Skocz do zawartości

Cezet 350 Skandynawia 2T ekspedyszyn ;-)


NaczelnyFilozof
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

No troche awarii było ;)

 

80 km od od domu. Tunel pod spodkiem w katowicach. Coś stuka.... Kilka km dalej coś zaczyna WALIĆ na wyższych obrotach! No to koniec wycieczki??? Na stacje paliw w Chorzowie.... Co jest? Dodaje gazu na ludzie... Bije jak diabli!!! Odkręcił sie dekiel alternatora!

 

W Szwecji na autostradzie chyba po raz pierwszy mi spuchły tłoki. Silnik od gorąca sie zatrzymał. Myślałem że zatarłem. Ale po ostygnięciu pojechał dajej...

 

Suszenie filtra powietrza... Na pełnym wody sie nie dało jechać bo silnik był słaby... Woda w filtrze była jedną z największych zagadek. Kilka godzin jazdy w deszczu. Nie desczyku, mżawce... Zmasowanym deszczu. W zegarach mogły by pływać rybki. Woda sie do filtra przeciskała zpopodbaku pod tą pokrywką filtra. W końcu napchałem tam kilka reklamówek foliowych z superkamketu...

 

Woda uziemiła elektroniczny zapłon (mimo że był super osłonięty od deszczu).

 

Przepalone kable wysokiego napięcia... Spalone platynki... Zniszczona krzywka...

 

Łańcuch sie naciągnął. Nawet raz sobie spadł...

 

Od drgań odkręcała sie stacyjka.

 

Coś czasem zgrzytało. Ale do dziś nie wiem co to było...

 

Upalił sie konektor na akumulatorze...

 

W sumie wszytsko sie dało zrobić po drodze....

Stary,normalnie pełen szacun ;) ,kilka lat jeździłem na demoludach więc coś wiem na ich temat,kiedyś jechałem moją Jawą z kolegą do jakieś wioski pod warszawą żeby spędzić tam kilka dni wakacji,w połowie drogi padł wodzik 3 i 4-tego biegu,musiałem rozpołowić silnik żeby zamienić wodziki,łożyska igiełkowe składałem na krem nivea,a dużą podkładkę zrobił przejeżdżający pociąg,to były czasy....remont silnika na przejeździe kolejowym,dróżniczka robiła nam herbatę i dzieliła się kanapkami. ;)

Niestety kilkadziesiąt kilometrów dalej padł drugi wodzik i rozwalił zębatki,motor zostawiłem w jakimś gospodarstwie i resztę drogi przebyliśmy stopem,PKS-em i pociągiem,na miejscu pojawiliśmy się dopiero wieczorem następnego dnia.Był to 1990rok więc rodzina przez prawie dwa dni nie miała od nas informacji.

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pozdro.

 

normalnie szacun jak nic

w tym momencie właśnie dochodzę do wniosku że mój głupi pomysł na jaki wpadłem kilka dni temu - nie jest taki głupi.

 

czyli - montuję ekipę do Essen (elefantentreffen - zimowy zlot słoni)

 

pozdro251

Tchórze zostali w domu, słabi zginęli po drodze, przetrwali emzeciarze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No szcuneczek. Czasami wyciagam CZtę aby posłuchac tego niezapomnianego głosu z lat młodości, ale najdalej jadę nią tak z 10 km. Piekna wyprawa, podziwiam.

CZta w moim awatarku dla ciekawych to rocznik 1982 jeszcze w oryginalnym malowaniu.

 

Pozdrawiam :flesje:

Edytowane przez waldas7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...
  • 2 tygodnie później...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...