Ja jade sobie kiedyś na rowerze od kumpla i słyszłe że cos wyjeżdża z lasu..patzre a tu Yamaha,koleś popatrzył się prawo lewo i pi*da przez orne pole.Tam dziadek stał z traktorem za górką ten koleś z Yamy nie widział go.I ten na Yamasze nagle zaliczył glebe,a wtedy dziadek biegł zobaczyc co się dzieje na jego polu...dziadek biegł z widłami :lol: i ten koleś na Yamasze wstał zapalił motor,dziadek prawie juz przy nim był,koleś pizgną ze sprzegła...cała ziemia grudy znalazły się na dziadka twarzy.Kolesia już na Yamszce nei było widać a dziadek otrł oczy i krzyczał"Ty Skur****nu''.Heh miło było popatrzeć :)