Skocz do zawartości

Gardol

Forumowicze
  • Postów

    11
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Gardol

  1. Witam Sprzedam kurtkę jak w temacie, kupiona w dniu 21.04.2010r w salonie Modeki we Wrocławiu. Cena 300 PLN. Więcej zdjęć i opis pod poniższym linkiem http://www.allegro.pl/item1084688427_kurtk...gw_wroclaw.html Pozdrawiam Marcin
  2. Kupię jak w temacie. [email protected] Pozdrawiam
  3. Miałem okazję mijać Veyron'a. Nie da się zaprzeczyć iż samochód wyróżnia się z tłumu. Jednak ile by nie było koni na 4 kółkach, ja wolę swoje 60 na :cool: :biggrin: A w korku stał razem z innymi samochodziarzami :flesje:
  4. Nie rozumiem czego to ma dotyczyć? Pytanie dotyczy chyba bezpieczeństwa na drodze? Oraz na jakiej podstawie moje pytanie zrozumiano jako przyznanie się do bycia "ciotą na asfalcie" ? Czy wg Ciebie każdy kto wsiada na cokolwiek z silnikiem potrafi już wszystko? Rozumiem jeszcze gdybym np. napisał, że przewracam się na światłach, albo że pomyliłem hamulec ze sprzęgłem :icon_mrgreen: Jeździłem, jeżdżę i będę jeździł dalej. Opisałem przypadkowe wydarzenia których akurat świadkiem była moja zona podczas jednej przejażdżki i to tyle! Na szczęście na podstawie Twojej diagnozy nie odstawię moto. Po co jeżdżę :crossy: ??? Bo to kocham, bo chcę, bo sprawia mi to radość, bo ponad 300 konny samochód nie da mi nigdy tej przyjemności z jazdy co choćby 60 konny motocykl! ( z wyjątkiem zakupów w deszczu :crossy: ) Pozdrawiam i do "machnięcia" w trasie
  5. Czułem i dlatego w momencie jak ją zobaczyłem zjechałem do prawej i puściłem gaz (nie miałem miejsca na podjechanie do przodu) i dzięki temu nie leżałem w rowie jak wykonała nagły manewr praktycznie w tej samej chwili jak ją zauważyłem i zjechałem Tu źle się wyraziłem, kierowca miał otwarte okna, dałem po gazie na sprzęgle. Widział mnie - zero reakcji, usłyszał - "wystraszył sie" i zatrzymał się. Ja oczywiście nie wjeżdżałem na skrzyżowanie jak on jechał, musiałbym być idiotą żeby w taki sposób egzekwować pierwszeństwo ! Reasumując, jest u nas nie najlepiej, ale z kolei robi się coraz lepiej - takie moje zdanie. Nie da się również ukryć iż jest nas coraz więcej na drogach. Jadąc na 2 kółkach muszę myśleć za wszystkich wokoło siebie, ale z kolei nie chcę swojej pasji traktować jak WOJNY na drodze, chociaż coś w tym jest... Po prostu kilka tych sytuacji widziała moja lepsza połowa i nie obeszło się bez "dyskusji" :biggrin: Żony nie planuje zmieniać :icon_question: , ani tym bardziej rezygnować z moto ;) Pozostaje mi cieszyć się z życia i jazdy póki paliwo w baku :evil: Pozdrawiam i oby do wiosny ;)
  6. Witam Proszę, powiedzcie mi czy to ja jestem jakiś przewrażliwiony, czy u Nas naprawdę aż tak ciężko jeździ się na 2 kółkach? Po jazdach czy to na mniejszych motocyklach, czy na znajomych postanowiłem niedawno kupić coś własnego... Wybór spośród m. in. GS500, ER-5... padł na XJ600S A więc... Przed Wrocławiem, jadąc spokojnie prawym pasem, widziałem po swojej lewej stronie samochód i kurczowo trzymającą się kierownicy dziewczynę, tak że prawie zahaczała o nią brodą, czułem że coś wykombinuje. I nagle ot tak sobie zmieniła pas na mój! Ostre hamowanie, wpadnięcie prawie w rów, klakson... i nic, nawet mnie nie zauważyła! Jadąc powoli po osiedlu (ok. 40 km/godz - wiem, wiem że jest 30) jakiś cieć wyskoczył mi ze śmietnika i prawie dostałem po karku "cholera wie czym", dźwięk silnika wybudził go pewnie z denaturowego snu, czy cholera wie co? Podczas wyjeżdżania z tego samego osiedla przed skrzyżowaniem jakiś stary cep w Tico jadący po mojej lewej stwierdził, że to on ma pierwszeństwo i nawet nie hamował, cały czas mnie widział i spoglądał na mnie a jednak nie zwalniał, odkręciłem lekko, wystraszył się i zatrzymał na środku żeby mnie przepuścić... Ciężko nie wspomnieć pacanów na światłach, co im się wydaje, że ich stare A4 i Golfy wystartują szybciej dzięki tłumikom z Norauto za 29 zł i niebieskim diodom w reflektorach... Traktory wyjeżdżające z pola rozwalające tony błota na drogę (ok, jest już jesień i mniej nas na drogach, ale to nie jest usprawiedliwienie) W ostatnim czasie zrobiłem samochodem tysiące kilometrów po Niemczech, Szwajcarii, Francji i chciałbym tam mieszkać nawet tylko ze względu na poszanowanie innych kierowców i na kulturę jazdy, a już w Paryżu czy Zürichu to mi się oczy świeciły widząc tylu motocyklistów, którzy nie walczą na drodze z puszkami, tylko po prosu są pełnoprawnymi uczestnikami ruchu ! (i prawie żadnego chińskiego skutera, przepraszam jeśli kogoś tym uraziłem, taka po prostu moja refleksja). Gdy moja żona widziała jak TAM się jeździ, dała się w końcu przekonać do mojego wymarzonego zakupu... Podczas krótkiej wycieczki po piastowskiej krainie moja lepsza połowa jechała kawałek za mną samochodem i ja naprawdę się jej nie dziwie, że zaczęła się o mnie bać... Od dawna dużo jeżdżę rowerem, i wyrobiłem sobie już pewne nawyki, trzymanie choćby palca na klamce hamulca (, czy choćby tak banalne pilnowanie całej mojej okolicy wzrokiem. Wiem, wiem że to nie wystarczy, nie da się wszystkiego przewidzieć... Już nie mogę się doczekać wiosny, aby polatać choć wiem, że zapewne na początku nie obędzie się bez paru kłótni... Sam już nie wiem co o tym myśleć...
  7. Witam Ja zapisałem się tu: www.osk-plus-wroc.com Instruktorzy w miarę przystępni, zapalonymi motocyklistami to może i nie są, ale jeździć nauczą. Plac mają blisko Ziębickiej więc to też plus. Osobiście wybrałem ich z 2 powodów, niezbyt wygórowana cena (ok 650) oraz miałem po drodze z pracy. Jedyny minus to 8, jest taka jak była przed zmianą, czyli mniejsza. Chociaż jak sie nauczyłem na niej jeździć na 2 to ta na egzaminie wydawała mi się jak autostrada :notworthy: Na daty zapisów się nie patrz za bardzo, wszystko kwestia umowna, od zapisania do nich na kurs do zdania egzaminu minęło jakoś ze 2 miesiące. Egzamin zdałem tydzień temu za pierwszym razem. Na marginesie o 7 rano - ale zmarzłem :crossy: Co do testów to ściągnąłem program z netu na kat. A, SMS z aktywacją kosztował chyba 6 zł, kilka dni na kompie i wszystkie pytania znałem już na pamięć, jak by ktoś korzystał z tego programu to mam jeszcze zapisany kod aktywujący :crossy: Programik ze strony www.grupa33.jgora.pl Sprzęt Yamaha TW 125 (na egzaminie jest chyba nowsza wersja z okrągłym światłem, tam mają prostokątną lampę, jedyna różnica to włączanie świateł, w tym sam włączasz, a na egzaminie włączają sie po uruchomieniu silnika) Co do egzaminu na Ziębickiej, to motocykl jest w stanie idealnym, prawie nówka, przebieg coś około 6 tys km ( nie pamiętam już dokładnie) A przed egzaminem chodził sobie spokojnie z 20 minut i się rozgrzewał na placu, więc podejście też mają egzaminatorzy ok. Aha, jak mnie samego zostawili na kilkanaście minut to wywinąłem niezłego orła na placu i teraz jest posklejane lusterko i kierunkowskaz :crossy: Na mnie zostało tylko kilka siniaków. Ogólnie polecam jeśli chcesz szybko i bezproblemowo zdać egzamin, bo w sumie więcej nie nauczą Pozdrawiam i sukcesów życzę
  8. Witam serdecznie! Dzisiejszego pięknego poranka o godzinie 7 rano miałem przyjemność zdawać egzamin praktyczny. Oczywiście zdany z wynikiem pozytywnym :notworthy: Co do krążących negatywnych opinii na temat egzaminatorów we wrocławskim WORD'zie, muszę się z nimi nie zgodzić. Cała trójka egzaminatorów była bardzo pomocna, nikogo nie starali się oblać. Jednak koleżanka zdająca z nami miała "fory" no ale cóż, jest to zaleta płci pięknej :icon_mrgreen: Jeśli chodzi o szkołę jazdy we Wrocławiu, to ja walczyłem w: www.osk-plus-wroc.com Może zapalonymi motocyklistami nie są, ale potrafią nauczyć. Dodatkowym atutem jest bliskość ośrodka od ul. Ziębickiej (ok 500m) i cena. Z badaniami, pomocami... mieścimy się w 700. Trasa na mieście bardzo prosta, a plac, no tu raczej nie ma nic skomplikowanego, godzinka nauki ósemek i po wszystkim. Więc cieszcie się ze mną i do zobaczenia na :icon_mrgreen: Pozdrawiam
  9. I ja niestety spotkałem kilku debili (inaczej nie potrafię tych wybryków ewolucji nazwać) na swojej drodze. Opiszę tylko jeden przypadek, może ktoś skorzysta z mojego pomysłu. Wyglądało to mnie więcej tak: Wiedziałem że w owym dniu będę miał lekko zakrapianą impreze. Umówiłem się z kuzynem, że po mnie przyjedzie o konkretnej godzinie i odwiezie mnie i żonę do domu. Więc jedziemy we trójkę samochodem ok 22. Zbliżamy się do drogi głównej, przed nami Golf 3 z prędkością około 10 km/h, do skrzyżowania jeszcze około 100 m, odruchowo mruknąłem do młodszego kuzyna "nie wyprzedzaj przed skrzyżowaniem". Oba samochody wtoczyły się na drogę główną. Piękna prosta, ok 1 km i kuzyn rozpoczyna prawidłowo manewr wyprzedzania. Lewy kierunkowskaz włączony, z tyłu jak i z naprzeciwka nic nie jedzie, a Golf pędzi około 40 km/h. Gdy zrównaliśmy się z samochodem wyprzedzanym (oczywiście nadal wyprzedzając), kierowca Golfa nagle dostał olśnienia i depnął gaz do końca :biggrin: Już samo to jest zabronione!! Z takimi debilami to nie wiem co robić. Wróciliśmy na swój pas, oczywiście golfa nie wyprzedziliśmy, niech DEBIL sobie jedzie. Wtedy Golf po hamulcach, zwolnił do 30 km/h i tak jedzie. Po chwili stało to się nudne, kuzyn się zdrzaźnił i wyprzedził, może Golf miał za wysoki bieg bo nie dał rady pociągnąć już tak szybko do przodu. I kolejne wyprzedzenie, zajechanie nam drogi tuż przed zderzakiem i hamulce :) Z samochodu wyleciało 3 podlotków w wieku około 18 lat. Podbiegli do nas, zdążyłem zamknąć drzwi. Zaczęli biegać wokoło samochodu, uderzać rękoma w dach, maskę, szyby. Oczywiście wyzywając nas w środku ( nie będę cytował) kierowca biegał jak opętany, krzyczał WYSKOCZ JAK JESTEŚ TAKI TWARDY :biggrin: nie mam pojęcia do czego miało to się tyczyć. Wypbraźcie sobie przerażenie mojej żony. Pokazałem im przez szybę, że wykręcam 112, jakoś nie podziałało to na nich, nikt się nie zgłaszał. Miałem też pod ręką aparat, odeszli już od samochodu i zrobiłem zdjęcie. W tym momencie cała trójka wskoczyła do Golfa i odjechali z dużą prędkością. Dodzwoniłem sie w końcu, przedstawiam całą sytuację. Opisuję wszystko dokładnie, podaję numery samochodu. Wg mnie wszyscy byli pijani, poprosiłem żeby ktoś podjechał i sprawdzili to. Wiedzieli przecież gdzie miało miejsce zdarzenie oraz oraz znaleźli by szybko właściciela po numerach. Ale zaczął się cyrk. Pytania typu czy "grożono panu lub żonie śmiercią?" "jakie są uszkodzenia samochodu?" "a czy ja aby na pewno chcę to zgłosić" :biggrin: Kurwica mnie już wzięła (spotęgował to dodatkowo wypity wcześniej alkohol - nie dużo) Pytam się czy zdanie "za*ebie was sku**iele" można uznać za grożenie śmiercią, to usłyszałem "no zależy jak to państwo odebraliście" Chyba z podobnym debi*** rozmawiałem. Powiedziałem, że chcę złożyć zeznanie i już, to podano mi adres we Wrocławiu gdzie mogę to zrobić, bo tak przez telefon nie można :bigrazz: Nie mogłem już wytrzymać, mało brakowało a sam miałbym problem bo juz chciałem wyzywać tego co odebrał telefon. Żona mnie uspokajała i poszliśmy spać. A teraz opiszę jak załatwiłem całą sytuację. Na drugi dzień wykonałem 2 telefony, jeden do znajomego policjanta i 2 do znajomej z wydziału komunikacji. Jest to niedozwolone więc nie napiszę w jakim celu dzwoniłem. Mając dane właściciela, zadzwoniłem do niego. Spokojnym głosem powiedziałem że dzwonię w sprawie wczorajszego zajścia, do którego doszło na drodze nr.. o godz .. i czy mógłbym rozmawiać z właścicielem pojazdu. Dla ścisłości NIE MÓWIŁEM ŻE DZWONIĘ Z POLICJI (podszywanie się jest zabronione). Chłopak od razu zaczął kręcić że to nie on jechał i nie wie. Może ktoś pożyczył, a tak w ogóle to on jest bratem i nic nie wie. Że mogę sobie wydzwaniać a on powie że wczoraj był na drugim końcu Polski i będzie miał na to 20 świadków :) Przedstawiłem mu prawdziwe dane, czyli jakie przepisy złamał, co mu może za to grozić, jak i jego kompanom, że mogą się znaleźć świadkowie, którzy potwierdzą że pili wcześniej alkohol. Jak powiedziałem że posiadam zdjęcie z wspomnianego zajścia, nagle zmienił ton rozmowy, nagle zaczął się wypytywać "czy zabierzemy" mu prawko, bo już kilka punktów ma :) Pięknie mi się przedstawił, podał obu kolegów z którymi jechał. Pytał tylko czy będzie miał sprawę w sądzie czy nie? I czy my do niego przyjedziemy czy mają sami przyjechać na komendę. Zaproponowałem, że jeśli się sami zgłoszą do najbliższego komisariatu i opiszą całą sytuację to będzie to mogło być potraktowane jako skrucha ;) Dodatkowo zadzwoniłem pod numery sąsiadów i wypytywałem się o właściciela Golfa, mówiąc że szukamy go w związku z zajściem na drodze, że prawdopodobnie jechał "po kilku" i chciał pobić kobietę i 2 mężczyzn stwarzając zagrożenie na drodze. Gnojki dostały nauczkę do końca życia. Rodzice się dowiedzieli zapewne od sąsiadów o swoich pociechach :banghead: Nie wiem czy zgłosili się sami na policję, ale wiem że koledzy w radiowozie odwiedzili ich okolicę wypytując się tylko. Mam nadzieję, że tych 3 debili dostało nauczkę, a tego że się bali jak małe dzieci, nie będę żałował! Skoro ja się bałem, moja żona była przerażona to tym bardziej im się należało. Zdjęcie, dane właściciela sobie zostawiam tak na wszelki wypadek, gdybym jeszcze kiedyś spotkał tego Golfa. Czasami można naprawdę dać takiemu kretynowi nauczkę do końca życia. I powiem jeszcze raz NIE ŻAŁUJĘ TEGO JAK ICH POTRAKTOWAŁEM, i życzę wszystkim brak takich kierowców na drodze.
  10. http://www.allegro.pl/item206564288_ladne_...ki_gsf_400.html Akurat przejeżdżałem w okolicy i rzuciła mi się w oczy czerwona Suzi na poboczu z napisem SPRZEDAM A więc jak wygląda "ŁADNE SUZUKI GSF 400" : Na aukcji - "JESTEM 2 WLASCICIELEM W POLSCE" Faktycznie - sprowadzony z Włoch tydzień temu Na aukcji - "MOTOR NAPRAWDE WARTY UWAGI " Faktycznie- - stan licznika ok 15 tys km, co na rocznik 94 jest raczej mało prawdopodobne - podobno motor stał 6 lat w garażu niejeżdżony :) - po szlifie z prawej strony - porysowana rama - wgięta pokrywa silnika z prawej strony - spawana od spodu rura od tłumika - brak klamki hamulca ręcznego - w kilku miejscach popękane plastiki, jedno widać na zdjęciu prawa strona, zaraz za napisem GSF - po lewej stronie na plastikach zaraz pod bakiem nad srebrną wstawką widać popękaną szpachlę - plastik pod zadupkiem niespasowany, ociera o oponę, na tyle mocno że ma już wyżłobienia od opony - pęknięta lampa przednia Ogólnie stan motoru AGONALNY, choć sam silnik ładnie chodzi Co do ceny za moto w takim stanie to :) Sprzedający praktycznie na każde pytanie odnośnie historii moto odpowiadał "ja tylko sprowadziłem, a kumpel mi zarejestrował" NIE POLECAM - szkoda czasu i paliwa :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...