Witam, byłem prawie ze naocznym swiadkiem wypadku w Krakowie tuż przed Wieliczką o którym pisał Jeszua.Wyjeżdzałem z pracy jakieś 2min. po fakcie.Chłopak leżał pod samochodem nie ruszał się zgon na miejscu.Do dziś palą się tam swieczki, przychodzą ludzie pewnie znajomi.Straszny widok.Co dzień o tym myslę jak tamtędy przejeżdzam. Szanujmy życie- chociażby własne.