Skocz do zawartości

Moja wyprawa do Francji


hiszpan
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

no dzisiaj mam troszkę czasu, więc naklikam małe conieco...wyruszyliśmy z domku w sobotę 7VIII około 8.00 kierunek Berlin, i dalej do Kassel. W Kassel mieliśmy zarezerwowany pokój w hotelu Formule1. Cena za pokoik dla 2 osób 22EUR za noc. Traskę około 600km pokonaliśmy w około 6,5 godzinki wliczając w ten czas jazdę tankowania,przerwy i postoje na odpoczynek. Moto w trasie paliło około 5,2-5,5 l/100km, więc stawaliśmy, co około 180km, aby zatankować się i troszkę odpocząć. Na miejscu okazało się, że nasza karta kredytowa Visa Electron nie jest czytana przez automat na wejściu do Hotelu wiec musimy poczekać na obsługę (recepcja czynna 7-12 i 17-20 o ile pamiętam) niedaleko był jednak hotel z tej sieci i tam płacąc gotówką dostałem kod otwierający drzwi do pokoju. Popołudniu połaziliśmy chwilkę po okolicy (przemysłowa dzielnica Kassel więc nic do oglądania nie było a nie chciało się nam już jeździć motorem) w okolicznej Ikei zjedliśmy obiadek (w ikei był bar typu fast food z dość nietypową obsługą bo płaciło się przy ladzie a później samemu się nakładało zamówione "cuś"). Wieczorkiem spatuni a rano dalej w drogę. Do granicy z Francją w Saarbrucken poszło gładko - niemieckie autostrady są jednak rewelacyjne!. Przekroczenie granicy to już nawet nie formalność bo nikt nas o nic nie pytał i nawet się nie zatrzymaliśmy. po stronie francuskiej mieliśmy zjechać z autostrady i drogami krajowymi typu N dojechać dalej ale przegapiliśmy zjazd i wjechaliśmy na płatną autostradę 2,2 EUR za wjazd. postanowiliśmy poszukać zjazdu i to był nasz błąd. po jakimś czasie co prawda zjechaliśmy ale w złym kierunku i zamiast jechać na południe biliśmy na północ na Luksemburg. po około 50 km się zorientowaliśmy i zawróciliśmy znowu wjeżdżając na autostradę. tym razem już nie płatną ku naszemu zaskoczeniu. tak dojechaliśmy przez Metz do Nancy. Stamtąd drogami krajowymi do rodzinki. Tutaj spędziliśmy 3 dni na jedzeniu (śniadanie na słodko+kawa) po śniadanku sery + jogurty później czas na zwiedzanie okolicy i obiad z bagietką. Po obiedzie znowu sery jogurty, lody i kawa. czas na pogawędki z rodziną i podwieczorko kolację a tu znowu sery jogurty i lody - swoją drogą taka dieta mi odpowiadała :clap: Moja rodzinka pochłania całe góry nabiału z bagietkami lub bez. Aha po drodze jedna niespodzianka - w niedziele poza autostradą czynne są tylko stacje paliw płatne karta kredytową (nie ma możliwości zapłacenia gotówka!!!) jednak dzięki życzliwości Francuzów tankowaliśmy płacąc czyjąś kartą a z właścicielem rozliczaliśmy się gotówką bo nasze Polskie Visy tam są nic nie warte :(. Z rodzinką zwiedziliśmy Nogent (miasteczko znane z produkcji noży, nożyczek i innego osprzętu metalowego), oraz Dijon miasto słynne z produkcji musztardy zresztą bardzo dobrej i pikantnej oraz Langres. Czas szybko minął i polecieliśmy do Saint Denis. Tutaj mieliśmy noclegi w hotelu z tej samej sieci co w Kassel. Połaziliśmy po okolicy, zwiedziliśmy bazylikę w której chowają od XVI wieku królów Francuskich i wieczorkiem polecieliśmy do Paryża. za trasę od rodzinki do Paryża (~300km) zapłaciliśmy na autostradzie 8,8EUR czyli nie warto szukać drogi po miasteczkach i ryzykować spotkania z policją. W Paryżu na pierwszy ogień poszła bazylika Sacre Ceur i wieża Eifla a po drodze łuk Triumfalny. Wieczorkiem złapała nas ulewa i mokrzy jak kaczki wróciliśmy do hotelu. Następnego dnia zwiedziliśmy znowu Paryż (zaparkowaliśmy na placu przy ratuszu i budynku policji, prokuratury czyli niemal na parkingu strzeżonym). zaliczyliśmy Louvre, i Notre Dame. Muzeum jest gigantyczne i w zasadzie wymaga poświęcenia na oglądanie tak z 2-3 dni:) ·wieczorkiem zmęczeni dowlekliśmy się do hotelu. ciekawostką jest styl jazdy w Paryżu. wszyscy śmigają jak mrówki w mrowisku zmieniając pasy co 5-10 sekund ale co ciekawe nie było ani razu groźnie zawsze mogłem liczyć na życzliwość ze strony innych kierujących i śmigało się bezstresowo. zatrzymała nas co prawda żandarmeria po tym jak pomyliliśmy drogi i omal nie skręciliśmy przez 2 pasy w prawo (przegapiłem zjazd i na dodatek od prawej dołączyła się droga 2 pasmowa więc wylądowałem na 3 pasie z 5:) i z daleka moje manewry mogły wyglądać jak zataczanie pijanego)ale po tym jak zobaczyli nasze blachy pomogli nam trafić na właściwa drogę i rozstaliśmy się w przyjaznej atmosferze.ostatniego dnia postanowiliśmy odwiedzić Disneyland i tam tez pojechaliśmy. tam także jeden dzień to za mało. to nie park rozrywki tylko całe miasto rozrywki. w sumie to i tak kupiliśmy bilety tylko na wstęp do części typu wesołe miasteczko a mogliśmy dokupić jeszcze wejściówki do części ze studiami Walt Disney Pictures i drugą częścią atrakcji. Czas jednak naglił zdecydowaliśmy się jedynie na bilety wstępu na to wesołe miasteczko po 40 EUR od głowy. Cały dzień łażenia i kupa atrakcji to w skrócie opis tego co widzieliśmy. wieczorkiem zjechaliśmy do Paryża poraz ostatni pogapić się na to piękne miasto i zrobić ostatnie fotki. Nazajutrz wyruszyliśmy w kierunku granicy z Belgią. Tym razem także lecieliśmy autostradami. po kilku godzinach byliśmy w Belgii a po kolejnych kilku już w Niemczech. Kolejny nocleg mieliśmy pod Dortmundem. I tak w poniedziałek 16 VIII popołudniu byliśmy w Szczecinie. W sumie zrobiliśmy około 2900-3000km, zrobiliśmy około 200 fotek i nagraliśmy blisko 90 minut filmu. Wydaliśmy blisko 600EUR. Niestety nasze zarobki nie pozwoliły nam zaszaleć we francji. Tamtejsze ceny nie odbiegają od naszych jeśli nie patrzeć na symbol waluty. tak np. Cola 0,5l kosztuje 1,5-2,0 tyle że EUR a nie zł, chleb około 1,8 EUR, lody około 2-3 EUR, itp. itd... za obiad w fast foodzie zostawialiśmy zawsze minimum 15EUR a do tego jakieś pamiątki i kasa szybko stopniała. Mimo wszystko było super. Fotki o ile zgodzi się admin wrzucę do albumu. Trzymajcie się!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

oj warto warto! choćby poto aby sie odstresować i napawać jazda po dobrych gładkich drogach wśród normalnych, miłych uczynnych , uprzejmych kierowców :clap:

zupełnie inny świat :( polecam taką kurację każdemu :crossy: aha przez Niemcy można przelatywać w dużej mierze z prędkościami typowymi dla torów wyścigowych :( w Polsce na naszych dziurach momentalnie odechciewa się przekraczania 60km/h :clap:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...