Skocz do zawartości

krzywer

Forumowicze
  • Postów

    1190
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Odpowiedzi opublikowane przez krzywer

  1. Chore to jakieś. Wszyscy egzaminują na podstawie tego samego aktu prawnego, a wykładni tysiące. Ale żeby się czepiać, że się koło nie zablokowało? Mi nie piszczało nic na egzaminie. Poza tym po zerwaniu przyczepności hamowanie jest przecież mniej wydajne (co najlepiej czuć jadąc autem na mokrym i hamując do zablokowania - w momencie blokady kół wrażenie jest niemal takie, jakby kierowca puścił hamulec).

  2. Co wy pieprzycie o tym spalaniu? TLR potrafi spalić nawet niewiele ponad 5 litrów trzymając w trasie 140. Przy większych prędkościach, rzędu do 180 spali pewnie nie więcej niż 6. Chyba, że ja mam jakiegoś wyjątkowego. Biorę tu pod uwagę błąd spowodowany mniejszą przednią zębatką (wracam do nominalnej). Zresztą ktoś (chyba na ścigaczu) wrzucił test TLRa z wysp brytyjskich, kiedy to na autostradach prędkość przelotowa - 220km/h, spalanie wyszło 7,5 litra. Bez przesady. Jeśli chodzi o wygodę - jest nieźle. Coś więcej będę mógł napisać po zmianie setów na stockowe - teraz mam sportowe i niestety przy mniejszych prędkościach wysiadają mi uda - brak stompgripów (zjeżdzam, choćbym nie wiadomo jak mocno ściskał). Fakt - jest ciężki. Ale podnoszę sam :D

  3. i tytuł górnika roku.

    Wariat, pojechałeś, bo wykopał temat, czy, że jest ze Śląska? ;)

    A co do "spokojnej jazdy". Nie ma czegoś takiego dla świeżaka - powtarzam to zawsze i powtarzać będę. Jedzie taki może i nawet spokojnie, dopóki nie ma sytuacji stresowej, w której to naciskając hamulec równocześnie dodaje gazu, przypadkiem wali z klamy (bo nie ma wyrobionych żadnych odruchów), staje na gumę przed czerwonym światłem i nieszczęście gotowe. Pamiętacie film pani zdającej prawo jazdy w Częstochowie? Przebiła mur z betonowych płyt - bo jej się pedały pomyliły. Ja tam jeźdźiłem dwa sezony pięćsetką i było zajebiście.

  4. Dlatego skoro trenujemy na torze (ale nie ścigamy :) ), czyli jedziemy w kółko tą samą sekwencję prostych i zakrętów, to możemy po kilku kółkach zaplanować sobie optymalne położenie biegów w każdym miejscu toru, czyż nie :) ? Właśnie takie, aby nam nie zabrakło tego jebnięcia na żadnym wyjściu. W złożeniu i tak jakoś bardzo mocno nie zwiększamy obrotów, liczy się stopniowe odwijanie gazu, więc osobiście wolę delikatnie przymulić, aby na wyjściu mieć okolice max momentu. Chociaż właśnie w V ten efekt zamuły jest mało odczuwalny :buttrock:

    MSI, na tych naszych okolicznych torach to się akurat pałuje cały czas na dwójce, więc nie ma co planować :D

    sorry nie chce mi się czytać 13stron

    tak króciutko do tematu to w ogóle nie wiem w czym problem :)

    ogólnie jeśli ktoś jeździ taka dobrę techniką że trze kolanami po zakrętach, czyli już bardzo sportowo to raczej też myśli o zmianie setów na akcesoryjne , które są zdecydowanie wyżej pozwalają na zabawe biegami przy większych złożeniach.

    Pozatym mnie uczono (ludzie co uczą zawodowo techniki jazdy) iż przed złożeniem ustawia się bieg na którym będziemy wychodzić z zakretu.

    Dopiero na poziomie"mistrzoskim" zabawa z biegami w zakrecie bo tam nie ważne jest to czy moto się uślizgnie, tam liczy się czas i każda setna cześć sekundy.

    Ale do zwykłej szybkiej jazdy bieg przed zakrętem wbija się taki na jakim będziemy wychodzić. Po za tym nie ważna jest prędkość wejścia w zakret tylko prękość wyjścia (z ksiażki Keiha Code)

    sorki jak nie na temat hehe

    "Nie wiem o co chodzi, więc się wypowiem" :bigrazz:

     

    Wszystko pięknie piszesz, tylko mam wrażenie, że troszkę wyjąłeś z kontekstu te prędkości wejścia i wyjścia u Code'a. Jestem świeżo po 2 częściach Twist of the wrist. Fakt, większy nacisk kładzie na prędkość wyjścia, ale zwraca też niemałą uwagę na cały procedurę wejścia, czyli rozpoczęcie hamowania (opóźnianie jest złym pomysłem, bo włączają się reakcje obronne) obserwowanie punktów odniesienia, ściągnięcie tyłka do wewnątrz i patrzenie w winkiel jeszcze PRZED rozpoczęciem skręcania itd.

    Napisałeś, że uczono Cię, przed złożeniem wbijasz bieg, jaki powinieneś mieć na wyjściu. I co, jeśli to jest szybki winkiel, to dasz dwa w górę i zadławisz piec, bo taki bieg powinieneś mieć wychodząc z winkla?

  5. Chyba ten problem dotyczy głownie V2, co się nisko kręcą, pewnie do jakichś magicznych 8000, a R4 co najmniej do 12000, więc zawsze jest z czego dodać w zakręcie.

    Zastanawiam się, co lepsze V2 z rewersem czy R4 z zapasem obrotów?

    Ale V2 jadą też niżej niż R4, więc to się wyrównuje. W obydwu przypadkach jeździ się tam, gdzie jest moment, więc czy w V czy w R musi się za chwile "ciąg" skończyć i bieg czeba zmienić :)

  6. Właśnie jestem tego samego zdania. Tak samo jak zamiana manetek prawa/lewa w rowerze to 10 minut roboty i też w niczym nie przeszkadza, a pomaga, bo człowiek ma dożywotnio zakodowane, żeby tej z prawej strony nie ściskać "do oporu" ;)

    Ja kiedyś zamieniłem manetki i nic to nie dało. Pomogło dopiero jak zamieniłem linki hamulcowe :icon_rolleyes:

     

    :icon_mrgreen:

  7. Takie tekst automatycznie kwalifikuje jego autora do grupy lamerów, którzy nie potrafią siedzieć na motocyklu sportowym. Proste ręce w łokciach, trzymanie się motocykla rękoma, a nie udami i nogami itd. - szkolne błędy, które potem powielają ściganci na forach, pisząc np. o wyższyści seryjnych owiewek (szyb), które "odciążają" nadgarstki powyżej 120 km/h. Komedia i tyle. Ból pleców to też efekt wtórny trzymania cieżaru na prostych łapach - wszystkie drgania i dziury w jezdni idą prostym "jebem" na plecy kierowcy.

     

    Żaden sport nie jest niewygodny, jeżeli się prawidłowo siedzi.

     

    Że tak sobie wrócić pozwolę. Mnie tam plecy bolą jak nimi pracuję. Miałem w zeszłym sezonie "przyjemność" jechać kilkadziesiąt km w grupie, która poruszała się z jednostajną prędkością ~100km/h. Wszystko ładnie pięknie przed pierwsze parę km, ale później...ból pleców i ud - nic mi nie pomagało odciążać nadgarstków. Dawałem odpocząć plecom i udom -> ból nadgarstków. W końcu nie wytrzymałem i się z grupą musiałem pożegnać we wstecznym lusterku... Fakt, że sportowe sety tu moim plecom zadania nie ułatwiają. Więc generalnie sportem ciężko jechać ze stałą prędkością, bo wtedy można odczuwać dyskomfort. Zresztą taki motocykl po to zajebiście przyspiesza i hamuje, żeby z tych zalet korzystać :)

  8. Och..jacy jesteście mili..wszystkim dziekuję, wiem,ze szczerze gratulujecie (oprócz Vatzeque'a :P )

    krzywerrooo...dzięki Twojemu osobistemu kolnięciu, czułem się, jakbym miał urodziny..

    Cosmoo, bo to tak, jakbyś się na nowo narodził.

    I Ty też masz teraz R na końcu... Ehhh, czuję się, jakbym miał starszego brata... ;)

  9. Zara zara, bom nie zaglądł tu czas jakiś... Marzka, co to za rozmowy nas czekają? Czy będziemy je prowadzić nocno poro, czy przy słonecznym świetle, niczym Frodo z Gandalfem? :)

    Mag, Ty tak nie gratuluj, ino się napij ze mno pszynajbliszszej okazyi :)

×
×
  • Dodaj nową pozycję...