Bylem sobie na porcie o 2 w nocy,podjechaly 2 auta to sie zwinalem,bo nie wiedzialem kto to moze byc o tej porze. Sledzili mnie jakies 25 km w sumie to mnie scigali. Zgubilem ich,pojechalem na plaze i okazalo sie ze to tajniacy byli,znalezli mnie i bylem podejrzany o posiadanie/przemyt narkotykow. Przeszukiwali mnie i godzine szukali narkotykow na tej plazy,podejrzewali ze bylem po towar na tym porcie,bo tam jakies kutry byly,a ja porostu spania nie mialem i sobie latalem...Przeszukali mnie,posprawdzali wszystko,przeszukali plaze i mnie puscili,ale wczesniej sie pytali o prawko i ubezpieczenie,a mialem przy sobie tylko dowod rejestracyjny i w ciagu 10 dni mam im doniesc. No i mowili,ze jechalem na high speed,ale mysle ze mandat sobie podaruja,bo nic nie wspominali. Jest szansa,ze rozejdzie sie wszystko po kosciach?
Dziekuje za odp.