Zalezy na jakiego egzaminatora sie trafi. Na odlewniczej trafilam na dwoch roznych. Jeden wszystko wytlumaczyl tzn wiedzialam ze mam wlaczac na slalomie kierunkowskazy, na osemce mam machac glowa choc niekoniecznie ale tym plusowalo sie, wiedzialam ze jak mam ograniczenie do 50km/h to mam jechac okolo 50km/h . Mialam ladnie rozgrzany motocykl pozwolil aby kazdy przed rozpoczeciem egz. na placu pojezdzil i zrobil 3 koleczka wokol gorki. Znalam dokladnie jakie sa zasady i nie balam sie, a przynajmniej jak ktos oblal to wiedzial za co i nie mial pretensji do egzaminatora. Natomiast drugi byl taki ze bez noza nie podchodz. On robi wszystkim awaryjne hamowanie. Nic nie mowil czepial sie o glupotki, do tego stopnia ze przy sprawdzaniu swiatel przyczepil sie ze nie sprawdzilam czy dziala podswietlenie tablicy rejestracyjnej. Jak zapytalam czy moge zrobic dwa koleczka aby wyczuc sprzeglo myslalam ze mnie zabije wzrokiem.Gbur i prostak. Znajomy jak zdawal na Odlewniczej to bardzo sie zdenerwowal bo przed nim facet oblal zanim wsiadl na motocykl. Za to ze wedlug egzaminatora sprawdzajac kierunkowskazy powinien siedziec, nie stac. Wiem tylko ze egzaminatorzy szczegolna uwage zwracja na znak stopu, skrzyzowania rownorzedne. Malo wazne czy ma sie wlasny kask i ubior motocyklowy.