Skocz do zawartości

Koza

Forumowicze
  • Postów

    140
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Koza

  1. Witam Kolegów, Po długiej przerwie znów zalogowałem się na Forum i natrafiłem na Wasz temat. Chętnie dołączę się do klubu, ale raczej merytorycznie i duchowo, gdyż ze względu na lokalizację ciężko będzie mi wpadać na spotkania. Mam viagrę XV1000 z 85 roku, posiadam ją od półtora roku i gdyby nie zatarty rozrusznik i uszkodzony solenoid to mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że nie miałem z nią problemów. Pali zawsze od pierwszego dotknięcia, niezależnie jak długo stoi. Odnośnie kontrolni ciśnienia oleju, o której wspominaliście - Virago, jak i kilka innych modeli Yamahy (np. XJ 650) nie ma czujnika ciśnienia oleju. Ta kontrolka sygnalizuje o niskim poziomie oleju. Może się czasem zapalać przy gwałtownym odkręceniu gazu gdy poziom oleju jest dość niski (ale ciągle w normie). Natoiast termometr w miejsce korka oleju można nabyć np. w Louisie (sam to zrobiłem przy okazji jakiejś wyprzedaży za 15 eurasów). W kwestii danych technicznych, nastaw i procedur naprawczych służę pomocą - posiadam podręcnik Haynes "Yamaha V-Twins '81-'96". Pozdrawiam, Koza
  2. Dziękuję za rady, panowie. Na razie 2:1 przeciw regeneracji. Idaho, jak byś zregenerował luzy na ośkach przepustnic? Pozdrawiam, Koza
  3. Dzięki, Paweł, za odpowiedź. A co myślisz o tych z ebay.de (link w moim poprzednim poście)? Da się o nich coś powiedzieć patrząc na zdjęcie? Jeśli miałbym je wcześniej w ręku, jak je sprawdzić, czy to nie kompletna ruina? Pozdrawiam, Koza
  4. Święte słowa - nie powinno. I znając życie, na 99,99% nic się nie stanie. Ale może się zdarzyć, że będziesz akurat w tych 0,01%. Oczywiście nikomu tego nie życzę, ale mówię, żeby później nikt nie płakał, że nie ostrzeżono go. Pozdrawiam, Koza
  5. Witam! Powoli dojrzewam do decyzji o sprzedaniu swojej Virago i dokończeniu remontu starej XJ650. Zostały w niej na dobrą sprawę tylko gaźniki. I tu mój dylemat - czy lepiej (korzystniej pod względem rezultatu) jest zakupić używane gaźniki w dobrym stanie (cena poniżej 100 euro, dowiadywałem się, dla przykładu dostępne na ebay.de), czy też remontować te obecne za pomocą reperaturek dostępnych, np. w Louisie (link tutaj). Obecne gaźniki nie trzymają poziomu paliwa, mają luzy na przepustnicach a zaworki iglicowe są mocno sfatygowane. Cena reperaturek to 16 euro za sztukę (na 4 gaźniki wychodzi 64 euro). Reperaturki Louisa nie zawierają membran, ale ktoś na Forum wypowiadał się, że dorabiał membrany z prezerwatyw (do marca jest u mnie promocja na Durexa ;-) ). Będę wdzięczny za wszelkie sugestie i dyskusję. Pozdrawiam, Koza
  6. Próbuj, powodzenia. Albo się uda, albo uszkodzisz regulator napięcia, wg niektórych opinii na Forum. Temat był poruszany nie raz, sam poszukiwałem podobnych informacji. W amperach podawana jest pojemność akumulatora - krótko mówiąc, informuje o tym, jak długo możesz kręcić rozrusznikiem, zanim aku się rozładuje. Ja odpalałem niejeden motor podłączając go do auta (zawsze tego samego). Ponoć największe prawdopodobieństwo uszkodzenia występuje przy odłączaniu akumulatorów. I możesz uszkodzić elektronikę zarówno w motorze, jak i w aucie. Ja ostatnio dla pewności nie włączam silnika w aucie-dawcy, biorę sam prąd z akumulatora. Jak mówi przysłowie - nosił wilk razy kilka, ponieśli i wilka. Pozdrawiam, Koza
  7. Piotr ma racę, jeśli chcieć robić wszystko samemu, może życia zabraknąć. Dlatego przy każdej czynności należałoby przeprowadzić kalkulację, czy mi się opłaca robić to samemu - ile zaoszczędzę a ile wydam przy ewentualnym uszkodzeniu (nieumiejętna naprawa)? Dla przykładu wymiana oleju w aucie. Najpierw robiłem to sam. A później jeździłem do chłopaków z MPO - 10 zł za usługę wymiany oleju (plus materiały, które musiałem sam kupić). Za tyle, to szczerze mówiąc i bez urazy, nie chciało mi się brudzić rąk. Obecnie sytuacja mi się zmieniła i do MPO mam, powiedzmy, za daleko. Za samą wymianę tutaj liczą sobie 27 euro. No więc za tyle to chcę ubrudzić sobie ręce ;-) Szczególnie że mam dostęp do garażu z podnośnikiem, i zawsze mogę zajrzeć, co się dzieje pod autem. A zawsze, jako miechanicy, możecie wywiesić następujący cennik za godzinę: 50 zł - jeśli nic nie trzeba naprawić 100 zł - jeśli trzeba ale z góry wiadomo, że się nie da 150 zł - jeśli naprawiamy sami 200 zł - jeśli patrzysz, jak naprawiamy 250 zł - jeśli pomagasz nam naprawiać 300 zł - jeśli sam próbowałeś naprawiać wcześniej Pozdrawiam, Koza
  8. Panowie Spece-Mechanicy, doskonale rozumiem Wasze rozgoryczenie. Każdy, kto chce zrobić coś sam zamiast oddać Wam do zrobienia, kto chciałby uszczknąć Waszej wiedzy i doświadczenia, potencjalnie odbiera Wam chleb. Oczywiście wiadomo, że nie ma nic za darmo, lecz ktoś może coś zrobić za przysługę, "raz ty mnie, raz ja tobie". Jednak taką przysługę też należałoby wynagrodzić, ale to już zależy od relacji między danymi osobami. I żeby nie było niedomówień, doceniam, że jesteście na forum i że w razie problemów mogę liczyć na poradę - w zamian służę poradą w mojej dziedzinie. Jednak dyskusja odbiegła od zasadniczego tematu. Konik zrobi ze swoimi gaźnikami co będzie chciał, bo to jego gaźniki. Niemniej jednak wiadomo już mniej więcej od czego zacząć ewentualną naprawę. Konik - powodzenia. Ja właśnie na virażce zdobywałem doświadczenie w obsłudze motocykli. I za sukces uważam to, że motor nadal jeździ i pali z pierwszego dotknięcia, nawet po miesiącu stania. Pozdrawiam, Koza
  9. Jeśli temat jeszcze aktualny, to dołożę swoje trzy grosze. Obstawiałbym lewe powietrze przede wszystkim - nierówne wolne obroty. Można sprawdzić samostartem, można też pomoczyć benzyną wokół króćców, w każdym przypadku obroty powinne na trochę wzrosnąć, jeśli lewe powietrze jest zasysane. Nieuszczelnienie grozi wypaleniem gniazd zaworowych - jazda na zbyt ubogiej mieszance. Ja uszczelniałbym silikonem - w końcu króćce muszą być elastyczne. Tm85, jeśli Twój pomysł z kropelką zadziałał, to ok, ale ja zastosowałbym raczej butapren lub inny elastyczny klej. U siebie uszczelniałem silikonem, co prawda nie króćce, a gumowy tunel od airboxu do ramy (w Virago powietrze idzie przez część ramy). I na razie działa. Membran raczej bym nie podejrzewał - na logikę rzecz biorąc w każdym gaźniku dwugardzielowym są dwie gardziele - główna sterowana przepustnicą i podciśnieniowa sterowana właśnie membraną. Zatem jeśli membrany byłyby nadwyrężone, byłyby problemy przy gwałtownych przyspieszeniach (duże podciśnienie w gaźniku). To tak w sporym uproszczeniu, ale nie twierdzę, że mam rację. Podkręcanie wolnych obrotów to nic innego jak uchylanie przepustnicy, tak samo, jakby przekręcić trochę manetkę gazu i tak ją trzymać. I jeśli silnik zawieszał się na wolnych obrotach, to zakładałbym dwie możliwości - albo blokowały się przepustnice (wyrobione ośki) albo blokowała się linka (to akurat da się wyczuć manetką). Jednakże niczego nie można przyjąć na 100%. Zastanawia mnie tylko, że takie objawy występują w motocyklu, który ma 10 lat. Ja miałem podobne, lecz w dużo mniejszym nasileniu, w motorach ponad dwa razy starszych. Tak czy inaczej, Konik, jeśli będziesz potrzebował dokładne instrukcje obsługi gaźnika z Haynesa, daj znać. Pozdrawiam, Koza
  10. Na prośbę Konika zamieszczam dane gaźników stosowanych w Virago XV535 r.prod 1995. Wg moich wiadomości jest to wersja brytyjska. Konik - umieszczam na forum a nie w PW, żeby nie pisać dwa razy, gdyby jeszcze ktoś potrzebował. Wszystkie dane wg serwisówki Haynes, Yamaha XV V-Twins '81-'96. Zdjęcie ze schematem gaźników jest w mojej galerii. Wszystkie opisy podaję w oryginale (tj. po angielsku - pasują do opisu schematu ;-) ) To tyle odnośnie gaźników do tego modelu. Z czasem pojawią się uaktualnienia. Pozdrawiam, Koza
  11. Chłopie, trzeci krzyżyk na karku, a byki sadzisz, że aż zęby bolą. A swoją drogą, z którego roku i jaki silnik masz w tej virówce? Pozdrawiam, Koza PS.: Tak na marginesie, z polskiego zawsze ledwo dawałem radę, jednak nie przeszkadza mi to nie robić błędów, szczególnie ortograficznych.
  12. Po pierwsze nie przełanczaj, tylko przełączaj, może to coś zmieni. A po drugie zanim przełączysz na rezerwę, pojeździj do skończenia benzyny i wtedy przełącz - powinno Ci to wytłumaczyć zasadę działania rezerwy w motocyklu. Pozdrawiam, Koza
  13. Może zbyt oczywiste, ale przez to często zapominane. Przeczyść wszystkie złącza na drodze regulator - akumulator. U mnie to idzie przez stacyjkę. Po przeczyszczeniu, łącznie z przetarciem papierem ściernym klemów akumulatora, napięcie ładowania skoczyło o 1V. Ziarnko do ziarnka... Pozdrawiam, Koza
  14. Tak powinno działać to sprzęgło - jak wolne koło w rowerze, samo się kręci, ale pedałami je przyspieszasz :D Znalazłem numer katalogowy tej zębatki 15 stopniowej - 3LP-W1551-00. Cena, jak podaje autor strony, 73 dolary kanadyskie. Musisz poczekać jeszcze ze dwa dni, aż rozłożę ten solenoid i wyślę Ci zdjęcia mojego patentu, który muszę jeszcze trochę poprawić. Mianowicie zdystansowałem tę tulejkę na drugim końcu dźwigni. Efekt - na 95% startów zero problemów, ładnie zazębia, szybko wraca. Pozostałe 5% - nie zazębia, trzeba spróbować jeszcze raz zakręcić. I właśnie chcę to poprawić, dlatego jak rozkręcę, to zrobię parę zdjęć i Ci wyślę. Pozdrawiam, Koza [ Dopisane: 14-11-2005, 21:35 ] Forhend, właśnie wróciłem z piwnicy i mam zdjęcia dla Ciebie. Mianowicie, widok ze zdjęcia dobrze znasz. Pod pokrywką dźwigienki całość wygląda następująco. Ja podłożyłem dwie podkładki pod tuleję po prawej stronie tej dźwigienki. I przy takim dystansie zdarzało się, że czasem nie zazębiła. Dziś wyjąłem jedną podkładkę (zostawiając jedną), i czuć, że trochę ciężej ma do kręcenia, aczkolwiek na 3 próby zawsze zazębiła. Te podkładki masz tutaj. Niestety posiałem gdzieś suwmiarkę i nie mogę podać Ci dokładnej grubości podkładek, jednak są to standardowe podkładki. Cała ta operacja jest mocno niedorzeczna, ponieważ te wygięte tryby powinne powodować zazębianie zawsze, jednak w niewytłumaczalny sposób działa to u mnie od początku sierpnia, a przez ten czas zrobiłem prawie 2000 km i nie trzymałem włączonego silnika pomiędzy jazdami ;-) Spróbuj u siebie, powinno pomóc. Wszystkie zdjęcia z opisami są w moim albumie. Pozdrawiam, Koza
  15. Forhend, zębatki wymień, jeśli są zużyte, mają uszkodzone zęby itp. One same w sobie kręcą się zupełnie w porzątku. Możesz ewentualnie wymienić sprzęgło jednokierunkowe, jak mówi Przemek. Ale najpierw sprawdź, czy ono faktycznie jest uszkodzone i nadaje się do wymiany. Jeśli Ci nie wraca solenoid, wyjmij tę dźwigienkę i zobacz, czy solenoid wraca po puszczeniu startera. Później sprawdź, czy sama dźwigienka lekko chodzi. Za parę dni będę grzebał przy tej dźwigience, to zrobię parę zdjęć i opiszę Ci dokładnie, co tam trzeba sprawdzić. Czytałem gdzieś, że można wymienić tę zębatkę z zakrzywionymi zębami. Oryginalnie jest tam kąt zakrzywienia zębów 30 stopni, można wymienić na 15 stopni (takie zestawy robią). Ponoć to pomaga, ale osobiście nie sprawdziłem (jak już uruchomiłem motor na standardowych częściach, nie chciałem eksperymentować). Jakie części do rozrusznika potrzebujesz? Pamiętam, że jak szukałem rozrusznika dla siebie, to trafiłem na jakieś ogłoszenie za 150 euro. Ale znam miejsce, gdzie facet ma parę uszkodzonych. Choć jeśli Ci rozrusznik kręci, to rozrusznik jest dobry. Ja bym obstawiał solenoid, lub coś dalej. Pozdrawiam, Koza
  16. W przypadku 106-ki to możliwe, ale wiele aut ma 6 cyfr znaczących na głównym liczniku kilometrów. A ta historia jest podobna do mojej z XJ - kupiłem ją z nadzieją, że przejechała 67 kkm. Ale przy remoncie silnika zastanawialiśmy się, czy było to 167 kkm, czy 267 kkm. Pozdrawiam, Koza
  17. Jak to co to oznacza? Jak Ci licznik zawyża, bo masz złe opony, albo poprostu mieści się w górnej granicy tolerancji, to sobie możesz podregulować ;-) Wiadomo co to oznacza, tylko nikt tego nie nazwie po imieniu - "fałszowanie przebiegu pojazdu". A może by zacząć fałszować rok produkcji? ;-) Odmładzanie pojazdów (ale tylko w papierach) - to byłby biznes ;-) :) Pozdrawiam, Koza
  18. jeszcze nie ale powoli się do tego szykuje Nie masz? A mnie się wydawało że masz dwie chłodnice. Chyba że ta druga to była do piwa ;-) :split: Kiedyś się natknąłem w necie na opis, jak koleś zrobił chłodnicę oleju w Virago - wywiercił dziury w pokrywie filtra oleju - tym nieszczęsnym deklu, z którym miałem tyle problemów. I wyciągnął dwa przewody do chłodnicy oleju wziętej z jakiegoś innego motoru (możliwe, że XJ). Gdybym znalazł, to zapodam link. Pozdrawiam, Koza
  19. Nie ma za co. Dla kogo drogo, dla tego drogo. Wskaźnik 50 zł, a czujnik 30 zł, tak się te ceny kształtują w stosunku do zarobków Europejczyków. Poza tym jeśli montujesz to do motocykla za 10 000 euro, to cena nie jest wygórowana. A to, że w Polsce zarabia się, jak się zarabia, to ani nie moja ani nie Twoja wina. I tak nie ma co się smucić, bo gdyby nie Unia Europejska, to dalej płacilibyśmy VAT za sprowadzone motocykle i cło od motocykli japońskich pochodzących z Europy. Pozdrawiam, Koza
  20. M16, wyraziłeś się wystarczająco dokładnie, to ja mam dobry humor akurat. Gdzie dostać? W Louisie. Jak otworzysz stronę z tym wskaźnikiem o którym mówisz, na dole po prawej będziesz miał napisane Wir empfehlen zu diesem Produkt: co oznacza "do tego produktu doradzamy" I jako pierwszą pozycję masz VDO-OELTEMPERATURGEBER czyli czujnik temperatury oleju firmy VDO. W jego opisie przeczytasz, że jest wkręcany zamiast korka spustowego (przynajmniej tyle rozumiem z tego języka). Dla ułatwienia tutaj masz link. Pozdrawiam, Koza PS. Domel, poprawiłbyś swoje linki? Bo cały temat ma teraz szerokość dwóch ekranów i ciężko się czyta. Z góry dzięki.
  21. Grzanek, z tym Ci nie pomogę. A tak swoją drogą, to słyszałeś o jakimkolwiek manualu do japonii po polsku? Ja nie słyszałem niestety. Wejdź na stronę www.haynes.co.uk i poszukaj tam. Jeśli znajdziesz coś, co będzie o Twoim silniku, daj znać, pomogę Ci znaleźć (ebay.co.uk). I będziesz miał motywację, żeby nauczyć się technicznego angielskiego ;-) Pozdrawiam, Koza
  22. Procu, poza tym u Ciebie jest jeszcze chłodnica oleju, a sam termometr jest gdzieś przy skrzyni biegów, podczas gdy mój jest prawie przy samym wale korbowym. M16 - można ;-) Jak to wygląda? Montujesz na kierownicy, czy gdzie Ci odpowiada, i oglądasz temperaturę ;-) Ten termometr, który pokazujesz, jest bardziej zaawansowany technicznie niż mój i Proca i te o których mówi Domel. Mianowicie, to co jest na zdjęciu, to tylko wskaźnik. Do tego powinien być jeszcze termometr, który wkręcasz w korek oleju. Tam jest zapewne jakiś termistor, który przekazuje wartość temperatury elektrycznie do wskaźnika (tego na zdjęciu). Tak by to wyglądało na logikę. Pozdrawiam, Koza
  23. Domel, Jeden z tych wskaźników jest firmy RR, drugi MotoDetail. Ja w swojej Virago mam ten MotoDetail, Proc w Eliminatorze też (nota bene oba kupione po 15 euro jakiś czas temu). Mój sprawdza się dobrze - pokazuje temperaturę wyższą od temperatury otoczenia ;-) O termometr Proca spytaj Proca. Ja pamiętam tyle, że po jeździe na moim było około 90 stopni, u niego poniżej 50, ale to wynika z różnic konstrukcyjnych motocykli. Gdzie kupić w Polsce? Nie mam pojęcia. Poszukaj sklepów, które sprowadzają rzeczy z Luisa. Pamiętam, że w Łodzi było kiedyś kilka. Pozdrawiam, Koza
  24. A tak swoją drogą to Wy wierzycie w przebiegi tego, co przyjeżdża zza Odry? Pewnego dnia poznałem jeden warsztat, z którego Polacy brali auta na import do Polski. Warsztat prowadzony przez Turków, a co lepsze auta stały na placu - Polacy ładowali na lawety jakieś auta z głębi magazynu. Kto słyszał o tureckich spawach wysokociśnieniowych, ten wie o czym mówię. Z drugiej jednak strony 70 kkm po np. Niemczech to nie to samo co 70 kkm po Polsce. Pozdrawiam, Koza
  25. I taka niestety jest prawda, że ludzie patrzą tylko na przebieg pojazdu, reszta ich nie interesuje. Tak, jakby przebieg był magicznym określeniem wszystkiego. Ja właśnie próbuję sprzedać auto z przebiegiem 235 kkm (i LPG), i każdy potencjalnie zainteresowany mówi "ale dużo, a z Niemiec można ściągnąć auto z przebiegiem 160 kkm". I nie liczy się już to, że w zeszłym roku było zmienione zawieszenie, sprzęgło itp. Przypomina mi się tylko historia gdzieś zasłyszana, jak to koleś kupił od starszego pana auto z malutkim przebiegiem, kilkadziesiąt kkm, i zatarł silnik pokazując kumplom, jakiego auto ma kopa. Co się okazało? Dziadek zmienił olej po 500 km, bo tak kazała instrukcja, a dalej już nie wymieniał, bo myślał, że nie trzeba. W naszych realniach trzeba spojrzeć na ogólny stan, dowiedzieć się, czy pojazd był regularnie i terminowo serwisowany, zrobić diagnostykę, itp. A nie patrzeć na przebieg. Takie jest moje zdanie. Z resztą jest pełno sposobów na sprawdzenie czy licznik był przekręcany - np. jeśli przebieg jest niewielki, to dlaczego gumy na podnóżkach (podkładki pedałów w aucie) są jak nowe? Przecież powinne być trochę zużyte. Pozdrawiam, Koza
×
×
  • Dodaj nową pozycję...