jurjuszi Opublikowano 18 Września 2006 Udostępnij Opublikowano 18 Września 2006 Szkolić ? tresować? można tylko zazdrościć, jest WOLNY jak my: motocykliści :biggrin:No... I tak samo jak my, nie ma szans w chwili wypadku. pozdr Cytuj "Łudududududududududuuuu... Łudududududududduddddd" - Theodor (Zegrze 2010)"Hondy mają taki dziwny dźwięk..." - Autor nieznany (Udrzyn 2010) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
eustachydreptak Opublikowano 18 Września 2006 Udostępnij Opublikowano 18 Września 2006 Ile szczęścia miałeś wiedzą tylko ci którzy nie zaliczyli gleby. Miałem sytuację podobną. 100 na zegarze, pusta droga, noc, z pobocza wyskakuje zając, widzę że leci do światła pod przednie koło, hamulec - tylny, stawiam moto lekko bokiem, zając odbija się od silnika (nieźle bujnęło motocyklem - wtedy jeszcze Jawą TS 350), zatrzymuję się po 40 m., wracam, dopiero tutaj widzę że to zajac, leży martwy. Myslałem że zające są mniejsze. Całe szczęście że to on leży nie ja. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Fidel5 Opublikowano 18 Września 2006 Udostępnij Opublikowano 18 Września 2006 co tu duzo gadać miałes od zaje....szczęściaa żeby wszytko było ok i posprzątane to trzeba było wziąc resztki na grila ;) :biggrin: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Zoe Opublikowano 18 Września 2006 Udostępnij Opublikowano 18 Września 2006 To ja jechałem ze znajomym przez wieś. On na jakimś skuterze, a ja jeszcze swoim Suzi TS. Mój skuterowy kumpel miał dużo szczęścia... Wyskoczyła mu kura na drogę... a skuter już nie miał hamulców od dawna, więc Tomek nie mógł nic zrobić. Chciał ominąć kwokę ale nie dał rady... Kurka wpadła pod przednie koło, przemieliło ją pod podwodziem, przejechało przez nią tylne koło i posypało się pieże... Kura martwa, Tomek i skuter byli nadal w biegu :biggrin: Rzecz działa się w sobotę... Czyli, że w niedziele rosół był pewnie ;) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Vatzeque Opublikowano 18 Września 2006 Udostępnij Opublikowano 18 Września 2006 Kolega maluchem sarnioka stratował, wsadził do bagażnika, zawiózł na chatę i ojciec (myśliwy) ją przerobił na porcje. Cytuj Szkolenia motocyklowe, Żory Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bandziorka400 Opublikowano 18 Września 2006 Udostępnij Opublikowano 18 Września 2006 szczescie zes caly, szkoda mi pieska, ale to nie jego winie tylko de...i wlascicieli, bo w ktorym cywilizowanym kraju zwierzeta domowe lataja luzem po ulicy?widzial ktos walesajacego sie kota czy psa w holadnii czy w niemczech???biedne polskie zwierzaczki, upodabniaja sie do wlascicieli.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Matias Opublikowano 18 Września 2006 Udostępnij Opublikowano 18 Września 2006 Bardzo lubię psy, sam jestem właścicielem wielkiego, kochanego bydlaka. Jednak tych co nie pilnują zwierząt lałbym bez miłosierdzia! Na szczęście nigdy nie miałem takiej przygody na moto. Natomiast kiedyś wyskoczył mi wielki pies przed auto. Jechałem ok. 120 km/h. Rozbita lampa, pas przedni do klepania, rozwalona chłodnica. To było volvo a zakołysało mną nieźle. Strach pomyśleć co by się stało z motocyklem...W tym roku pod koła auta wleciała mi (dosłownie wleciała) kuropatwa. Też nie było mowy o jakimkolwiek hamowaniu (a jechałem tylko 60 bo był zmierzch i b. ostre zakręty).Warto o tych przygodach pamiętać kiedy kusi aby odkręcić... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.