Simon

Ja tam widze jakiś łańcuszek/przewód idący do tego czegoś. .Może to jeszcze świeci? 8O

Czy te "spokojne drogi" mają dostarczyć Ci tyle "ciekawych rzeczy", ile masz na twarzy w avatarku? :lol: Chyba takich nie znam.. 8O :arrow: :mrgreen: :buttrock:

Ja bym dodał jedną ważną rzecz, której tu nie zauważyłem (a może mi umknęła). Nigdy nie hamujcie na wcisniętym sprzęgle. Silnik doskonale pomaga w czasie wytracania prędkości i droga hamowania znacznie się skraca w porównaniu z motocyklem hamowanym samymi hamulcami. Może to i oczywiste, ale widziałem kilka osób robiących ten błąd.Ja hamuję biegami + przedni hamulec - jakieś 70-80% siły hamowania i tylny - pozostałe 20-30%.

No to tak jak obiecałem - wstawiam opinię mojego Staruszka, który posiada taką motorynkę.Mam nadzieję, że pomoże w podjęciu decyzji. Poniżej cytuję: Otorz, motor Zephyr rok produkcji maj 1991. Kupiony zostal z przebiegiem 46 tys. Nie wiem jaka historie ma za soba, gdyz z dokumentow wynika, ze przez ostatnie trzy lata zmienil trzech wlascicieli. Silnik o mocy 36 KW z szesciobiegowa skrzynia biegow. Jak do tej pory wymienilem tylko lancuch rozrzadu wraz z napinaczem, oraz uszczelke pod glowica. Do wymiany lancucha nie trzeba demontowac silnika, wystarczy do starego doczepic nowy i przeciagnac. Ot wszystko. Silnik pali teraz wiecej, ale pewnie za przyczyna zlej regulacji gaznika. Ten motor nalezy jeszcze do generacji, przy ktorej mozna samemu podlubac. Gaznik jest klasyczny, gdzie przy odrobinie wprawy i rurek pokazujacych podcisnienie, oraz starej zasady obowiazujacej jeszcze przy naszych WFM-kach, mozna ten cel osiagnac. Prowadzi sie jak rower, wiec przydatny jest dla rozpoczynajacych swoja kariere, jak i ludzi powracajacych po latach " do zawodu ". Mozna na nim rowniez poszalec, na co pozwala szesciobiegowa skrzynia, ale trzeba sie nazmieniac biegow. Wtedy trzeba trzymac go w granicach od 3500 obr/min. Jazde spokojna uzyskujemy w granicach od 80-tki do 140. Z mojego doswiadczenia wynika, ze jest to motor dla jednej osoby. Dwie osoby "oslabiaja" go wyraznie, a rowniez przy hamowanu zaczyna "nurkowac". Tak jest w moim, nie wiem jak z innymi. Silnik troche "jeczy", podobnie jak dawne MZ-ki, ale to widocznie nalezy do jego uroku. Motor trzyma sie jezdni bardzo dobrze, jedynie podczas deszczu nalezy ostroznie podchodzic do hamulcow (hamowanie silnikiem + hamulec). Jeden zbiornik, co jest bardzo wazne, wystarcza na jakies 240 km przy spokojnej jezdzie nie przekraczajacej 140- 150 KM/H. Z problemow to: powoli drogie czesci zamienne, problemy przy zakladaniu kanapy, troche za lekki, co przy jezdzie za jakims pojazdem wyraznie daje sie odczuc rzucaniem na boki, ale to podobno normalne. Pozycja na kanapie jest dla mnie troche za bardzo pomiedzy, to znaczy - siedzac prosto, ciezar jest lekko przesuniety na rece, co przy dlugiej jezdzie troche meczy. (moze mam za krotkie rece?). W zimie mialem problem z ruszeniem, gdyz zamarzl czujnik podnoszenia stopki. Podgrzanie lampa gazowa dalo natychmiastowy efekt. Przydaly by sie widelki do stawiania motoru. Jak do tej pory, a mam go juz ponad rok, nie mam problemow z ktorymi nie mozna by sobie samemu poradzic. Nie spala oleju, zapala calkiem dobrze, troche jak dla mnie, za wysoko wchodzi na obroty na ssaniu, swiatla sa wystarczajaco silne, cala reszta dziala bez zarzutu. Taki sobie motorek na poczatek, gdzie mozna i 190 km/ha byle by bylo lekko z gorki :D :D

Napiszę do mojego Staruszka - on lata na nim od roku - nie słyszałem, żeby miał jakieś większe problemy, ale poproszę go o wystawienie "opinii" :mrgreen:

Ja do tej pory nie miałem "przyjemności" spotkać się z nimi "twarzą w twarz" - czyt. zatrzymany za jakieś przewinienie. Ale gdy mijamy się - często oni pierwsi machają przyjaźnie, więc jest chyba ok. ;)

Wczoraj polataliśmy trochę z Wiewiórem, Lukiem i Doriną po Wawie. Ponieważ mój V-max gości w moim garażu od miesiąca, więc cały czas jeszcze go poznaję. No i wczoraj okazało się, że przy prędkościach od 170km/h w górę, zaczynam wpadać w shimme. :D W zeszłym roku jeździłem poprzednim maksem i nawet przy prędkościach dochodzących do 240km/h motocykl był stabilny (oczywiście przy jeździe na wprost) :twisted: Czas więc na pytanie - co powoduje takie zachowanie się motocykla? Od razu powiem, że sprzęt nie jest bity, ma proste koło z przodu, prostą ramę, proste lagi, raczej nie ma luzów na główce (będę sprawdzał, ale nic nie czuję).. Czy poza sprawdzeniem ciśnienia w ogumieniu i wbicia trochę powietrza do lag (założyłem progresywne sprężyny - sprzęt zrobił się twardy, więc pomyślałem, że nie będę dobijał powietrza - ale może to błąd?) jest jeszcze coś, na co powinienem zwrócić uwagę? Darujcie sobie tekty typu "przecież to V-max" bo jak napisałem wyżej - poprzedni model zupełnie nie wykazywał tendencji do tego typu zachowań.. Jakieś rady? Pozdro

Przejechalem przez polnocne Wlochy na moto jakies 4 lata temu - od Lazurowego Wybrzeza, poprzez Wenecje i do gory, do Austrii. Nie pamietam, zeby spotkalo mnie cokolwiek nieprzyjemnego (poza wspomnianymi wczesniej skuterami :roll: ). Chyba przytoczona tu opinia o ogromnym zagrozeniu, jest ogromnie naciagana.. 8) :clap:

Mój max speed to zamkniecie szafy w V-max'ie - czyli jakies 240km/h, za to utrzymywana przez jakies 30km non stop (autostrada w Niemczech) - to juz straaaaszna walka z wiatrem.. I zurzycie paliwa na granicy 13l/100km :roll: :mrgreen: :)

Nie przesadzalbym z gloryfikowaniem glosnego wydechu w miescie, jako srodka bezpieczenstwa.. Natomiat poza miastem jak najbardziej.Wszelkiego rodzaju zwierzyniec trzyma sie z daleka :mrgreen: Co do mocy - sportowy wydech musi byc zaprojektowany pod konkretny motocykl - chodzi o tworzaca sie fale zwrotna, ktora albo usprawnia wylot gazow, albo wrecz utrudnia...

A ja dorzuce jeszcze jeden "fajny" element naszych drog.. Malowane przejscia dla pieszych! :D W zeszlym roku wpadlem dwukrotnie w niezle szimy, przy predkosci ok.130km/h, kiedy w czasie deszczu najechalem na taki pasek farby... Ledwo opanowalem moto :D Najlepsze jest to, ze na zachodzie tego typu farby zostaly wycofane wlasnie ze wzgledu na niebezpieczenstwo dla motocyklistow, a nasz rzad zakupil to, bo bylo po okazyjnych cenach! :) :D Nigdy, ku*wa, w tym kraju nie bedzie bezpiecznie, bo wszyscy maja w dupie takie zjawisko, jak motocyklisci.. :D :) :D

Jezeli nie masz ochoty przyspieszyc, to zjedz tak, zeby jechac dokladnie srodkiem. Koleiny sa w jakiejs odleglosci od srodkowej linii przerywanej, wiec moto spokojnie sie zmiescisz, a kolesiowi za Toba tez wystarczy miejsca, zeby sie kolo Ciebie przecisnac.

Dania: od 6.48 do 8.60DKK/l 95. (1Euro to ok. 8DKK)

Najwazniejszy element, na jaki MUSISZ zwrocic uwage, to V-max :twisted: Motocykl, oczywiscie :mrgreen: Z pelna swiadomoscia mowie, ze ZADEN inny sprzet nie da Ci takiej frajdy. :) :) :mrgreen: :twisted:

Jesli chodzi o otwierana szczene, to ja mam Lazera Revolution. Bardzo wygodny i przyjazny w obsludze kask - podnoszenie szczeny jedna reka, blenda przeciwsloneczna i maska przeciw parowaniu w standardzie. Trudno mi porownac, jesli chodzi o cisze, z innymi, bo nie testowalem, ale przejechalem w nim 1500km ciagiem i nie ogluchlem :twisted: Sprawdza sie nawet przy predkosciach 200+ :mrgreen:

No to i ja dorzuce swoje piec groszy :) Intruder 800 byl moim pierwszym motorkiem. byl to rocznik '97, zakupiony z przebiegiem 18000zl. Jezdzilem nim prawie przez 3 lata i wbrew wszysktim, ktorzy pukali sie w glowy, uzywalem go rowniez do duzej turystyki, bo do takiej zawsze mnie ciagnelo..A dodatkow mialem zalozona szybe, gmole i obowiazkowo oparcie, bo podrozowalem z owczesna wybranka mojego serca :) Rzeczywiscie sprzet byl bezawaryny - poza standardowymi adjustacjami i wymianami plynow nie musialem robic przy nim nic. Mial maly feler - nie wiem, czy to przypadlosc wszystkich Intruderow, czy tylko mojego, ale trudno go bylo odpalic po zimowej przerwie.. ALe jak juz zaskoczyl, nie bylo przez reszte sezonu problemow. Co do jazdy - w pelni zgadzam sie z opiniami o bujaniu w zakretach i wibracjach, tyle, ze u mnie wystepowaly one w przedziale 120 - 140km/h. Bardzo przyjemna predkoscia podrozna bylo ok.110km/h. Maly zbiornik to rzeczywiscie utrudnienie w turystyce, ale na tym sprzecie przystanki co 180km sa jak najbardziej wskazane :lol: Polecam zalozenie podnozkow spacerowych - pelen luksus 8) Najdluzsza trasa na raz to Racibórz (Slask) - Frankfurt/M (Niemcy) - prawie 1000km z 8 tankowaniami :) i 12 godzinami jazdy :) Mialem otwarte wydechy i kask typu jet, wiec glowa troche bolala... :D Ale za to wyprawa w Europe - Niemcy, Szwajcaria, Francja, Wlochy, Austria i przez Czechy do Polski byla odlotowa! :twisted: Wygodna pozycja, miekkie zawieszenie, przy 300km dziennie bylo rajem :D Moto zapierdzielalo rownie dobrze po autostradach (dobrze, jak na to, czym dysponowalo..- rzeczywiscie malo koników.), jak i po Alpach (na wysokosciach przekraczajacych czasem 2000m, gdzie wysiadaly baterie mojego aparatu motorynka szla jak burza! :twisted: ) Mam do tego sprzetu baardzo duzy sentyment, ale zawsze chcialem miec odrobine wiecej mocy :D A co do jazdy przez kobiety - nauczylem jezdzic na nim bardzo szczupla dziewczynke, ktora nigdy nie miala z moto doczynienia :D I radzila sobie calkiem dobrze - rzeczywiscie na samym poczatku problem byl, gdy zatrzymywala sie nagle w miejscu ze skreconym przednim kolem 8O , i moto sie przechylal, a ona, wazaca 48kg nie byla w stanie go utrzymac, ale jak juz to opanowala, nie bylo zadnych problemow. Tak wiec w tym przypadku nie zgadzam sie ze Zbychem. To super prosty sprzet w prowadzeniu przy spokojnej jezdzie. Nie wiem co tu jeszcze - pytajcie, to bede odpowiadal :D Pozdro

Ja tam smigam w Lazer Revolution - z otwierana szczena - i uwazam, to najlepszy moj kask, jak do tej pory. :D W miescie moge sobie podniesc sama szybke, albo cala szczene, a w trasie mam poczucie bezpieczenstwa. :D W komplecie byl jeszcze taki bajer - przeciw parowaniu szybki - zakladana maska na nos i usta, z odprowadzeniami powietrza na zewnatrz, ale dziwnie sie w tym jezdzi powyzej 180km/h bo zaczyna sie wytwarzac jakies podcisnienie i - nazwijmy to delikatnie - ciezko sie oddycha :roll: Ale poza tym jest super :D Hej Ryzy! Widzialem u CIebie link na Lazera - masz jakis kontakt z ta firma? Potrzebuje nowej szybki.

Witam. Nadal uparcie poszukuję dobrego oleju, sprawdzającego się przy dużych obciążeniach. ;) Poniżej adres do strony reklamującej doskonały (podobno) olej. Czy ktoś go zna? Wyniki, komentarze i teścik, który sobie można tam wykonać, wyglądają obiecująco. Może jacyś znawcy oleji się wypowiedzą? :roll: http://www.mathy.de/english/inquiry.html

"Sens życia" wg James'a Dean'a. Wiesz, kto to był James Dean, nie? ;) 8O :lol:

"Zyj szybko, umrzyj młodo, zostaw po sobie dobrze wyglądające zwłoki" :twisted: Znasz to? Gdzieś tam jest mi to bliskie :flesje: Pewnie, że jestem dziwny! Jak każdy! :smile2: :) 8)

W zeszłym sezonie wystartowałem raz w wyścigach na 1/4 mili i strasznie mi się spodobało. Zacząłem grzebać po Internecie w poszukiwaniu różnych "wskazówek" jak osiągać lepsze czasy i na co zwrócić uwagę od strony technicznej przygotowania moto. W jednym z artykułów dotyczących oczywiście V-Max'a przeczytałem coś takiego: (...) I know a lot of you are probably sold on some type of synthetic motor oil. Well good luck at the strip. The clutch will go away much sooner when running it. (...) Wiadomo, że moto na tym dystansie dostaje ostro w dupę i wszystko pracuje na maxymalnych obciążeniach. Czy Waszym zdaniem to, co napisał ten koleś, dotyczy każdego mokrego sprzęgła? Macie jakieś doświadczenia z tego zakresu? Wszyscy lansują syntetyk jako olej, który jest "the best". Czy aby napewno?

Kuwa - aż mnie zmroził ten "topik"... :? Wiesz Samson - też tak myślałem do momentu, kiedy nie zobaczyłem krążących po Internecie zdjęć z czołówki motocykla z ciężarówką... Chyba nie chciałbym być widowiskiem dla przypadkowych gapiów, pożywką dla prasy i żeby spłukiwali mnie wężem z ulicy... Ale ostatnia długa trasa to jest coś, co bym napewno zrobił. Parę lat temu zrobiłem sobie wypad moto przez Europę - północ Francji mnie rozje....ła. Myślę, że usiadłbym na krawędzi jednego z tamtych wzgórz spadających prosto do morza i wpierdzielił tonę tabletek nasennych. A potem zasnął patrząc na zdjęcie bliskich, moto i zachód słońca... ku*wa! Ale to chore!! ;) :mrgreen:

Poza WP i małymi "kołkami" ograniczających skok sprężyn, które mam wsadzone w lagi nic więcej nie mogę narazie zrobić. Nie kupię sobie USD za 2000Euro, bo mnie na to w tym momencie nie stać. Wzmocnienie ramy podchodzi pod tuning wizualny - inny tuning dla mnie to podrasowanie silnika. Mam sporo adresów firm z zachodu (między innymi z forum na Yahoo), ale ceny są przeważnie katalogowe, czyli zabójcze...

Witam wszystkich maniaków V-max'ów (i nie tylko). Od dłuższego czasu rozglądam się po internecie za częściami do tuningu V-maxa. Trafiam na różne ciekawe akcesoria - wszystko jednak na stronach zza naszej zachodniej granicy - i ceny zwyczajnie mnie przerażają. Nie kupię sobie przecież "dupki" za 850Euro, albo CatEye'a za 350Euro, bo musiałbym chyba upaść na głowę :banghead: W związku z tym mam pytanko, czy na forum można spotkać kogoś, kto trudni się sprowadzaniem czegoś takiego od naszych Sąsiadów, albo ma być może innego rodzaju "działalność" na którą mógłby wywalczyć jakieś zniżki u dystrybutorów tego typu rzeczy na towar "do dalszej odsprzedaży? Będę wdzięczny za każdy SENSOWNY namiar :banghead: Najlepszego w Nowym Roku :banghead: