Chialbym powrocic do sprawy telefonu komorkowego, zawsze go biore ze soba czy jade w teren czy na szose.W maju kiedy bylem na wypadzie z moim kuzynem w lesie, doszlo do wypadku. Kuzyn zaliczyl poteznego gruza na zwirowej nawierzchni, prawdopodonie mial za duza predkosc ! Co sie stalo? Nie wyrobil na zakrecie jak mowil: "Balem sie przechylic i wystawic noge" wpadl do rowu motor wybilo i wbil sie raczka i podnozkiem w ziemie. Motor uszkodzony, kuzyn wstrzasnienie mozgu, szok, policzek rozciety zwisa kawalek skory, zadaje te same pytania, moto nie na chodzie tylko moj sprawny i w tedy wlasnie zadzwonielm do wujka i powiedzialem co sie stalo. Wujek nie zwlocznie przyjechal i pojechali do szpitala.... Chcialbym aby te zdarzenie uswiadomilo jak wazny jest telefon...