słuchajcie, nie przejmujcie się tak, że nie ma jeszcze blaszek czy naszywek. teraz gdy aura szara, maszyna stoi w garazu, albo o zgrozo w serwisie bo się pogieła, albo "spsuła" nawet nie ma gdzie dumnie prezentować grupowej przynależności, ale gdy wiosna zawita słońce zaświeci i pierwsze promienie omiotą nasze kurtki, a tam będzie się znajdowała blacha VROC i zaświeci pełnym blaskiem-o grubo prawie jak poezja. można poczekać. chyba,że są tacy amatorzy białego szaleństwa, którzy blaszki przyczepią sobie na kombinezony i w alpy,albo inne pagórki, to w takim razie nerwy o kłopoty z aprowizacją w pełni uzasadnione. to tyle takie tam śmichy hichy ( nie wiem czy ch czy h). pozdrawiam wszystkich vrockowców na warczących rowerach i aby do wiosny.