Witam. Mam 22 lata chcę kupić w końcu I moto. Kręcą mnie strasznie choppery/ cruisery, jednak znajomi bikerzy jeżdżą sportami i turystykami i wyśmiewają mój pomysł, twierdząc że nie nauczę się jeździć, że to się kupuje po 50 z brzuchem ;). Wg mnie każdy typ motocykla ma inną specyfikę prowadzenia się więc nauczyć się można na wszystkim, a mnie nie chodzi o wchodzenie na gumę, zamykanie licznika etc. Wystarczy mi po prostu droga i wolność, jaką daje motocykl. czy naprawdę nie warto sobie zaprzątać głowy na początek dragiem 650, shadowem C2, Vn800, marauderem, a lepiej skierować się na bandita, jajko, czy zx6?