano wskakuje do jeziora w ramach porannej toalety . Woda nadal zimna ale mi to nie przeszkadza . Jak to stwierdziła Taria: nadaje się na Fina a że jeszcze jak każdy Fin pije duże ilości kawy ( a mi Taria przy każdym posiłku dolewała po kilka razy ) więc pasuje tu jak ulał :-) W ogóle z tym kąpaniem to miałem przechlapane , a wszystko przez wędkę . Tak mnie wciągnęło , że ciągle coś próbowałem złapać . A że chyba z 20 lat nie miałem wędki w ręku a spininga nigdy to efekty były takie , że co chwila musiałem wchodzić i odczepiać haczyk który się gdzieś zaplątał :-) Można było łódką ale kto by tam tracił na to czas :D Efekty mojego spiningowania niestety były żadne :-( nie licząc przyjemności z kąpieli . Dziś w planie mamy zwiedzanie wioski którą jakiś gościu wybudował z olbrzymich pali , które zatoneły podczas spływu . ale o tym już jutro :D
  20. z Lahti do Savonlinna mamy 230 km . Droga prosta , ruch niewielki , widoki praktycznie bez zmian :lasy i jeziora, jeziora i lasy . W takich okolicznościach dojeżdżamy do miejscowości Juva gdzie wyjeżdża po nas Seppo z którego gościnności będziemy korzystać :notworthy: . Seppo holuje nas na swoją dacze położoną nad jeziorem Alanen . Miejscówka wymarzona :-) Położona na samym cypelku , jezioro z 3 stron , dookoła lasy . Ładny nowy drewniany domek całoroczny + osobny domek z sauną z której wyskakuje się prosto do jeziora :clap: po szybkim rozpakowaniu się szykujemy się na obiad przygotowany specjalnie dla nas przez żonę Seppo . Krzych zapalony wędkarz bierze szybko za stojącą obok wędkę zarzuca i ... pierwszy rzut i zaczyna być ciekawie :-) Pobyt u Seppo to pełna opcja all inclusive . Mięsa , ryby na co tylko człowiek ma ochotę a do tego również cała gama alkoholi. Próbujemy kolejno estońskich piw , wódki , wina i jakiegoś koniaku . W głowie zaczyna już wirować . Ale jest na to sposób : sauna ! Przechodzimy do drugiego domku gdzie mieści się pokój z kominkiem i drugie pomieszczenie z sauną . Zostajemy poinformowani o całym "obrządku" korzystania z sauny , czyli przed każdym wejściem najpierw kąpiel w jeziorze oczywiście na waleta :eek: później kilka min w saunie i chlup do wody i tak 2-3 razy . Pierwsze wejście do jeziora a tam woda 16 stopni , brrrr . Szybki powrót i chyc do sauny . No i wpadła śliwka w kompot ... 110 stopni :D Dobrze że zimne piwko było obok bo przy każdym polaniu kamieni wodą skóra się paliła na człowieku a Seppo dawał do pieca :ohmy: Trochę browara poszło też na kamienie i w pomieszczeniu uniósł się piękny zapach wypiekanego chleba . Naprawdę fajne doznanie. Po kilku minutach wyskakujemy z sauny do jeziora . Skóra nagrzana tak , że z d... leci para jak z parostatku :D a tu trzeba jeszcze wskoczyć do zimnego jeziora . Ale warto było . Powtarzamy tak 2-3 razy i człowiek jakby się na nowo narodził . Zaczynam rozumieć uwielbienie Finów do saun . Kris zaraz stwierdza , że po powrocie zbuduje saune u siebie w domu . Promile z organizmu wyparowały więc można wieczorkiem uzupełnić braki co też żeśmy uczynili . Wieczór skończył się nam chyba ok 3 w nocy . I tutaj trochę o nocach i spaniu . W Estonii i Finlandii z tym jest mały problem , ponieważ nie ma nocy :ohmy: Nie mając zegarka ciężko się połapać co należy robić . Do 2 w nocy jest widno jak w południe !!! I jak tu iść spać ??? Kładziesz się i widzisz jak słońce ok 3 schodzi za horyzont : ciemno jest ok 2 h. Dla mnie bajka bo ja późno chodzę spać . Plan na jutro : Zwiedzanie Savolinne
  21. Dzień 4 i 5 : pogodę mamy zmienną , raz pada raz jest słońce . 2dni schodzą na zwiedzanie Tallina . Ogólnie miasto ładne , ale mnie na kolana nie powaliło . Bardzo dużo kościołów i jeszcze więcej sklepów/magazynów z alkoholami . Klimatyczna starówka z drogimi cenami . Poszaleć za bardzo w knajpach nie można ,np. piwo 7 euro :banghead: , ogólnie ceny skierowane na Finów . Zdecydowanie ładniejsza jest Ryga , ale o tym później . http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/6ad482209dac280c.html http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/1fdb8911f11c36cb.html http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/02446942f6d11265.html http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/830e561df59e89ec.html http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/d4f29a24855a3994.html http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/eaa9b54f5b83a1f5.html http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/b3d4632371ac40e3.html http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/e4a8997a4c1a3e11.html Dzień 6 : pobudka wcześnie rano , ponieważ prom do Helsinek mamy o godz 7:30. Jedziemy teraz na 3 motocykle , ponieważ nasz estoński kompan jedzie z nami :-) Na szczęście pogoda jest ładna ( i tak już pozostanie do końca naszego wyjazdu ) Prom do Helsinek płynie ok 2,5 h ( są też szybsze połączenia ale nie można przewozić motocykli .Czas się skraca o ok 1 h) ) . My korzystaliśmy z Viking Lines . Sam prom jest ogromny , poza pokładami transportowymi ma 10 pięter gdzie mieszczą się sklepy, bary i restauracje ( z muzyką na żywo ) , kasyna itp http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/d28c08510ffa5904.html Podróż mija bardzo spokojnie . Wiązanie motocykli kilkoma pasami do pokładu okazuje się zbędne . Ok godz 11:00 wyjeżdżamy na fiński ląd i jedziemy do Savonlinne gdzie znajomy Fin ma nam użyczyć swojej daczy nad jeziorem jako bazy wypadowej . Już w Helsinkach ja i Krzychu próbujemy "jazdy polskiej" czyli mijamy wszystko co stoi lub jedzie wolno . Ulavi ostrzega nas i poucza żebyśmy jechali przepisowo bo mandaty są tutaj wysokie . Trochę nam to daje do myślenia ale i tak jedziemy + 20 co i tak uważamy za nieprzyzwoite :D bo drogi tu są idealne a ruch niewielki . Po drodze wpadamy do Lahti zobaczyć szczęśliwą skocznie dla Adama Małysza . Ośrodek ( bo to nie sama skocznia ) imponuje . Oprócz 3 skoczni jest boisko piłkarskie , hala do hokeja itd. Fajny motyw jest z basenem , tam gdzie zimą lądują zawodnicy w lecie jest basen :ohmy: Ciekawe jakby z nartami tam skakali :biggrin: http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/f33105a78eae992c.html http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/6d6a5750defa8fb6.html cd jutro .
  22. zabieram się za mały opis . Postaram się wklejać codziennie jakiś tam skrawek wyprawy : Dzień 1 : Wreszcie nadszedł upragniony dzień wyjazdu . Ja startuje z Łodzi , Krzychu z Rybnika . Umawiamy się na MOPie w Baranowie na autostradzie A2 . Po kilkudziesięciu minutach jestem na miejscu . Krzycha nie ma więc zdejmuje kurtkę i kładę się na trawce . Pogoda piękna więc pełen relaks . Przychodzi mi na myśl , żeby wysłać sms-a że już jestem , gdyby Kris czekał gdzieś indziej . Biorę fona do łapy i odczytuje sms-a od Krzycha że on już czeka. Tylko gdzie ? Sprawdziłem całego MOPa i wcześniej go nie widziałem . Krzych był , ale za ogrodzeniem bo jechał od wiosek a tam nie było wjazdu na autostradę J . Oddzieleni siatką umawiamy się na bramkach w Pruszkowie . Jeszcze przed bramkami dogania mnie Krzych który znalazł dziure w siatce i od tej pory jedziemy już razem . Plan mamy spokojny : dojazd do Szypliszek i nocleg jeszcze na polskiej stronie . W Warszawie mam małą awarię . W GS-ie urywa się mocowanie sprężyn trzymające centralkę i ta opada na asfalt . Miejsce nie jest fajne bo akurat na zwężeniu dróg gdzie i tak już był ładny korek L Szybkie podwiązanie centralki gumami bagażowymi i jedziemy dalej . Myślę sobie : pierwsza wyprawa na nowym sprzęcie i fajnie się zaczyna L Do samej granicy pogodę mamy idealną , ruch jak to w sobotę również sprzyjający . W okolicach Augustowa przystanek na świeżą rybkę i decyzja że jedziemy rozbić się nad jezioro w Becejłach . Jak to u nas bywa normą nad wodą nie znajdujemy miejsca i lądujemy w szczerym polu . No może pod największą okoliczną górą :D http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/cc4b3f53b5763642.html Szybko rozstawiamy namiot , bo zaczyna się chmurzyć . Chwilowy deszczyk sprzyja do rozkręcenia jednej z flaszek które wieziemy dla Finów . Wyroby Krzycha znane są bowiem także tam :D Tak nam mija pierwszy dzień . Plan na jutro : ponieważ prom z Tallina do Helsinek mamy zarezerwowany na 3 lipca więc nie ma co się spieszyć i robić 700 km na strzała. Decydujemy się dojechać za Rygę i pobiwakować nad Zatoką Ryską Dzień 2 : Rano pogoda jest nadal ładna . Powoli pakujemy nasze obozowisko i ruszamy w drogę . Na granicy ostatnie tankowanie i wymiana złotówek na lity. Tempo mamy spokojne bo do pokonania mamy ok. 400 km . W Kownie robimy krótki przystanek na kawę i ciasteczko i jedziemy dalej odpuszczając zwiedzanie czegokolwiek . Wszystko zostawiamy na drogę powrotną . Na Litwie pogoda nam się zaczyna psuć . Zaczyna padać coraz większy deszcz. Krzych postanawia pochwalić się nowym zakupem :-) http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/b23ec5ed271cefff.html a ja postanawiam sprawdzić odporność nowego kombinezonu na deszcz i twardo jadę dalej. Deszcz już nie pada tylko leje . Skłania nas to do zjechania do zajazdu i skosztowania litewskiej kuchni . Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło ;-) Wszystko co dobre jenak szybko się kończy i trzeba jechać dalej . W deszczu dojeżdżamy do granicy z Łotwą . http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/9b28c93c6dd940a4.html Tuż za granicą omijamy pierwszy patrol z suszarką a za chwilę następny . Prędkości przelotowe mamy skromne bo ok. 100-110 raz ze względu na padający deszcz a dwa ze względu na podobno wysokie mandaty . Na Łotwie widoki są mało ciekawe . Na wsiach widać że jest biednie. Dachy domów w większości pokryte są eternitem . Jakość dróg zarówno na Litwie jak i Łotwie podobna do polskich . Omijamy bokiem Rygę i zaczyna być mało ciekawie . Deszcz leje jak z cebra. Navi w końcu pokazuje po lewej stronie dużą niebieską plamę : a więc dojechaliśmy nad morze :D Mijamy pierwszy camping i zjeżdżamy na parking..Kierowca tira coś tam tłumaczy , że morze jest ale musimy się cofnąć , skręcić w prawo przejechać most i tam jest camp . Ale co tam, navi pokazuje że woda jest po drugiej stronie drogi . Szybka zawrotka i zjeżdżamy na minięty camping . Warunki nie powalają (jak zwykle mamy szczęście ) ale jechać w ulewę też nam się nie chce . Trąci mocno komuną , zresztą jesteśmy jedynymi gośćmi http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/c15962eeb2576233.html W naszej daczy pijemy pierwsze łotewskie browarki . Pora zobaczyć jakie mają morze http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/0d1c4c117b18faf8.html i tu zonk :banghead: Teraz zrozumiałem o co chodziło temu kierowcy . Tutaj było jeziorko , a może było kapkę dalej . No cóż , pogody na kąpiel i tak nie było . Wypijamy więc wszystko co mieliśmy , a wzięliśmy dla porównania browarki z Łotwy, Rosji i Litwy . Plan na jutro : Tallin . Dzień 3 : Rano wstajemy i ... nic się nie zmieniło , dalej leje :-( Tym razem profilaktycznie i ja zakładam przeciwdeszczówkę . Droga dobra , więc sprawnie docieramy na granice estońską http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/27b0ccdbecd67d7c.html W Estonii pogoda się poprawia z każdym kilometrem i Tallin wita nas słońcem :-) Przebijamy się do centrum bez żadnych problemów . Nie ma korków , ulice mają po 2-3 pasy więc idzie wszystko bardzo sprawnie . Choć w Tallinie żyje ok 0,5 mln ludzi wydaje nam się jakiś ogromny . Docieramy do znajomego Krzyśka , motory lądują w garażu a my będziemy przez 2,5 dnia sprawdzać gościnność Estońców :flesje: . Ulavi jest przygotowany i na stół idzie pieczony kurczak i sześciopak Alexandra :clap: Mieszkanie mamy fajnie położone, wszędzie blisko , starówka , port , plaża . Można zacząć zwiedzanie . cd jutro
  23. jak się ogarnę trochę z pracą i zgram zdjęcia i filmiki na kompa to w weekend coś powrzucam z tego wyjazdu . Na razie to nawet motka nie mam czasu umyć a koloru już nie widać
  24. My właśnie zaczynamy drogę powrotna :( Siedzimy na promie z Saaremaa do Vistu . Jutro z rana atakujemy muzeum motoryzacji w Rydze a wieczorem sprawdzimy atrakcje tamtejszej starówki .
  25. Jak ??? Jak tu wola zdjęcia po >1 mb :(
×
×
  • Dodaj nową pozycję...