W zeszłym roku jeździłam troszkę choperkiem Kawasaki 250. Było bardzo fajnie, zwłaszcza po mieście. Trochę wkurzało mnie drżenie w jakie wpadał mój moto przy prędkości 90, głównie dlatego, że katamarany rozmywały mi się w lkusterku, a jak jakiś brat motocyklista chał mnie wyprzedzić, to zjeżdżałam do rowu bo ewidentnie widziałam ośmioślad z 3 parami świateł. Jeździłam też suzuki 500 z kolegą Tomkiem instruktorem i muszę powiedzieć, że jeżdziło mi się po mieście dużo łatwiej (to pewnie ze względu na nadwagę kolegi instruktora i rytmiczne pokrzykiwania). Chciałabym zmienić moto na coś co nie telepie się przy 100 i nie wydaje odłosów zarzynanej kosiary. I tu dopiero zaczyna się dylemat! Bardzo podoba mi się Honda NTV i Virago. Wiem jedno jak jedziesz choperem (to znaczy jak ja jadę) to kierowcy zjeżdżają, przepuszczają, gadają na skrzyżowaniach, mam gwarantowaną obsługę na stacji (rekordowo - 2 panów z obsługi i policjant czyszczący bak - a ja bez prawka) i w ogóle kulturka. Natomiast naked to chyba jakaś walka - to ja się do tego nie nadaję! Chociaż wolę nakeda. Poradzicie?