Jazda na motocyku w Polsce

[hubert_afri]

Mam wrażenie że niektóre ograniczenia prędkości są dostosowane do możliwości samochodu Syrena 105 L :biggrin:

 

Poza tym spróbujcie przejechać trasę stosując się do wszystkich ograniczeń prędkości czyli 50 km/h w terenie zabudowanym i 90 km/h poza terenem zabudowanym. Dorzućcie do tego jeszcze jakiś korek, roboty drogowe, tankowanie, przerwę na papieroska i wyjdzie wam średnia 50 km/h ... Nie dziwię sie że ludzie zap...przają ile im fabryka dała ... Gdybyśmy mieli drogi, na których przez większą ich części można jechać stałym tempem 100 km/h to ludzie by tak nie głupieli za kierownicą.

[Raptor]

Ograniczenia glownie maja dbac o bezpieczenstwo pieszych. Ograniczenia do 70 czy 90 w terenie zabudowanym maja racje bytu tylko tam gdzie nie ma bezposrednio przy drodze zadnych chodnikow, przejsc dla pieszych itp.

A co do tematu... mam prawko niby tylko 4 lata ale juz wiele na drodze widzialem (zwlaszcza w trasie, bo po miastach jezdzi sie raczej bezpiecznie; nie liczac stolicy :bigrazz:). Sa takie miejsca na drogach, ze samochodem jest ciezko przejechac w trudniejszych warunkach pogodowych.. a co dopiero motorem. Sam ich stan mowi sam za siebie. Aczkolwiek najgoretsze sytuacje jakie mialem/widziałem, zdarzały sie przez kamikadze wyprzedajacych przed zwężeniami, na trzeciego czy czwartego... Czynnik ludzki odgrywa tu wg. mnie zasadnicza role.

[Mortag]

Czynnik ludzki jak to nazywacie jest chyba oczywisty i nie ma sie co nad nim rozwodzic :) Samo w koncu nie pojedzie :icon_twisted:

 

A ograniczenia? No coz czasami wolnosc i wyobraznia zwyciezaja z rutyna i spokojem chyba u kazdego :cool: Mozna jechac szybko, i trzeba jechac powoli i ostroznie. Wazne wg mnie to wiedziec co i kiedy mozna...

[Earl77]

Czynnik ludzki jak to nazywacie jest chyba oczywisty i nie ma sie co nad nim rozwodzic :biggrin: Samo w koncu nie pojedzie :bigrazz:

 

Tu raczej chodzi o czynnik ludzki na zasadzie zagrozenia ze strony innych a nie siebie ;)

 

Aczkolwiek najgoretsze sytuacje jakie mialem/widziałem, zdarzały sie przez kamikadze wyprzedajacych przed zwężeniami, na trzeciego czy czwartego... Czynnik ludzki odgrywa tu wg. mnie zasadnicza role.

 

Dokladnie-i raczej nie kamikadze tylko duren to sie zwie...

 

Ograniczenia do 40km/h dosłownie wszędzie - na autostradzie, w mieście na dwu, trzy pasmówce. Tak sobie rozumowałem, że przecież jeśli mamy ograniczenie do 50, to żeby zwrócić uwagę kierowców na danym odcinku (np. więcej wypadków niż zwykle, więcej dziur niż zwykle) mniej niż do 40 ograniczyć nie można (w mieście) mimo tego, że dwa pasy w jednym kierunku, jezdnie oddzielone.

 

A takie znaki w dziwnych miejscach stawia sie mniej wiecej z tego samego powodu co stawia sie znak ostrzegajacy o zlej nawierzchni na odcinku 15km . Stawiasz znak i droga zrobiona.

Jak wylecisz na dziurze to powiedza Ci: "aaa trzeba bylo uwazac przeciez znak byl." Jedyne rozwiaznie to chyba takie zeby panowie z zarzadu drog odpowiadali imiennie za konkretny odcinek drogi i za bezpieczenstwo na niej (oczywiscie jezeli chodzi o nawierzchnie i oznakowanie). W przeciwnym razie ktos sobie urwie wahacz albo rozwli felge albo co gorsza sie zabije na dziurze wielkosci Wielkiego Kanionu, i nie ma winnych. Wyplaci sie jakies odszkodowanie (z naszych podatkow zreszta) i jest ok.

Edytowane 28 Września 2007 przez Earl77