Dbam o to, abyś się nie nudził. 😄
W sumie to całkiem logiczne - na drogach masz więcej prostych, niż zakrętów. Wydaje mi się, że nawet nawet jak sobie spojrzysz na tory (np. Poznań, Silesia Ring), to na oko jest więcej metrów prostej drogi, niż zakrętów.
Kiler, sympatyczny z Ciebie gość, także spróbujmy jeszcze raz.
Myślę, czy sobie nie kupić lytra jako takie moto do jazdy wokół komina (na torach i tak rzadko bywam mimo chęci).
Chciałbym się dowiedzieć o ile więcej kłopotów mogę mieć z tego powodu, że 1000cc ma dużo WINCY pary od 600cc.
Na licznik nie paCZę, jeżdżę na wyczucie, także zdarza mi się czasem jechać mocno nieprzepisowo - o czym dowiaduję się dopiero, gdy sobie tak na szybciocha zerkam na budzik.
Moja obawa jest taka, że na litrze te prędkości mogą dużo wzrosnąć.
Na kilku portalach intełnetowych czytałem artykuły ludzi, którzy przeskakiwali z 600cc na 1000cc i powtarzali jedną rzecz - że podobnież na litrze średnia prędkość przelotowa wzrasta i łatwiej wpakować się w nieciekawą sytuację. Chciałbym potwierdzić, czy jest w tym jakieś ziarenko prawdy, czy to tylko przypadkowe zbieżności przemyśleń kilku osób, które napisały artykuły o litrach.
Wiem, że na lytrze jeździłeś (i zakładam, że jeździsz). Myślę, że na ten temat coś wiesz.
I nie, nie jestem mistrzem kierownicy - nie kupuję litra z tego powodu, że 600cc to mało, tylko aby poczuć jak to jest pojeździć sobie 1000cc.
To tak, jakbyś się chciał przesiąść z BMW M3 do powiedzmy Ferrari. M3 i tak ma dużo pary, ale z ciekawości Ferrari też chciałbyś pojeździć.