ukasz Opublikowano 1 Sierpnia 2004 Udostępnij Opublikowano 1 Sierpnia 2004 Wróciłem do domu zaledwie dwie godzinki temu. Było super! Pomysł wypadu na weekend do Mielna podsunął nam MarcinCBR600, szybko się zebraliśmy i ustaliliśmy szczegóły - ekipa w silnym, pięcioosobowym składzie (MarcinCBR600, Siroskar, MłodyVFR, ja oraz Bartek - ten niestety nie pisuje na 4um) spotkała się w piątek o 17 na stacji benzynowej w Gdańsku Osowie - dodatkowo pożegnać nas przyjechali Jagdtiger i Stoowa, którzy niestety nie mogli nam towarzyszyć. Zalaliśmy zbiorniki do pełna i ruszyliśmy w trasę, pogoda nam sprzyjała - na niebie nie było ani jednej chmurki, słoneczko świeciło - cudownie. Do celu podróży dotarliśmy bez przygód, na campingu rozłożyliśmy się już około 20:30 : Wtem Jacek (znaczy się MłodyVFR) postanowił wykorzystać nieobecność Oskara, aby zrobić sobie zdjęcie na jego wspaniałym motocyklu... nie wiedział tylko, ze Oskar wlaśnie nadchodził (to ten z tyłu, po lewej): Oskarowi się to chyba specjalnie nie podobało, za to reszta z nas miała niezły ubaw ;) Dalsze robienie zdjęć odłożyliśmy na później i w międzyczasie rozłożyliśmy namioty, zaś potem zwiedzanie okolicy rozpoczęliśmy od obowiązkowej wizyty w sklepie monopolowym. Dalsza część nocy upłynęła nam na spożywaniu zakupionych trunków oraz odkrywaniu atrakcji, jakie ma do zaoferowania Mielno... natrafiliśmy min. na bardzo fajną knajpę, gdzie kelnerki chodzą ubrane w same tylko futrzane majtki... z Oskarem spędziliśmy tam trochę czasu, podczas gdy reszta udała się na kemping odespać trudy podróży. Jakby nie dość było atrakcji, już po powrocie na miejsce naszego obozowiska okazało się, że zgubiłem gdzieś kluczyk od motocykla... zasnąłem dręczony potwornymi wizjami rozwiercania stacyjki...Na moje szczęście okazało się, że klucz leżał między naszymi namiotami, więc z czystym sumieniem udaliśmy się na plażę.Oskar & Marcin: MłodyVFR & Bartek, który nie wiedzieć czemu nie chciał się z nami opalać: Gdy już doprawiliśmy swoją opaleniznę i popływaliśmy w lodowatej, morskiej wodzie, a także - a może przede wszystkim - przestaliśmy odczuwać na sobie efekty minionej nocy, postanowiliśmy udac się na przejażdżkę - cel - Koszalin. W klubie studenckim "kwadrans" zjedliśmy obiad, po czym z braku ciekawszych zajęć udaliśmy się w drogę powrotną do Mielna. Tu niestety nie obeszło się bez przygód - chwilkę po wyprzedzeniu na trasie samochodu zauważyłem stojących na poboczu Jacka i Bartka - prawie mi się udało zatrzymac obok nich... wcisnąłem heble, zjechałem na bok, po czym - starając się ominąć VFRę Jacka wjechałem na piasek - ułamek sekundy później leżałem w głębokim rowie pełnym pokrzyw.A tutaj ów rów, już po wydobyciu zeń mnie i mojej hondzi: Na szczęście pokrzywy zamortyzowały upadek i ani mi, ani mojej maszynie nic się nie stało. Przynajmniej chłopaki mieli niezły ubaw: Postanowiliśmy udać się pod tablicę z nazwą miejscowości, aby pstryknąć sobie fotkę. Tak też uczyniliśmy, tworząc przy okazji sporej długości korek na ulicy.Od lewej - Bartek, Oskar, Jacek, Marcin: A tu jeszcze jedna fotka, którą pstryknął Oskar, abym i ja mógł się poogladać na zdjęciach z wyprawy.Od lewej: Bartek, Jacek, ja, Marcin: Następnie udaliśmy się do Mielna na lody. Tam też spotkaliśmy się z Krzysztofem, który przyjechał swoim gold wingiem, a następnie zabrał nas na przejażdżkę po okolicy (btw. WIELKIE DZIĘKI, KRZYSZTOF!!). Najpierw udaliśmy się do miejscowości Gąski, gdzie obejrzeliśmy morze, miejscową latarnię morską, oraz prawie dostaliśmy mandat za złe parkowanie.Nasza ekipa w Gąskach... brakuje Oskara, bo zamiast jechać z nami poszedł spać. Od lewej: Krzysztof wraz z żoną, Marcin, Jacek, ja, Bartek: Przy okazji przekonaliśmy się, iż nieprawdą jest to, co ludzie o Gold Wingach mówią - Krzysztof na trasie zademonstrował nam jak można pokonywać tym sprzętem zakręty - jestem naprawdę pod dużym wrażeniem. Z Gąsek udaliśmy sie do Bagicza, na miejscowe lotnisko.Zadowolony Bartek na lotnisku, w tle Krzysztof i nasze sprzęty: Jacek i Marcin postanowili wykorzystać atrybuty tego miejsca, aby poćwiczyć jazdę na stojąco.Tak ćwiczył Marcin: A tak Jacek: Gdy już sobie poćwiczyli wróciliśmy na kemping, gdzie pożegnaliśmy się z Krzysztofem. Noc minęła spokojniej niż poprzednia, niemiłą niespodzianką były przelotne opady deszczu. Następnego dnia (znaczy się dzisiaj) wstaliśmy niemal skoro świt (znaczy się po 9) i po krótkiej naradzie i szybkim śniadaniu postanowiliśmy wracać do Gdańska, gdzie też szczęśliwie i bez przygód dotarliśmy. W swojej relacji pewnie trochę rzeczy przegapiłem, ale chłopaki na pewno zaraz uzupełnią. No, tak więc to by było na tyle... wypad nam jak najbardziej się udał i mam nadzieję, że jeszcze w tym sezonie uda nam się zorganizowac coś podobnego.Pozdro. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
siroskar Opublikowano 1 Sierpnia 2004 Udostępnij Opublikowano 1 Sierpnia 2004 Cóż można dorzucić, wszystko co najciekawsze opowiedziałeś, tylko podziękowania za świetne towarzystwo i super zabawę. Obyśmy częściej okazję mieli tak pośmigać. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
marcincbr600 Opublikowano 1 Sierpnia 2004 Udostępnij Opublikowano 1 Sierpnia 2004 wszystko się zgadza, zmieniłem swoje błedne pojecie o możliwościach Gold Wing-a, przejażdżka była super. Ukasz zapomniałeś podać swoją nową ksywkę, Musisz to poprawić Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MłodyVFR Opublikowano 1 Sierpnia 2004 Udostępnij Opublikowano 1 Sierpnia 2004 Przynajmniej chłopaki mieli niezły ubaw: niezly?? malo powiedziane... jak sobie o tym przypomne, to mam lzy w oczach ze smiechu :mrgreen: na szczescie nic sie nikomu nie stalo (btw. jako jedyny ubralem spodnie skorzane - rutyna i doswiadczenie :mrgreen: "nie znasz dnia, ni godziny...")Krzysztof przewiozl mnie swoim "kredensem" i 8O wciska w fotel!!, w czasie jazdy plynie na nierownosciach, w tle slychac muzyczke, a to co wyprawial na zakretach -obcierka do podnozkow, tfu! do podlog! :mrgreen: ... niektorzy z naszej ekipy mieli "klopoty" z nadazaniem za goldasem po winklach... :mrgreen: Ogolnie fajnie bylo...aha, z powrotem do Gdanska wracalismy przez... Czluchow i Starogard Gdanski :mrgreen: a co!! P.S. Ukasz zaklada klub - rUw raners! :mrgreen: ;) proszeni sa ludzie, ktorzy zaliczyli kiedys rowa... w tym doslownym znaczeniu ;) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
siroskar Opublikowano 1 Sierpnia 2004 Udostępnij Opublikowano 1 Sierpnia 2004 Nie katuj już tak biednego Ukasza, żeby on tego rowu nie zaliczył to pewnie ze mnie byście się teraz śmiali, a tego nie lubię i pewnie nie podszedł bym do tego z taką wspaniołomyślnością. A co do funclubu to ja mam już rów za sobą na motorynce więc mogę zostać członkiem tego stowarzyszenia-rów ponad wszytko!!!!!!!!!!!!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
siroskar Opublikowano 1 Sierpnia 2004 Udostępnij Opublikowano 1 Sierpnia 2004 I jeszcze jedno, jak Cię jeszcze raz zobaczę z bucirami na zbiorniku mojego sprzęta to Ci nogi z d...y wyrwę bez znieczulenia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Krzysztof Opublikowano 1 Sierpnia 2004 Udostępnij Opublikowano 1 Sierpnia 2004 Hey!Dzieki za wspolnie spędzony czas.Szkoda że nie dane było nam zasiąść piwie czy czymś w działaniu podobnym ale okazja myślę że się jeszcze zdaży. Gdybyście wybierali się na podobną przejażdzkę to w przyszłym tygodniu pod koniec przyjeżdza kilku forumowiczów z południa. Będzie zatem okazja............. Co zaś tyczy się Gold Winga - moto jak moto. Duże, ciężkie, mułowate, podobno nieporęczne a tak jeździ jak mu drajwer wstawi. Może: jaki drajwer - takie jeżdzenie. Dzieki za komplementy :lol: Mam nadzieje że spotkamy sie jeszcze.Krzysztof P.s.To nie żona.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.