Skocz do zawartości

Easy rider


Major87
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Siema.

Zbierałem się już do tego jakiś czas i w sumie brakło mi wymówek. Od zawsze chciałem się spróbować w tzw 'endurance riding'. Wcześniej zbytnio nie było na czym, bo 125 zwyczajnie nie dałaby rady wymieścić się w czasie, mimo konkretnych dystansów na niej przejechanych. W jeden dzień najwięcej nawinąłem na koła chyba 465 mil czy cuś koło tego. Wjeździłem się już w Bandita na tyle, że pozwalałem sobie na wycieczki po 200-400 mil i po szybkim zastanowieniu się wpadłem na pomysł, żeby w końcu popchnąć to swoje śmiganie nieco dalej.

Podjąłem się więc jazdy Easy Rider - główne założenie to minimum 500 mil w 12 godzin lub mniej. Szczegóły tutaj - http://longdistanceriders.net/

Trasa była planowana wczoraj, Zacząłem na stacji w mojej wsi, później M1, M5 na Bristol, London Orbital, później bodajże M11 i kilka krajówek na Cambridge, dalej w stronę Norfolk, Lincoln i powrót na tą samą stację po A1. Taki był plan, wyszło nieco inaczej, ale po kolei ;).

Pobudka o 7 rano, moto było przygotowane wcześniej, więc tylko kawa, energetyk, dwa cocodamole, kilka fajek i wio. Zatankowałem, moja panna podpisała na stacji papierki (potrzebny był świadek na początek i na koniec jazdy), oficjalny czas rozpoczęcia wyzwania to 8.03 - bo taki był stempel na paragonie. Dostałem kopa w dupę na szczęście i wio. Prognozy zapowiadały słoneczny weekend bez deszczu, więc nie byłem zaskoczony wcale, że zmokłem jak bezdomny pies przez pierwsze ~ 3 godziny. Skóry przemoczone, w butach woda, wszędzie woda. Pierwszy postój na Trowell South Motorway Services Area celem zebrania paragonu za paliwo i tym samym dokumentacji jazdy był zbawienny. Pogrzałem chwilę łapy o silnik i po około 10 minutach pojechałem dalej. Nie planowałem następnego przystanku przez ponad 120 mil, ale Suka nie lubi mieć mokro i zaczęła się skubana dławić. Zjechałem na jakąś następną stację i spryskałem fajki WD40 - podziałało od razu :D.


Wszystko szło elegancko do momentu, kiedy zjechałem w złym miejscu z autostrady i popieprzyłem kierunki ;). Nadrobiłem 40 mil, ale w końcu udało mi się zajechać na zaplanowanego Shella. Tam na obiad dwa energetyki, paczka żelek, dwa papierochy i jazda dalej ;). Czasowo było ok, mogłem też wracać prosto do domu, bo łącznie z bezpośrednią drogą na moją stację wychodziło mi coś ponad 500 mil (do zrobienia było chyba 140) i miałem około 4 godzin, ale nie chciałem zbyt szybko wracać do domu, więc pojechałem do Swaffham. Tam szybkie tankowanie, papieroch, energetyk i darowałem sobie Lincoln, odbiłem prosto do ostatniego punktu.


Trasa wyglądała mniej więcej tak - https://goo.gl/maps/qw8o36dugEp

Mniej więcej, bo nie dorzuciłem na nią jeszcze krążenia w okolicach Londka.

Ogólnie rzecz biorąc, od momentu znalezienia właściwej drogi wszystko było elegancko, jedyna tragedia to rozładowana bateria od zestawu bluetooth po około 5 godzinach, więc musiałem się przerzucić na słuchawki z kablem. Było dość sporo korków, ale nie było problemu z przeciskaniem się tak do około 50 mph. Ciuchy i buty po powrocie do domu były prawie suche, zrobiło się dość ciepło i ogólnie fajnie się jechało. Podczas ostatniego tankowania dałem jeszcze znać swojej samicy o której będę na stacji - byłem nieco wcześniej, ale komitet powitalny w postaci mojego syna z kaskiem i jego mamusi był już na miejscu ;).

W załączniku screenshot zrobiony już po ostatnim tankowaniu. Dałem też dupy, bo zresetowałem licznik przebiegu na pierwszej stacji, czyli do wyniku jeszcze można dodać 27 mil. W sumie zrobiłem 564.8 mil (914.75km) w 11 godzin i 32 minuty.


Jazda była zajebista - non stop muzyka, czasami ciekawe widoczki, w końcu można było się porządnie zrelaksować ;). Nie wiem czy dostanę za to certyfikat, ale szczerze mam to gdzieś - ja wiem, że przejechałem w wyznaczonym czasie, to mi starczy. Na bank też będę atakował jazdy IBA - następna w kolejce to 1000 mil w 24 godziny :D :D :D

Pozdro
Tomek

post-75846-0-44034900-1459630443.png

"Suzuki maj motór maj lajf"
En-125 2a '05 | GPZ500S '89 | Bandit 600N '97 | ZX-6R '96 | En-125 2a '05

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dorzuciłem jeszcze kilka mil w niedzielę, wybrałem się do Great Yarmouth na spotkanie motocyklowe. W sumie po zgaszeniu silnika wczoraj przed północą miałem na liczniku 836.5 mili. I nawet nic nie boli :D. Można już zacząć planować ten tysiąc....

"Suzuki maj motór maj lajf"
En-125 2a '05 | GPZ500S '89 | Bandit 600N '97 | ZX-6R '96 | En-125 2a '05

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...