Skocz do zawartości

poranny poslizg...


Wazzabii
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

czytam wasze posty i przypomniala mi sie pewna historia dotyczaca mojego kumpla :banghead: pewnego razu moj kumpel pojechal na suzuki dr poszalec za miasto po laskach, jadac z dosc duza predkoscia wszedl w lekki zakret. nagle z naprzeciwka ujrzal goscia na wsk 3 i zderzyl sie z nim, uderzajac w bok wsk 8) w suzuki wygiely sie lagi i lekko skrzywila rama a w wsk pekl wachac 8O i gosc musial wziac ja pod pache w 2 czesciach :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ten dzien byl jakis lewy w ogole... nie dosc ze Yosarian przykurzyl prawie w jakiegos goscia bo wymusil pierszenstwo, normalnie klient sie wpierdzielil na jego pas, ja widze a ten po heblach, motor w poprzek postawilo i leci tak, po chwili puscil hamulec i maszyne wyprostowalo ladnie, nie wylozyl sie i ladnie goscia otrabilismy i palec pokazalismy, bo kumpla by nam skasowalo przez niego

 

pozniej ta gleba

 

 

a pozniej przy 8 dychach na zakrecie w lesie przylozylem w cos i po chwili jak wjechalem na asfalt to czuje ze cos nosi masakrycznie przednie kolo na boki, patrze i z poczatku mysle ze felge rozwalilem, przyhamowalem i patrze a tu opona przebita... no to zeby nie zniszczyc to pchalem... pchalem 5 km... po chodniku w miescie prawie, zapchalem do kuzyna bo najblizej bylo... smierdzialo ze mnie na kilometr chyba, zostawilem Suke w garazu kuzyna i ciocia mnie do domu odwiozla, a temu wulkanizatorowi ktory mi powiedzial MY TEGO NIE ROBIMY, zycze k**** wesolych swiat, bo pchac 120kg przez 5km jak sie toczyc nie chce to normalnie roz*****c cos mozna, na dodatek zaden ciec busem czy tez innym podonym sie nie zatrzymal zeby mi pomoc,

gorszego dnia w zyciu nie mialem chyba... nie dosc ze zadzwonilem do Marjana bo jego tata ma transita ktorym juz raz maszyne wiozlem bo po wodowaniu palic nie chciala, to sie okazalo ze jest 100km ode mnie...

chcialem ten zlom rzucic do rowu, pewnie i tak nikt by nie wzial...

moze w ciagu kilku dni pojade po to cos, przywioze do siebie i bedzie stalo do wiosny... wwwwwwwwwwwrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr...... chetnie bym cos roz****l ze zlosci... nie dosc ze rano nie moglem wstac bo tak bylem wycienczony przez to pchanie i obity przez glebe ze masakra....

za stary juz kurde jestem .... :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jeździłem w sobote po torze motocrossowym temperatura 1*C.Pierwsze dwie pętle zimno było ale później już jak się więcej odkręcało to luz.I miałem taką nieciekawą sytuacje.Wyjeżdzam na trumne długa gdzieś z 15m i nagle w locie podmuch wiatru...ale naszczęscie skontrowałem i wylądowałem :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a pozniej przy 8 dychach na zakrecie w lesie przylozylem w cos i po chwili jak wjechalem na asfalt to czuje ze cos nosi masakrycznie przednie kolo na boki, patrze i z poczatku mysle ze felge rozwalilem, przyhamowalem i patrze a tu opona przebita... no to zeby nie zniszczyc to pchalem... pchalem 5 km... po chodniku w miescie prawie, zapchalem do kuzyna bo najblizej bylo... smierdzialo ze mnie na kilometr chyba, zostawilem Suke w garazu kuzyna i ciocia mnie do domu odwiozla, a temu wulkanizatorowi ktory mi powiedzial MY TEGO NIE ROBIMY, zycze k**** wesolych swiat, bo pchac 120kg przez 5km jak sie toczyc nie chce to normalnie roz*****c cos mozna, na dodatek zaden ciec busem czy tez innym podonym sie nie zatrzymal zeby mi pomoc,  

gorszego dnia w zyciu nie mialem chyba... nie dosc ze zadzwonilem do Marjana bo jego tata ma transita ktorym juz raz maszyne wiozlem bo po wodowaniu palic nie chciala, to sie okazalo ze jest 100km ode mnie...  

chcialem ten zlom rzucic do rowu, pewnie i tak nikt by nie wzial...  

moze w ciagu kilku dni pojade po to cos, przywioze do siebie i bedzie stalo do wiosny... wwwwwwwwwwwrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr...... chetnie bym cos roz****l ze zlosci... nie dosc ze rano nie moglem wstac bo tak bylem wycienczony przez to pchanie i obity przez glebe ze masakra....  

za stary juz kurde jestem ....

Moj kolega jezdzi bez detki z przodu juz 3 tygodnie :( . Trzeba bylo jechac mowie CI! Mocno trzymasz kierownice i jest dobrze. Na flaku z tylu to samo ( tylko jak nie masz trzymacza to przy ruszaniu kreci sie sama felga- bez opony). Mi sie jeszcze nie zdazylo pchac moto z tego powodu zeby byl flak...

BTW Jakbys rzucil DR w row to wez podaj mniejwiecej gdzie, bo po co ma sie marnowac? :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

któregoś pięknego wczesno-wiosennego poranka postnowilismy uruchomić maszyny po zimie wpadłem do kolesia i rozpalaliśmy jego CZ 380, rozgrzalismy i robilem runde zapoznawczą , piekny żółty piaseczek jak sie wjeżdża w las pierwszy winkiel ładnie posypała, drugi (pamietam jak dziś w prawo byl) i przyłożyłem się odkreciłem i już tylko pamietam że koza zawyła i lało sie na mnie paliwo z odpowietrznika i dyfuzor sie chłodził o moja łydke :( okazało sie ze to było zacienione miejsce i pod 5 cm warstwą miękkiego piaseczku była zmarznieta ziemia i lód i akurat koło tam trafiło nie zdążyłem nawet ruszyć kierą jak leżałem za droga na skarpie z kozą na sobie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

enduroguy napisał:

Moj kolega jezdzi bez detki z przodu juz 3 tygodnie  

 

Ja jezdziem po torze flakiem z tyłu i pałowałem 3 godziny prawie na maxa z tym ze hopki to ledwo co sie odrywałem od ziemi co by felgi nie skonczyc.Aszuki byłswiadkiem  

Ja tak jezdzilem 2 razy na torze tyle ze flaka z tylu zauwazylem dopiero w domu :( . Spowodowalo to rozciagniecie szprych co z kolei bylo przyczyna tego ze felga latala sobie na boki jak chciala (przez luz na szprychch) :P . Takze z kapciem mozna jechac ale spokojnie hehe

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ja w swojej okolicy w lesie dokładnie mam kilka takich dróg porośniętych trawa na których jest cały rok jak na lodzie kiedyś nie wiedziałem, to takiego szlifa miałem ze cały boczek tylni w crm połamałem i na przednim się slady palmy odznaczyły.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

na flaku z tylu jechalem nie raz :)

tylko ze wtedy nie bylo mi szkoda opony bo i tak byla do wyrzucenia bo zbrojenie pekniete bylo,

ale przednia oponka ladna jeszcze i szkoda mi jej bylo jak i felgi to wolalem pchac, oponka prawie z felgi zlazila ;/ nie chcialem zbrojenia rozwalic i felgi dobic, ale spoko ten dzien bylo jakis felerny bo normalnie to Marjan by fura podjechal i na pake bysmy wzieli maszyne no ale sie okazalo ze ino fura 100km ode mnie ;/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...