Witam! Na początek chciałem pozdrowić wszystkich czytających tego posta-jestem nowy na forum:) A teraz do rzeczy: dlaczego części do motocykli są w Polsce tak cholernie drogie? W zeszłe wakacje robiłem remont cb400n-brał olej jakoś w ilości ok1l na 100km(nie zapomniałem tu jednego zera), jak sie okazalo na jednym cylindrze było ok8atm a na drugim z4 juz dokładnie nie pamiętam. Do tego sie okazało że pierścienie na obu cylindrach są różnej konstrukcji,głowica do remontu. Nie licząc remontu głowicy za same części typu tłoki, pierścionki, sworznie chcieli w różnych serwisach Hondy mniej więcej 1300zł, a jeszcze trzeba doliczyć cenę szlifu. Wtedy zakombinowałem i mam co następuje: tulejowany cylinder (80zł z duuuużą zniżką), tłoki stare, pierścienie od punto 1,2 (wystarczyło spiłować minimalnie na zamkach-coś koło40zł). Całość poskładana przejechała już 6000km i oleju nie bierze-no może minimalnie.Rozwiązanie to nie podoba mi się lecz przy cenach jakie panują na Polskim rynku-wspomniane 1300zł, uważam za uzasadnione tym bardziej, że jeżdżę dość mało i bezsensem byłoby ładować taką kasę. Ostatnio trafilem na 2 stronki jedna bikebandit.com w USA i tam za te same części płaci się równowartość 600zł +wysyłka oraz davidsilverspares.co.uk gdzie wychodzi nawet 500zł!!! Sprawę "złodziejskiego" podejścia do klientów przez rodzime serwisy przemilczę-jak można windować cenę 2 krotnie??!! Pozdrawiam!!