wojtrz

stary... tego pierwszego posta jeszcze dałem rade przeczytać, ale ten ostatni to już niebardzo. Wydaje ci sie że ludzie sie czepiają ale użyłbyś przecinka od czasu do czasu :banghead: a co do choppera to myślę że na czymś większym niż virago 535 nie bedziesz wyglądał specjalnie komicznie... moc też cię nie powinna zmiażdżyć, a skoro kupujesz choppera to napewo nie do wariactw(w takim wieku to już nawet nie przystoi :-P) więc raczej większość sprzętów powinieneś ogarnąć. Kwestia gustu, bądź zasobności portfela :)

No to i ja sie chwale zakupiłem Yamahe YZF600R Thundercat :biggrin: długo szukałem znalazłem to co widać w avatarze :icon_biggrin: rocznik 98' przebiegu 30000mil raczej oryginalny... przesiadka z GPZ 500s i bardzo pozytywne odczucia :biggrin:

Ludziska pomóżcie bo nie chce czegoś spieprzyć... HELP!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Problem mam z wyżej wymienionym: tzn jak ściągnąć ten dekielek/pokrywę po prawej stronie z przodu? Odkręcam śrubki wszystkie co go trzymają tzn. wszystkie z boku bo te z dołu wydeje sę że go nie trzymają i rusza się tylko lekko. Narazie nie próbowałem na chama drzeć bo sie boje... aha i jeszcze co zrobić zrurą co idzie do płaszcza(?) cylindrów? Pomocy koledzy Pozdr. Wojtrz

3312,20

Miałem szlifa małego(wymuszenie oczywiście bo co by innego) i w środę przyjeżdża do mnie rzeczoznawca(z Hestii, tak BTW jak oni wyceniają czy w miarę dobrze?) I mam takie pytanie: mam kask nówkę Lazera i fakturę za niego na 370 zł pojeździłem ze 2h i właśnie w nim miałem szlifa. Jest troszke porysowany, ale bardzo nieznacznie (z większej odległości nawet nie widać) I tu pytanie: wg wszystkich fachowców kask po kontakcie z podłożem traci swoje właściwośći i nadaje sie do kosza bo może mieć mikropęknięcia itd itp. Tylko czy rzeczoznawca uzna ten fakt i czy dostane za niego zwrot kasy? Mam opcje awaryjną otóż w październiku ub. roku też miałem wypadek (troche poważniejszy) i mam kask wart ok 280 zł (nowy, obecnie) i jest roztrzaskana w nim szczęka tzn widać że powypadkowy, ale nie mam na niego kwitka tylko np. zdjęcie że mnie widać w nim na moim moto? Czy to uznają? Jest jeszcze jedno wyjście: pojechać hardziorem i wciskać że Lazera miałem na łbie a Yohe pod siatką i on właśnie bardziej uległ zniszczeniu? (bo moto walnęło tyłem o krawężnik)? Nie żebym chciał kogoś oszukać, ale chciałbym mieć chociaż troche szczęścia w tym nieszczęściu ;) bo moto do poskładania jest ale nie tanio :icon_mrgreen: Jak myślicie: jak to rozegrać? Pozdrawiam Wojtrz

Pomyślałem że warto by odgrzebać temat, bo wg mnie bardzo ciekawy ;) Jak tam budowa prototypa? Chwalic się !!!!!!!!!!!!!!!!

gpz bez atynurka, nie wiem czy w ogóle coś takiego w 500s występuje.. a co do układu to jest on z trójnikiem. A mam pytanko odnośnie napełniania strzykawką: napełniać na wciśniętej klamce czy na puszczonej... a i jeszcze jedno: czy jak bym chciał uzupełnić płyn w strzykawce i ją odepne od wężyka to nie spowoduje to ponownego zapowietrzenia?? A i jeszcze jedno... jak duża musi być ta strzykawka??

Zaśmiecacie mi temat.... ehh.... :biggrin:

Przewody nie puchną, bo jak je zatkam śrubą bez dziurki to klamka jest sztywna, a jakby puchnęły to by można było wcisnąć... może ktoś ma inny pomysł??

Witam Wiem że tematów o odpowietrzaniu było milion... przeczytałem tyle ile znalazłem, wiec prosze o wyrozumiałość :banghead: Sytuacja ma się tak: odpowietrzam hamulce w gpz, dwie tarcze z przodu. Pompa nie jest zapowietrzona bo po zaślepieniu przewodów w miejscu przykręcania do zacisku klamka jest sztywna i nie da sie wcisnąć na 1mm nawet. Pompując na odkręconym dekielku od zbiorniczka płyn troche chlupie(z tego co wyczytałem nie jest to nic niepokojącego). Robie tak: odkręcam odpowietrznik z nałożonym wężykiem zanużonym w płynie, a płyn w zbiorniczku systematycznie uzupełniam z wężyka wychodzi powietrze, po pewnym czasie przestaje, zakręcam odpowietrznik, podpompowuje i na wciśniętej klamce odkręcam, i tak najpierw lewa tarcza aż wyjdzie całe powietrze i później prawa i tak już x 100 ;) . Lewy zacisk działa ale klamka chodzi w miarę miękko. Prawy nie chce w ogóle wypchnąć tłoczków(po ściągnięciu zacisku wychodzą łatwo więc nie są zapieczone). Kombinowałem już z odkręcaniem zacisku i kręceniem nim w powietrzu tak żeby wychodziło powietrze i nic.. efekt dalej taki sam. Lewy zacisk dociska ale słabo a prawy rusza się o 0,5 mm może. Czy wsztrzykiwanie płynu od dołu da lepszy efekt i czy nie ma ryzyka zapowietrzenia pompy wtedy? A może zrobić tak jak radzą inni, odkręcić odpowietrzniki, pokrywe pompki, zostawić i czekać aż sie samo odpowietrzy? Co radzicie z tym zrobić?

Jeszcze na jedną ważną rzecz trzeba zwrócić uwagę: odpowietrzenie zbiornika paliwa :P coby go nie zgniotło :icon_twisted: a tak na serio to można kranik wywalić...

DT nie miałem i nie jeździłem ale simsona jak najbardziej polecam :bigrazz: kupiłem jak miał 6 tys przebiegu od pana co miał 78 lat. Sprzedałem jak miał 11 tys. przez ten czas to problemem był jedynie brak paliwa. Jeszcze jedno o czym nie wspominacie: jaką prędkość przelotową ma DT? bo simson + trasa 25 km= sen z ręką na manetce :flesje: co innego leśne/polne ścieżki, tam nawet na simsonie nie można sie nudzić :wink:

Dzieki za rady chłopaki :icon_mrgreen: kiler trafił z tym czujnikiem. Zmostkowałem go i motocykl zagadał od razu :icon_mrgreen: Dzieki fest:) Pozdrawiam Wojtek

To i ja się dopisze :bigrazz: jako drugi reprezentant Lubaczowa ;) Wojtek (Wojtrz) Lubaczów GG:1674023

Nie mówiłem że chce odrazu przekładać... pytałem zawczasu czy bedzie pasować... Pozdr. Wojtek

By może będzie już po problemie... na dniach bede miał elektryka do maszyny:) Jak sie naprawi to dam znać co było Pozdrawiam Wojtek

Dzieki za porady, jak znajde chwile to sprawdze ten czujnik i ogólnie całą instalację dokładnie... niestety motocykl zimuje 25 km ode mnie i nie widujemy się czesto ostatnio :icon_mrgreen:

Normalnie nie kręci ale włącznik jest ok... tzn rozkręcałem i kable i całokształt wygląda w porządku...

sprawdzałem wszystkie bezpieczniki, i te nad akumulatorem i ten jeden po lewej stronie gdzie jest przekaźnik co daje prąd do rozrusznika... chyba że gdzieś jeszcze są i nie wiem??

ja mam tą instalacje 92' całą z modułem, reg. napięcia itp. Chodzi mi o to czy sie z silnikiem nie pogryzie :notworthy:

no iskry niestety nie ma... i nie moge wyczaić co jest zepsute. Mam natomiast całą(mniej lub bardziej) instalację do GPZ tyle że rocznik 92' czy nic sie nie stanie jak ją przełoże??

Sytuacja ma się tak: Moto po małym dzwonie(o ile dzwon może być mały:))... elektryka wygląda wporządku... narazie nie mam czym zmierzyć prądów ale aku. ok nawet klakson działa rozrusznik kręci ale tylko na ostro, kable wszystkie całe, a tu kuku... I tu sie nasuwa pytanie: czy od wstrząsów mogło sie coś pochrzanić w module/regulatorze napiecia/cewkach? Wiem że mało jest poszlak podanych ale może się ktoś z Was orientuje czy jest jakaś typowa objawa powypadkowa uniemożliwiająca odpalenie? Dodam jeszcze tylko że zegary aktualnie mam ściągnięte ale to chyba nie ma związku ze sprawą. Wszystkie bezpieczniki też OK HELP!!!