Dawid22

Mój kolega miał jakiś taki tani wynalazek [nie był to romet, dlatego nie chce oczerniać tej firmy]. Psuł się co tydzień [powaga!]. Niby drobne rzeczy, ale nie wszystko dało się samemu zrobić i kolega kasę musiał bulić. Podczas tras 50km w lato silnik się gotował i musieliśmy czekać 20 min aż temperatura spadnie, potem 10km jazdy i znowu 20 min czekania :(. Tak jak pisałem to napewno nie był romet tylko coś made in china, ale w podobnej cenie. Ja bym wolał już za te pieniądze używanego GSa [rzadko się psuje] lub jakąś yamahe 250 czy inną konstrukcje sprawdzonej marki. Co do pojemności, tamta 150-siątka ma tylko 12 kucy co przy 2 osobach na pokładzie to naprawdę mało. W trasie przydałoby się chociaż te 70km/h jechać mając zapas mocy nie zajeżdżając przy tym silnika.

Odpychaj się nogami :bigrazz: A tak na poważnie to konstrukcja ramy, hamulce itp. zostały stworzone dla v-max przewidzianego przez producenta, przekraczając te parametry narażasz się na wypadek.

A ja słyszałem że nie należy kłaść motocykla, że lepiej do końca hamować. Ale teorii pewnie na ten temat jest tyle co motocyklistów :clap:

Miałem to samo z tym, że jechałem w adidasach :/ Lekarze potem tą nogę źle nastawili i musieli jeszcze raz łamać, pół roku chodziłem o kulach :/

Nogawki można podwinąć :biggrin:

Hehe dobre, co do kasku to podobno na zewnątrz może być ok a w środku może coś sypnąć. No ale przecież nie będziesz wymieniać kasku przez jakiegoś grubasa. Tak sobie myślę, że taki motocyklista w kasku, zbroi, rękawicach z ochraniaczami z kewlaru na kostkach itp. to ma duże szanse w walce :) Lepiej nas nie zaczepiać :)

Raczej nie masz po co się bać przedniego hamulca bo po pierwsze motocykl to nie rower a po drugie jest on skuteczniejszy od nożnego. Cały pic polega na tym, żeby od razu nie wcisnąć hamulce do końca, tylko robić to stopniowo w około 1 sekundę [to zależy od motoru].

To normalne, że się stresujesz jadąc na maszynie, której tak naprawdę jeszcze nie potrafisz okiełznać. Gorzej by było gdybyś myślał, że po 700km jesteś już taki zajebisty, że możesz jeździć 150km/h na gumie po mieście. Przeczytaj książkę "motocyklista doskonały", jest idealne dla kogoś świeżo po kursie prawka. Nie przestawaj ćwiczyć... A jeśli boisz się aż tak ryzykować to zmień motor na słabszy lub w ogóle z niego zrezygnuj. Ja też jak sobie poczytam na tym forum o wypadkach to potem jak jadę to się boje, ale z czasem te uczucie mija.

Szkoda... to chyba jednak zostanę przy moim kombi. Chyba, że dostane jakieś skórzane spodnie pod które by się to zmieściło.

Te gmole można kupić? albo zlecić ich założenie w serwisie?

Od samego ciężaru moto? W sklepie do którego link podałem pisało, że ten ochraniacz pochłania siłę uderzenia itp. Ja wiem, że nie można się zabezpieczyć w 100% bo nawet jadąc puszką z absem i poduszką powietrzną trzeba się liczyć z groźnym wypadkiem. Ale jeśli istnieje możliwość ograniczenia szkód wypadku poprzez zastosowanie ochraniacza kolana to myślę że warto. Nieraz wystarczy drobna różnica w sile uderzenia od tego czy kość się złamie czy nie ale w gorszym wypadku czy się złamie tylko kość czy zostaniemy kaleką do końca życia. A te gmule to się kupuje czy samemu robi?

Za to lubię te forum, zawsze się czegoś dowiem :D To są te "gmole" tak? nie da rady ich założyć pod kombi? W jeansach też nie chce jeździć jakoś mi się nie widzi trzeć o asfalt własną dupą :D Co do odruchu... to jest on jeśli widzisz zagrożenie a sytuacje na drodze są takie szybkie, że możesz zaczaić co się stało leżąc już na asfalcie. Ochraniacze na "deskorolkę" są raczej na deskorolkę nie uważasz? raczej nie wiele pomogą, już dużo lepszy kombi. http://www.sklep.motoracer.pl/ochraniacze-...c6a03f261aa0cf5 - nie to, że chce oszczędzać na bezpieczeństwie, ale jest coś podobnego w bardziej przystępnej cenie? i co można na to założyć?

Niestety często wypadek jest spowodowany z winy puszki :/ Chodzi mi o sytuacje, że puszka w wyniku zderzenia uderza w nogę lub przygniata ją sam motocykl. Z tego co wyczytałem na tym forum to albo odrywało nogę albo miażdżyło co się wiązało z trwałym lub wieloletnim kalectwem. No ale jeśli nie ma jakiś konkretniejszych zabezpieczeń to pozostaje liczyć na rozwagę innych kierowców :/

Czy istnieją jakieś zabezpieczenia przeciw zmiażdżeniu nogi? A odkładnie kolana? Czy kombinezon to już maksymalne dostępna zabezpieczenie? Pytam bo miałem ponad rok temu wypadek w którym złamałem nogę. Wiem jak się może skończyć nawet niewinnie wyglądający wypadek i jakie są potem tego następstwa... :/ A na forum cały czas o jakiś wypadkach piszą :/ Może przesadzam, nie wiem, ale ostatnio nie czuje się bezpiecznie. Może napiszcie co jeszcze mogę kupić, mam: Kask, kombi, zbroje, buty, rękawice - wszystko renomowanych firm.

Może trochę noobskie pytanie, ale jak coś kupić na ebay.com? Można zapłacić kartą kredytową? jeśli nie to jak inaczej? Nie ma problemów z przesyłkami do .pl? ile kosztują? powinienem coś jeszcze wiedzieć?

Tak jak w temacie :D Najlepiej jakiś sklep internetowy lub sprawdzony sprzedawca na allegro.

Muszę sobie to oglądać za każdym razem kiedy sobie pomyślę, że jest za gorąco na kombinezon.

A ile procent wartości motoru kosztuje ubezpieczenie go od kradzieży na rok?

Zamiast kurtki zainteresuj się kombinezonem i najlepiej butami. Nie chciałbym się spotkać z asfaltem w adidasach i jeansach. Kasku się nie kupuje za 250zł, pożycz od kogoś kasę, idz zarób, cokolwiek i kup jakiś lepszy. Ja rozumiem, że nie każdego stać ale bezpieczeństwo to podstawa a wierz mi, że w przypadku kasków cena odgrywa ważną rolę.

Jeśli chcesz mieć więcej mocy to może CBR 600 F2? Powinieneś kupić do 6 tyś. GS i pokrewne to dobre motory na początek, ale szybko zaczyna brakować mocy. Oczywiście nie każdy ma potrzebę zapier#%lania więc jeśli starczy Ci około 50 kucy to nie ma sensu płacić za coś mocniejszego. Jeżeli przewidujesz przejażdżki z kolegami na skuterach GS i pokrewne to dobry pomysł ale jeśli Twoi znajomi mają szejsety to zawsze będziesz ich gonił i się wkurzał. Przemyśl wszystkie opcje i się zastanów, motorów jest tak dużo żeby każdy znalazł coś dla siebie :flesje:

Uwaga ks-ridera odnośnie martwego punktu jest słuszna. Co z tego że ludzie patrzą w lusterka skoro nie pokazują wszystkiego. Kiedyś zmieniałem pas, spojrzałem w lusterko, nikogo nie było. Przystępuje do skrętu, słyszę odgłos silnika jednośladu, odbijam od razu na swój pas, spoglądam przez szybę a tam sobie jedzie kolega motocyklista. Jakby to był jakiś cichy skuter to może miałbym kogoś na sumieniu :) Akcja mi się podoba ale można do niej dodać informacje o martwym punkcie. Np. Kierowco patrz w lusterka i nie zapominaj o martwym punkcie :)

Dla tych co nie skumali to była ironia.

130 w mieście? to chyba tam gdzie jest ograniczenie do 30 bo normalnie to poniżej 200 nie schodzę co by koledzy nie pomyśleli, że nie mam jaj albo że jestem pedałem. Trzeba dbać o renomę, co nie?

Sens ma ograniczenie kucy, ewentualnie jakiś przelicznik masa motoru / kuce.

Nie zapominajcie o butach ja złamałem nogę w kostce, miesiąc czasu w gipsie i z miech minął jeszcze zanim znowu mogłem jeździć. Jechałem tylko do sklepu który jest z 500 metrów odemnie, od tej pory zawsze ubieram cały strój.