ohoho pamietam swoj pierwszy upadek jak dzis... moze zaczne od poczatku. Mieszkam w irl i w zeszlym roku na wakacjach zarobilem sobie na swoj pierwszy motor. Jako,ze jestem glupi i tutejsza policja(o ile mozna ich tak nazwac) do niczego sie nie czepia,kupilem sobie Honde Dominator 650. Dzien przed zakupem,mama mowi,ze nie moge kupic motoru,bo sie o mnie boi itp itd ble ble ble... ja jestem uparty jak osiol i ciezko pracowalem na ten motor zadzwonilem do kumpla,przyjechal po mnie wieczorem jak mama byla zajeta goscmi i pojechalismy po motor. o godzinie 23 kupilem ten motor,sprzedawca zalatwil transport i do domu. przyjechalismy do domu o godzinie 3 w nocy :D sciagnelismy motor z paki,gosc pojechal,a ja postawilem go na stopce kolo domu. cisza,spokoj na osiedlu,a ja najszczesliwszy na swiecie,bo mam swoj boski cudowny motor! (napewno wiecie jakie to uczucie) brat wychodzi z domu,bo czekal na mnie i mowi : o kur** jaka duza krowa! sobie mysle jak juz jest ten motor to pasowalo by go odpalic i sie przejechac,bo nie zasne! ok,probuje odpalic i nic! drugi raz-nic! mysle sobie-pewnie zepsuty! patrze kranik jest i sobie mysle,jaki ja jestem tepy i glupi. odkrecilem kranik i odpalilem motóra :D wsiadam-jedynka,-2 na niskich obrotach zeby nikogo nie zbudzic(mamy) wyjechalem z osiedla na prosta droge i buuuta mu! dobrze,ze sie mocno trzymalem,bo by mnie sciagnelo. zajechalem na taki plac i chcialem zrobic zrywa(zamielic opona) na kamieniach. zatrzymalem sie,jedynka i gaz na fula! jak ruszyl to nawet nie wiedzialem kiedy,spanikowalem wcisnalem przedni hamulec,kolo sie poslizgnelo i piekna gleba na beton! dobrze,ze mialem kask bo ladnie ujeb**lem o beton glowa. rece pozdzierane,spodnie podarte,noga rozwalona,motor lezy,akumulator wypadl haha od razu wstalem i pobieglem motor podniesc. postawilem go na stopce i pozbieralem plastiki polamane. dojechalem do domu,zaparkowalem na ogrodzie "poskladalem" go,zeby jakos wygladal i zeszlo mi do 6 rano. nawet ladnie go poskladalem,tylko,ze byl troche porysowany. rano mama wstaje i chwile byla zla,ale pozniej jej przeszlo. Najlepsze jest to,ze poszedlem spac o 6 rano,a wstalem o 8 i mi sie nie chcialo spac taki bylem podjarany! :D mialem go kilka miesiecy,zrobilem na nim ladnych kilka tys. km,ale ze nie byl w najlepszym stanie i sezon sie skonczyl + nie mialem garazu i mama nalegala zebym sprzedal i kupil auto wiec go sprzedalem. kupilem rovera 416i 1.6 '97 ale stwierdzilem,ze auto to nie dla mnie,za nudne,nei ma tej adrenaliny,frajdy sami wiecie i mama znowu sie pluje,zebym sprzedal,bo sie martwi o mnie. rozumiem ja i sprzedaje wlasnie. aktualnie robie prawko A1 i poluje na Aprilie RS 125 ( wreszcie cos legalnego)
no to bedzie na tyle. troche sie rozpisalem. Pozdro ;)