wojciechnowak Opublikowano 21 Lipca 2005 Udostępnij Opublikowano 21 Lipca 2005 w saczu 2 lata temu koles tak skasowal prukwe na pasach Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
roman Opublikowano 21 Lipca 2005 Udostępnij Opublikowano 21 Lipca 2005 mowic mozna wiele i chyba kazdy z nas mial takie przypadki, ja ostatnio dwa - jeden jadac motorem gdzie dwie panienki w wieku okolo70 lat wybiegly na ulice tak jakby chcialy swoim cielskiem trafic mnie w sam srodek ramy, szczesliwie udalo mi sie troche wychamowac i wyminac je w ostatniej chwili, nie wiem jak to jest mozlwie ze nie slyszaly mojego wydechu bo grzmial jak cholera, chyba aparaty sluchowe zostawily w domu. drugi przypadek dzisiaj - jechalem katamaranem,jazda jak jazda glowna droga, zielona fala wiec wszystkri samochody jechaly z proedkoscia 80 km/h i na przejscie wtargnal starszy pan ledwo za soba ciaganacy laske, samochod przede mna musial awaryjnie hamowac,szczesliwie nic sie nie stalo ale do ilu razy sztuka.. policja i media od wielu lat probuja edukowac nasze spoleczensto jak wazne sa odblaski dla pieszych i nie widac z tego zadnego efektu na polskich drogach. podobnie z edukowaniem pieszych, zwlaszcza tych co na codzin nie sa kierocami jakie konsekwencje moze miec wejsci na ulice pod nadjezdzajace pojazdy. Tak naprawde wtorny problem czyja byla wina..... ja nikogo nie che zabic, a samobojcy niech uzywaja brzytwy lu sznura.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Tom Opublikowano 21 Lipca 2005 Udostępnij Opublikowano 21 Lipca 2005 Dobra. Przyznam się. Wlazłem na czerwonym na pasy. Uslyszalem pisk. Zabraklo pol metra bo w takiej odleglosci minal mnie Opel.. Olalem goscia. Dodam ze bylem pijany do granic mozliwosci.. Szedlem do dziadka bo nie mialem gdzie przenocowac ;) Jesli to mozna nazwac normalnym chodem.. Oczywiscie w Wawie. Tak, wiem to bylo glupie ale jakos wtedy mi bylo obojetne co sie wokol mnie dzieje bo mialem megadola :? Ale to byl skrajny przypadek :mrgreen: a tym ludziom sie tak spieszy ze nie zwracaja uwagi na swoje otoczenie. To jest raczej myslenie w stylu "On prowadzi, on POWINIEN zahamowac bo jak mi cos zrobi to bedzie odpowiadal przed sadem" Nie mam racji? ps. bylem swiadkiem (zima, chyba 2 lata temu) jak na przejsciu miedzy za Mostem Slasko-Dabrowskim facet potracil.. zakonnice. Siedzialem w busie i akurat patrzylem na nia. Nawet rozsypujace sie szklo z okularow.. :) A potem to uczucie bezradnosci ze nic nie mozna zrobic.. Facet nawet nie wcisnal hamulca, wycofal samochod po przejechaniu kilkunastu (kilkudziesieciu) metrow.. mysle ze sie zagadal (byl z panienka) a nie zachowal ostroznosci mimo ze to niebezpieczne przejscie.. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Doktor Opublikowano 22 Lipca 2005 Udostępnij Opublikowano 22 Lipca 2005 Problem ten sam co z rowerzystami ,woźnicami ,czyli wszystkimi ,którzy nie muszą zdawać egzaminów aby się poruszać po drogach .Nie znają wcale przepisów ,słyszeli że piesi maja bezwzględne pierwszeństwo i heja na drogi niech się inni za nich martwią , jeśli jeszcze maja możliwość pojeżdżenia jako pasażerowie to bywa lepiej, maja wtedy okazję popatrzeć jak to widać z drugiej strony ,ale jak jeżdżą tylko komunikacją publiczną to już masakra , nie maja pojęcia o niczym ,nie interesuje ich to czy widno czy ciemno ,śnieg czy deszcz ,czy pojazd ma szanse wyhamować , no a potem płacz i lament i pomstowanie na kierowców.Policja też ma to gdzieś bo ile można wlepić za głupotę pieszego? no o gość co przekroczy dozwolona prędkość albo śmignie na czerwonym to kasa. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Skrzek Opublikowano 22 Lipca 2005 Udostępnij Opublikowano 22 Lipca 2005 Witam, czytam sobie te przeciekawe historie i przypomniala mi sie jedna rzecz z ubieglej jesieni. Wracalem z POMu po mojej miescinie, a ze zabawilem troche w paru miejscach i pora roku juz nie ta - zimno i ciemno zrobilo sie pieronem. Jako ze w mojej CB500 wydech jest pusty, lubie posluchac jak gada na wyzszych obrotach :) Przejechalem przez rondo i korzystajac z lekko zakrzywionej prostej ulzylem sobie na gazie, pyk i jest 2. Majac zapiętą 2 zauwazylem na tle poswiaty latarni stojącej gdzies dalej, goscia na oko w srednim wieku wchodzącgo na ulicę i zmierzającego do samochodu zaparkowanego po drugiej stronie ulicy, mialem do niego jakies 100m. Oczywiscie pasow niet. Zakladajac ze mnie widzi bo jest ciemno, swiatla wlaczone i tlumik gada po swojemu :D, rozpedzam sie dalej. Bedac 50m od faceta stwierdzam ze niesie jakis koszyk, ale nie wiedziec czemu zatrzymal sie na srodku pasa. Stoi i wyraznie nie wie czy sie wrocic czy isc dalej. Jako ze droga byla wilgotna - hamowanie na ryj sobie odpuscilem i zalozylem ze gosc bedzie stal gdzie stoi, poczym zmienilem pas. Facet niestety chyba nie zauwazyl ze zmienilem kierunek i postanowil zejsc mi z mej wczesniejszej drogi...Powiem tylko ze minalem go w odleglosci nie wiekszej niz metr, a bedac juz za nim uswiadomilem sobie ze koszyczek ktory niósl w ręce to fotelik z malutkim dzieckiem... Do chaty mialem nie wiecej jak 1,5 km ale mnie tak roztelepalo ze ledwo sie na drodze moglem skupic. Wniosek mam tylko jeden> ludzie w poblizu drogi mogą być naprawde nieobliczalni :? Pozdrawiam :evil: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.