Skocz do zawartości

ks-rider

Forumowicze
  • Postów

    23551
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    152

Treść opublikowana przez ks-rider

  1. 4jku Nie kumam co Cie tak zaciekawilo ? Jazda wielosladow na swiatlach w dzien jest bardziej niz debilna. Przed jej wprowadzeiuem jednoslady byly uprzywilejowane pod tym wzgledem a teraz ? Sa poszkodowane ! ZAdaj sobie pytanie co widzisz / zauwazasz lepiej ? Jedno swiatlo czty dwa swiatla ? Austria wprowadzila jako pierwsza, po roku przeprowadzili badania na statystykach wapadkow, okazalo sie, ze wiecej wypadkow Maja jednoslady wiec zniesli glupie prawo. W PL oczywiscie zostalo i tu sam po raz pierwszy powiem, ze kary za swiatla sa tylko poto aby reperowac budzet ! :crossy:
  2. przepis bardzo sensowny - chroni pieszych niejednokrotnie miałem chęć wypłacić liścia cfaniakom trąbiącym na pieszych mającym zielone niejednokrotnie widziałem także sytuacje, w których tylko powstrzymanie się pieszych od przechodzenia/rowerzystów od przejeżdżania uratowała im dupska Konrad Pieszych to chroni kultura a nie przepis, zwlaszcza w kraju gdzie mowi sie: - przepisy sa po to aby je lamac Zgodze sie z Toba co do cfaniactwa ! Tyle, ze nie tedy droga aby robic zupelnie inne przepisy niz w reszcie Europy, :crossy:
  3. A jak kasa nie gra roli to Toyota Land Cruiser. Taurus 61 Jezeli kasa nie gra roli to jest tylko jedno Auto i napewno nie jest nim Toyota Landcruser :icon_mrgreen: http://www.leadersnet.at/resources/images/2012/4/12/7732/lamborghini-lm002.jpg :crossy:
  4. Komandosek, Ty tak na powaznie ? To moze jak bediesz mial urlop, przejedz sie po Europie, moze cos rzuci Ci sie w oczy. :crossy:
  5. Notabene nie wiem co za debil wymyslil to z tym zatrzymaniem, na calym swiecie kazdy daje gazu i jedzie a w Polszy trzeba sie zatrzymac - wbrew konwencji wiedenskiej absurd polaczony z paranoja. :crossy:
  6. Sprawdz czy bron bedzie wchodzic w poprzek, bo skucha bedzie :crossy:
  7. Ty mowisz o karze a ja o usludze za sciecie - troche inna bajka. :crossy:
  8. Musisz popracowac nad soba psychologicznie -> autosugestia przenosi gory ! :crossy:
  9. Wszystko to jest kwestia wymogow egzaminu ! Malo wymagajacy egzamin, malo godzin szkolenia - proste. MAjor, cyly pic w tym, abys podczas egzaminu zachpowal zimna krew i sie nie stresowal Be cool ! :crossy:
  10. Kurs jest od tego, żeby nauczyć obsługi pojazdu, przemieszczania się z pkt A do pkt B, zgodnie z przepisami. Takie rozważania jak powinien wyglądać idealny kurs, ... Szkoły nie są od tego, żeby wypuszczać szumaherów i rossich, mistrzów bezpiecznej jazdy itd.... Kurs też nie będzie trwał 1500h i kosztował 95tys zł. Każdy wg. własnego uznania już się będzie później doszkalał, trenował, ćwiczył, żeby być przygotowanym na awaryjne sytuacje etc. Pavelhead Zgodze sie z Toba, ze kurs nie uczy jezdy. Kurs uczy podstaw aby podczas tej jazdy przezyc, i nie stwarzac zagrozenia dla innych uczestnikow ruchu. Szkoly nie Maja za zadanie jak powiedziales wypuszczac Schuhmacherow czy Rossich ale Maja prowadzic nauke na jak najwyzszym poziomie poprzez jak najbardziej kompetentnych nauczycieli ktorzy Maja wiedziec na czym to wszystko polega oraz samemu umiec. Pozostaje wiec pytanie jak dlugo ten kurs ma trwac, a na to pytanie niema jednoznacznej odpowiedzi. Moj rekordzoista kursu kat. B mial na koncie 18 godzin, inna rekordzistka miala 103 godziny ( slaszalem juz o ponad 600 godzinach, kilkukrotnie przejmowalem ludzi ktorzy mieli juz 150 gdy zaczynali ze mna i jeszcze 50 - 60 godzin potrzebowali. PJ to nie prawo do jazdy a prawo do samodzielnej dalszej nauki. Po jego otrzymaniu ma sie prawo samoszkolenia / samonauki. Na pewno jednak nie aby kazdy w/g wlasnego uznania uczyl sie tego co sam uwaza ( byc moze tu sie nie zrozumielismy ) Pavelhead Problem jest zlozony i nie bedac w temacie trudno bedzie Ci pewne sprawy i ich przebieg " zrozumiec " :crossy:
  11. No jakbym jako dziecko zpbaczyl motocykliste w takim helmie, to zaraz bym sie zapytal: - a Pan ma rowno pod dachem ? No ale dzieci dzisiaj oinne wiec i moze by im sie toi podobalo. :crossy:
  12. Jedno jest pewne jak sie cos takiego zalozy to jest sie w kregu znajomych i nietylko osteplowanym debilem do konca zycia ! Kupujta, kupujta, kupujta :icon_mrgreen: :crossy:
  13. Tupolewem nie musi ale swego czasu gdy chcialem sciac drzewo na posesji ( pierdylion wnioskow i zezwolen (pien ponad 30 cm ) to nadlesnictwo zazadalo 6500,- zlotych - rok 2003. Od tamtego czasu uslugi poszly w gore :P a teraz jade z mloda troche powinklowac :icon_mrgreen: :crossy:
  14. Oby, oby. Zasada jest taka, ze jezeli ktos wystawia towar ( gdziekolwiek ) za cene ktora jest " zbyt " niska, to Maja Ci sie wlaczyc wszystkie lampki i dzwonki awaryjne, ze cos jest nie tak i , ze towar moze byc kradziony. Kupujesz takowy i wyjdzie na jaw, ze kradziony, masz sprawe za paserstwo. W tym calym zdarzeniu masz o tyle szczescie, ze uszkodziles sam siebie i jakies tam drzewo. Pic w tym, ze nadlesnictwo moze wystawic Ci za to drzewo rachunek. Nie chce Cie straszyc ale wiesz ile liczy sobie nadlesnictwo za sciecie jednego drzewa ? :crossy:
  15. Zacznijmy od tego, ze kolkowanie jest srodkiem awaryjnym, ktore ma sluzyc co najwyzej na naprawe opony i dojechanie do najbliuszego punktu naprawy czy tez wymiany opony. Heniu, po czesci Cie uspokoje. Gwozdz czy sruba nigdy nie wbije sie w drut znajdujacy sie w oponie tylko co najwyzej obok niego. Gdy wiec wbíjesz szydlo, tez nie uszkodzisz drutu czy struktury opony, bo nie jest to mozliwe. Tak jak juz wspomniano, do naprawy opony po uszkodzeniu gwozdzien, sruba, czy innym swinstwem sluza specjalne latki ktore z profilu wygladaja jak litera T z tym, ze " ogonek " jest okragly i przeciaga sie go od wewnetrznej strony opony. Raz, ze cisnienie wewnatrz opony dociska sa do opony to i sam " ogonek " dociska sie do scianek opony. Tak naprawiana opona mozna przejechac do konca jej zywota nie tracac nic na bezpieczenstwie. Zdjecia nie wstawie, bo nie znalazlem :crossy:
  16. A ilu takich znasz ? :icon_mrgreen: :crossy:
  17. Numery można odczytać ale nie zawsze - zależy jak usunięte. A mi się wydaje że jak powie skąd/od kogo kupił to skonfiskują i tyle. 4jku Zgadza sie ale powiedzial, ze zostaly zeszlifowane wiec mozna odczytac a nie mam zamiaru podawac na Forum jak usunac numery aby nikt nie pdczytal. Zmieni postac rzeczy, ze wskaze od kogo kupil / zlodzieja ? Paserstwo pozostaje paserstwem w tym wieku nie jest sie juz takim naiwnym aby mozna bylo cos sedziemu wmowic.. Zreszta to okaze sie na sprawie moze trafi na kogos kto mu zbuduje Zloty most i sie z tego wywinie :crossy:
  18. Przyznaje sie bez bicia, ze tez do nich nalezalem ale jak wiesz nie obawialem sie strat finansowych. Mysle, ze pod koniec tego lub na poczatku roku przyszlego poznamy statystyki jekie rzniwa wsrod 125 - kowiczow na kat B zniosla kostucha. :crossy:
  19. Pavelhead, sam zasiedlem za kierownica Zastava 75 majac niecale 5 lat i matka sukcesywnie i regularnie pielegnowala abym umial. Uczylem sie glownie na Plac'u Zebran Ludowych w GD lub plycie lotniska we Wrzeszczu. Tyle, ´ze wtedy po Gdansku jezdzilo wiecej tramwai i autobusow czy furmanek niez prywatnych aut. Inne czasy Panie byly. Dzisiaj nauka jazdy we wlasnym zakresie na drogach / placach publicznych - nie mylic z prywatnymi jest nielegalna wiec mozna za takie szkolenia zostac przez prawodawce ukaranym bo nie sa one legalne pod zadnym wzgledem. Pozatym, pomijam juz fakt, ze osoba prywatna bez przeszkolenia nie jest w stanie nauczyc jazdy zgodnie z panujacymi przepisami, wiec zdanie egzaminu nie wchodzi w rachube. Zgodze sie, ze z takimi umiejetnosciami w krajach takich jak Ghana, Kambodza, czy Bangladesz sa one wystarchajace bo i poziom prawie o ile nie ten sam. Nie uwazasz, ze ludzi trzeba tresowac, hmmmmm. Ja po 8 - miu latach nauki jazdy stwierdzam, ze niestety dzisiejsza mlodziesz trzeba tresowac w intensywniejszym stopni niz srednio inteligentna rase psa. Bez zapisu w szajsfonie nie sa w stanie wiedziec, gdzie lewo a gdzie prawo nie radza sobie z zapamietaniem najprostrzych rzeczy typu nie wolno ci jechac przez przejscie dla pieszych gdy pieszy nie znajduje sie na chodniku. O zachowaniu na zwezeniu jezdni czy przejezdzie kolejowym ( dwa razy spojrzec w prawo i 2 x w lewo ) wogole nie wspomne, bo to Panie czarna magia. Kuleje im znajomosc znakow drogowych wiec sie zapytam o czym my tutaj rozmawiamy ? Twierdzisz, ze teoretyczne kursy na dane Kategorie byly strata czasu, byc moze. Tyle, ze nalezy w tym momencie sie bardzo powaznie zastanowic kto i z jaka wiedza je prowadzi ? A co wazniejsze jaki jest ich poziom. KAzdy szkolacy ( z prawdziwego zdarzenia ) prowadzi wyklad inaczej i na co innego kladzie nacisk. Tyle, ze nie w PL. Ja zdawalem PJ kat B w 1978 r wtedy wyklady byly jeszcze na przyzwoitym poziomie, bo wakladano zachowanie sie na drodze a nie rozwiazywalo sie testy na egzamin teoretyczny - do ktorych ja dzisiaj nie przykladam jakiejkolwiek wagi. Generalnie co 10 lat odswierzalem wiedze ( no poza stanem obecnym, bo jest na zupelnie innym poziomie, w przyszlym roku bede ponownie czytal caly zbior przepisow prawa drogowego ) :crossy:
  20. Vatzeque no ciekawe, komu to się we łbach poprzewracało.... mam nadzieję, że przyjdą czasy, że żadne kursy NIE będą obowiązkowe. Umiesz jeździć, bo np spotkałeś wróżkę i cię zaczarowała - podchodzisz do egzaminu i zdajesz. Pawelhead Z tego co pamietam, to te czysy bezpowrotnie minely. Zawsze jednak mozesz sprobowac mi wytlumaczyc jak w/g Ciebie ktos moze nie uczac sie jezdzic potrafic jezdzic ? Zgodze sie z tym, ze sa osoby ktore trenuja motocros i Supermoto czy inne schodzenie na kolano ale; 1. te osoby moga byc policzoone na palcach jednej reki 2. to, ze w pewnych warunkach potrafia jezdzic, zapanowac nad sytuacja wcale nie swiadczy o tym, ze beda potrafily jezdzic w ruchu publicznym czy drogowym 3. beda w stanie zdac egzamin pryktyczny Ja tam sie Wackowi wcale nie dziwie. Ostatnio mialem patafiana z Egiptu, ktory chcial mi mowic co bezdiemy robic i jakie jazdy absolbowac :icon_mrgreen: A z ta wrozka to naprawde dobre :icon_mrgreen: :crossy:
  21. Jezeli numery byly zeszlifoane, to tak jak napomknial przedmowca metoda kryminalistyczna ( fota rentgenem ) ujawni. Wiec predzej czy pozniej policja dojdzie do tego kto byl wlascicielem sprzetu. Na Twoim miejscu zorganizowal bym sobie kilka kalendarzy z lat poprzednich i juz dzisiaj pisalbym co robilem w danym dniu o danej godzinie ( szczegolnie w nocy ), bo to Ty bedziesz musial udowodnic, ze nie ukradles motocykla. Za paserstwo kara jest wyzsza, wiec jak by nie patrzec jestes w czarnej doopie. Fajnie, ze poprawia Ci sie Humor, niezapomnij opisac jaki Humor bedziesz mial po rozprawie sadowej. :crossy:
  22. Znalazłem ciekawy filmik nakręcony, przez jednego z brytyjskich instruktorów, dotyczący pozycji motocykla na drodze. Kilka sugestii jak obserwować zaparkowane pojazdy, jak je o/wy/mijać, jak i po co zmieniać miejsce motocykla na pasie. Reed Film przecietny, fakt, ze kilka uwag jest slusznych Tutaj bardzo fajny filmik z egzminu/szkolenia brytyjskiej policji: G.Zielin taka trajektorie maja u mnie od lat wpajana kursynci, z tym, ze nie przejezdzaja lini srodkowej rozdzielajacej kierunki ruchu. Uwazam tez, ze w warunkach mokrych jest to bardziej niz zbyteczne, wieze sie z niebezpieczenstwem uslizgu / przyczepnosci opny. Dodatkowo jadąc bardzo blisko prawej krawędzi, prowokujesz jadących z tyłu do wyprzedzania, "pakowania na trzeciego" itp. Pas ruchu jest dla jednego pojazdu i czy to samochód czy motocykl, ma takie samo prawo. Yunak Zapytam sie w jakim kraju ? Drugie pytanie jakie postawie, to, ktory motocyklista daje wyprzedzic sie przez katamaran ? Fakt, ze ostatni raz motongiem w PL bylem w 2006 wiec nie bede sie na ten temat wypowiadal. w większości - statystycznie - szkół jazdy można jeszcze usłyszeć, że zasadniczym hamulcem motocykla jest tylny Jeszua Bo tak jest ! W cruser'ach i Harleyach do 2012 r. :icon_mrgreen: Siory ale nie moglem sie powstrzymac. A co do salta w przod, to pisalem, ze w 2013 roku, kursant ( 45 lat ) na DR 125 wlasnie w ten sposob wykonal hamowanie awaryjne. Na temat poprawnosci politycznej jazdy na egzaminie nie bede sie wypowiadal, bo ze slepym o kolorach nie pogadasz. Mam tu na mysli polskich egzaminatorow. W Niemczech w kazdym razie zaden egzaminator niema najmniejszego problemu z trajektoria jaka stosuja moi kursanci, tyle, ze kazdy z nich o ile nie jezdzil w przeszlosci tak jezdzi i kazdy ma PJ kat. :crossy:
  23. Suzuki LS 650 chyba juz nizej nie mozna, lub Yamaha 535. 1. Obnizenie kanapy 2. Obnizenie zawieszenia 3. zakup butow firmy Daytona http://www.daytona.de/index.php?page=448 ktore daja 6 cm wiecej na podbiciu ! Do wyciagniecia spokojnie 10 cm i wiecej :crossy:
  24. Quantin 86, wybacz ale jak czytam takie wapowiedzi jak w tym przypadku Twoja, to noirmalnie scyzoryk mie sie w kieszeni otwiera. Osobiscie nieznam nikogo komu wiedza by zaszkodzila, bez wzgledu jaka by ona nie byla. Kurasant juz po 3 miesiacach nie pamieta polowy tego co bylo wykladane na wykladach a co dopiero po 5 - ciu latach. :crossy:
  25. No niestety w Niemczech umowa K - S nie jest jakakolwiek podstawa prawna przy zakupie pojazdu. Ten kto ma papiery jest wlascicielem pojazdu, w stanach z tego co wiem rowniez ten kto moa Titel jest wlascicielem. :crossy:
×
×
  • Dodaj nową pozycję...