Prawo jazdy, a prędkość przy ominięciu przeszkody

[Mider]

Witam,

zbieram udokumentowane przypadki, w którym egzaminowany (zwłaszcza w WORD Warszawa) nie zdał egzaminu ze względu na zbyt niską prędkość. Chodzi o przypadki, w których prędkość była równa lub wyższa niż 45 km/h.

 

Tłumacze o co chodzi. W czasie egzaminu używane są dwa, niezależne systemy pomiaru prędkości. Jeden dla egzaminatora i jest im ręczne urządzenie pomiarowe, drugie dla motocyklisty i jest nim prędkościomierz. Problem w tym, że w/g homologacji motocykla, dokładność pomiarowa obciążona jest błędem dochodzącym nawet do 10%, a pomiar wykonywany przez egzaminatora nie jest dostępny dla egzaminowanego. Dochodzi więc do przypadku, w którym egzaminowany, w/g jego wiedzy wykonuje manewr z prawidłową prędkością i nie zdaje egzaminu, bo na urządzeniu pomiarowym egzaminatora pokazuje się wartość niższa o 10% (+/- nieznany mi błąd samego urządzenia obsługiwanego przez egzaminatora). Ponieważ egzamin ma na celu ocenę umiejętności, a nie zbijanie kasy, chciałbym, żeby zniknęły wszystkie inne przeszkody.

[konrad1f]

weź ze sobą go-pro na egzamin i zamontuj na kierownicy z widokiem na prędkościomierz :)

[Mider]

Ja mam egzamin za sobą. Ale właśnie zdając egzamin naszła mnie taka wątpliwość.

[Gość nem tudom]

Nie chcę być adwokatem diabła, ale to że egzaminowany mówi, że jechał >= 45 km/h to znaczy tylko tyle, że mówi. Wskazania jego prędkościomierza nie są nigdzie rejestrowane. Zwłaszcza kierowcom świeżo po kursie prędkość w slalomie może wydawać się zawrotna, bo na wejściu mieli 40 i wydawało im się, że cały czas odkręcają.

A że egzaminator nie ma obowiązku pokazać, co mu tam jego maszynka zarejestrowała, to rzeczywiście do bani.

[ks-rider]

Nie chcę być adwokatem diabła, ale to że egzaminowany mówi, że jechał >= 45 km/h to znaczy tylko tyle, że mówi. Wskazania jego prędkościomierza nie są nigdzie rejestrowane. Zwłaszcza kierowcom świeżo po kursie prędkość w slalomie może wydawać się zawrotna, bo na wejściu mieli 40 i wydawało im się, że cały czas odkręcają.

A że egzaminator nie ma obowiązku pokazać, co mu tam jego maszynka zarejestrowała, to rzeczywiście do bani.

 

Ja tam sie z autorem tematu zgodze, bo tak faktycznie jest. Predkosciomierz pojazdow pokazuje ca. 10 % mniej a urzadzenie pomiarowe jest dokladne, z tad rozne predkosci.

 

Osobiscie nie mam z tym problemu, moi egzaminatorzy koncentruja sie jedynie na predkosci przy hamowaniu awaryjnam, ale tez kursant moglby pojechac ca. 45 km/h i nikt z tego hallo nie robi. Inna bajka w slalomach, na wolnym dzis egzaminator szedl obok i nie wolno go wyprzedzic. Pozostale dwa dla moich kursantow tez nie graja roli, bo robia je przy 50 km/h ( i wiecej ) a na egzamninie wymagana jest predkosc 30 km/h. Wiem jednak, ze koledzy maja z tymi czasem problemy, bo kursant potrafi podczas przejazdu odpuscic gaz, co z regoly wplawa na potracenie pacholka.

 

 

 

:crossy:

[Gość fredo]

 

Ja tam sie z autorem tematu zgodze, bo tak faktycznie jest. Predkosciomierz pojazdow pokazuje ca. 10 % mniej a urzadzenie pomiarowe jest dokladne, z tad rozne predkosci.

 

Raczej więcej.

Nauczycielu.

[ks-rider]

Raczej więcej.

Nauczycielu.

 

Masz racje. szykkoscomoesz pokazuje wiecej niz predkosc autentyczna.

 

:crossy:

[Mider]

Wczoraj pobawiłem się stoperem. Czas reakcji człowieka na oczekiwane zdarzenie dochodzi nawet do 0.2s. Żeby przejechać slalom szybki ze średnią prędkością 30km/h, trzeba to zrobić w ciągu 3,36s. jeśli na wejściu i wyjściu błąd będzie wynosił 0,2s to razem tracimy 0,4s, czyli ponad 10%. Przez błąd egzaminatora możemy nie zdać egzaminu.